Przed meczem z Arką trener Kinga Arkadiusz Miłoszewski zdecydował się na zmiany w wyjściowym ustawieniu. W rezerwie pozostali Jakub Schenk i Stacy Davis, a do „piątki” wskoczyli Jay Threatt i Kacper Borowski. Ten manewr nie wypalił, choć długo nic nie zapowiadało dramatu.
King bardzo szybko uzyskał prowadzenie. Już po pięciu minutach prowadził 12:2, a po trzech minutach drugiej kwarty nawet 31:11, ale Arka za sprawą Bartłomieja Wołoszyna (8 punktów z rzędu) błyskawicznie zniwelowała część strat. W 24. minucie gospodarze znów prowadzili wysoko – 47:29 i pozwolili rywalom dojść do stanu 47:41.
King grał źle w obronie, pozwalał rzucać rywalom z dystansu, a skuteczność ich nie zawodziła (m.in. trzy trójki z rzędu Jacobiego Boykinsa) i po rzucie Filipa Dylewicza był remis 72:72 na niespełna minutę przed końcem.
Konieczna była dogrywka, którą Arka wyszarpała. King musiał rzucać zza łuku, ale pudłował i przegrał.
- Arka potwierdziła, że jest groźna dla wszystkich, a mi jest wstyd za to, co zaprezentowaliśmy. Biorę to na siebie, bo może nie zmobilizowałem zespołu przy prowadzeniu 20 punktami, by to dociągnąć do końca – stwierdził Arkadiusz Miłoszewski.
- W II połowie zaczęliśmy grać zbyt indywidualnie. Nam czegoś zabrakło, by zamknąć ten mecz – dodał kapitan Paweł Kikowski.
Porażka z Arką mocno skomplikowała sytuację Kinga w tabeli w kontekście walki o play-off. Szanse wciąż są, ale chętnych nie brakuje i szczecinianie wkrótce będą obserwować wyniki konkurencji. Następny mecz – 18 marca w Dąbrowie Górniczej.
King Szczecin – Arka Gdynia 78:85
Kwarty: 23:11, 17:17, 15:18, 17:26.
Dogrywka: 6:13.
King: Matczak 16 (3), Langevine 12, Dorsey-Walker 10 (1), Threatt 8 (2), Borowski 4 – S. Davis 13, Richardson 9 (1), Schenk 5 (1), Kikowski 1.
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
