Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec stoczni. Jest nadzieja na budowę statków w Szczecinie

Piotr Jasina
Aż dwóch butelek szampana (pierwsza się utopiła) potrzebowała Jekaterina Golikov by ochrzcić kontenerowiec FESCO "Vladimir”, który przejął właśnie rosyjski armator z Władywostoku. Wczorajszy chrzest wywołał ogromne zainteresowanie dziennikarzy.
Aż dwóch butelek szampana (pierwsza się utopiła) potrzebowała Jekaterina Golikov by ochrzcić kontenerowiec FESCO "Vladimir”, który przejął właśnie rosyjski armator z Władywostoku. Wczorajszy chrzest wywołał ogromne zainteresowanie dziennikarzy.
- Wielka cisza tutaj jest - przyznał Bogusław Adamski, dyrektor ds. produkcji Stoczni Szczecińskiej Nowa. - Ale po podpisaniu umów z inwestorem jest nadzieja, że ta cisza nie potrwa długo.

Większość z 4 tysięcznej załogi rozliczyła się ze stocznią, podpisali obiegówki, mają już świadectwa pracy. Zwłaszcza wczoraj przy stoczniowych biurowcach panował ruch. Stocznię opuszczało ponad 1110 osób. Za bramą stoczniową zostawiali kawał swojego życia. Dla większości to był jedyny zakład pracy.

- 39 lat - mówi stoczniowiec z narzędziówki - to właściwie całe moje życie. Krótko pracowałem na Zachodzie, ale ściągnięto mnie tutaj. Dzisiaj podpisałem obiegówkę. Mam nadzieję, że jeszcze tu wrócę. Szkoda tylko, że nasi fachowcy będą teraz pracować na obce konto.

Kolega elektryk nie był już takim optymistą, nie miał nastroju do zwierzeń.

- Nie wierzę, że tu będą coś budować, chyba że hipermarkety - dodał tylko. To samo stwierdził Tadeusz Kędzierski, malarz związany ze stocznią blisko 40 lat.

Józef Kieżun jest precyzyjny.

- Przepracowałam 42 lata i 8 miesięcy - mówi. - Jako zaopatrzeniowiec, technolog a potem monter maszyn i urządzeń. Jak odchodziłem, serce bolało. Ciężko będzie teraz dotrzeć do ludzi, stworzyć zespoły.

Wiceprezes stoczni Bogusław Adamski odpowiedzialny za produkcję przyznał wczoraj, podczas chrztu kontenerowca Fesco Vladimir, że wielka cisza jest w stoczni. Jak nigdy dotąd.

- Jednak po ostatnich zdarzeniach, podpisaniu umowy z nowym inwestorem jest nadzieja, że ta cisza nie potrwa długo, że będą następne wodowania - dodał.

Podziękował pracownikom Stoczni Szczecińskiej Nowa za wysiłek włożony w budowanie statków, prestiżu zakładu.

- Wcześniej nie było okazji, by te słowa dotarły do wszystkich, bo każdego dnia jakaś grupa pracowników odchodziła - mówił Adamski.

Umowę z nowym właścicielem kluczowej części majątku Stoczni Szczecińskiej Nowa Roman Nojszewski, zarządca kompensacji podpisał przedwczoraj wieczorem.

- Liczę, że zostanę zaproszony na następny chrzest statku w Szczecinie

Nabywcą jest tajemnicza spółka United International Trust z Holenderskich Antyli. Ta sama spółka nabyła główną część stoczni w Gdyni.

- Inwestor deklaruje, że będzie budował statki - zapewnił po raz kolejny Wojciech Dąbrowski, prezes Agencji Rozwoju Przemysłu, odpowiedzialnej za likwidację SSN. - Zamierza też oprócz budowy statków prowadzić inną działalność.

W sobotę biura stoczniowe jeszcze będą czynne. Niedobitki będą mogły się rozliczyć z zakładem. O północy, 31 maja Stocznia Szczecińska Nowa przestanie istnieć.
Będą natomiast funkcjonować punkty Agencji Rozwoju Przemysłu (na razie w budynku kadr), biura doradców i pośredników pracy w budynku Ornamentu przy ul. Dąbrowskiego. Ponieważ stoczniowcy nadal mogą korzystać z programu zwolnień monitorowanych. Program pomocy stoczniowcom, porad, szkoleń wraz z ofertami pracy realizuje spółka DGA.

Do programu przystąpiło prawie 2,5 tys. osób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński