Koalicja w Szczecinie. Jaką opozycją będzie PiS? [KOMENTARZ]

Jednak, jak bardzo będzie to trwały układ sił, zobaczymy po przyszłorocznych wyborach do Sejmu i Senatu. W zależności od ich wyniku zarówno w Szczecinie, jak i w regionie wiele może się zmienić. Nie od dziś wiadomo, że w polityce nie ma sentymentów, tylko na zimno wyliczone kalkulacje.

Dlatego jeżeli wspomniana elekcja zakończy się utratą sprawowania władzy przez PiS, to w naszym samorządzie raczej nic się nie zmieni. Natomiast gdyby okazało się, że wynik będzie dla partii Jarosława Kaczyńskiego pomyślny, to kto wie, może niektórzy samorządowcy stwierdzą, że dotychczasowa ośmioletnia współpraca z PiS nie była taka zła i układ sił zarówno w Radzie Miasta jak i w sejmiku zostanie zmieniony.

CZYTAJ WIĘCEJ:

• Sprawdź, ile będzie zarabiał prezydent Szczecina po obniżce pensji
• Wielka wolta w Radzie Miasta Szczecin. Bezpartyjni zdecydowali się podjąć współpracę z Koalicją [DUŻO ZDJĘĆ]
• Black Friday nie dla PiS. Radni nie obejmą żadnej funkcji

Koalicja czy nie?

Jednak na dzień dzisiejszy mamy nową „koalicję” w szczecińskiej radzie i rozszerzoną koalicję o SLD w sejmiku (KO, PSL i SLD przy współpracy z Bezpartyjnymi), która zapewniła Platformie utrzymanie swojego człowieka na stanowisku marszałka. No właśnie, mamy czy nie mamy koalicji? Bo o ile dobrze pamiętam, w samym Szczecinie oficjalnej koalicji nie było już od ośmiu lat. I to jest bardzo ciekawe zjawisko, bo mimo iż koalicji oficjalnie nie było, to w latach 2010-2014 współpraca między Bezpartyjnymi Piotra Krzystka, PiS oraz SLD, a w okresie 2014-2018 bez Sojuszu, kwitła. Teraz współdziałają ze sobą Bezpartyjni i Koalicja Obywatelska, ale wzorem lat wcześniejszych oficjalnej koalicji jak nie było, tak nie ma. Może warto się zastanowić nad stworzeniem na potrzeby szczecińskiej polityki nowego słowa określającego koalicję? Bo mówienie, że nie ma koalicji, mimo że działa się jak koalicja może wprowadzać mieszkańców w błąd.

Polityk jak troll jaskiniowy

Podobnie jest ze słowem „polityk”. Część polityków działających w samorządzie unika go jak troll jaskiniowy promieni słonecznych. Wiją się jak piskorz, aby tylko nie określić się słowem „polityk”, zastępując je określeniem „samorządowiec”. Oczywiście politykiem jest każdy, kto pełni funkcję m.in. prezydenta, burmistrza, wójta, starosty, marszałka, radnego, parlamentarzysty czy eurodeputowanego. A to, że słowo „polityk” może niektórym źle się kojarzyć, to czyja jest to wina? Samych polityków! Więc jeżeli to słowo ma nabrać lepszego wydźwięku, a nawet – puśćmy wodze fantazji – szacunku, to może warto się zastanowić nad zmianą sposobu uprawiania polityki, zamiast udawać, że się nie jest politykiem. Na szczęście mamy też pozytywne wyjątki od tej reguły.

Totalni czy konstruktywni?

Ale wróćmy do Szczecina. Z ostatnich publicznych wystąpień można wywnioskować, że do polityków PiS dotarło, że znaleźli się w opozycji. Jednak jaką będą opozycją, to w najbliższych miesiącach czas pokaże. Do wyboru jest m.in. opcja konstruktywna lub – użyję ostatnio bardzo modnego słowa – totalna. Jednak, co zrozumiałe, emocje w PiS jeszcze nie opadły. Może o tym świadczyć sposób rezygnacji Marcina Pawlickiego z funkcji zastępcy prezydenta miasta, który zasugerował, że prezydent Krzystek wszedł w koalicję nie tylko z Olgierdem Geblewiczem, ale także ze Sławomirem Nitrasem i Stanisławem Gawłowskim.

To stwierdzenie mógł sobie darować, ponieważ panowie Nitras i Gawłowski za wiele w PO czy KO do powiedzenia nie mają, gdyż nie pełnią żadnych kierowniczych funkcji. Dodatkowo ich pozycji nie wzmacnia fakt, że ten pierwszy nie wszedł do drugiej tury wyborów prezydenckich, a ten drugi podejrzany jest o korupcję. Z drugiej strony można zauważyć, że PiS już próbuje zagrać kartą Gawłowskiego, który będąc podejrzanym o korupcję może wpłynąć na pogorszenie wizerunku Koalicji Obywatelskiej i współpracujących z nią formacji politycznych.

Niesmak pozostał

Wybranie za drugim podejściem Bartłomieja Sochańskiego na wiceprzewodniczącego Rady Miasta relacji z PiS nie poprawi, bo niesmak pozostał. Niewybranie go za pierwszym razem było niepotrzebnym upokorzeniem PiS-u, zwłaszcza jeżeli chcemy przywrócić w naszej polityce pewne standardy. Za to w sejmiku PiS jest zupełnie na marginesie, gdyż nie ma tam nawet wiceprzewodniczącego. Ponadto PiS nie ma przewodniczącego w żadnej komisji w szczecińskiej radzie. Wcześniej opozycja nie była aż tak mocno marginalizowana. Zapewne w tym szaleństwie jest metoda, więc pozostaje mieć nadzieję, że kiedyś ją poznamy.

Jacyna-Witt jak ryba w wodzie

Natomiast PiS pozyskało Małgorzatę Jacynę-Witt, która w opozycji czuje się jak ryba w wodzie. Wspomniana radna będzie mogła nadal w sposób „totalny” krytykować już nie tylko prezydenta Krzystka, ale również marszałka Geblewicza. Tylko SLD w Sejmiku będzie musiał się uspokoić, gdyż nie wypada krytykować marszałka w sytuacji, gdy jest się z nim w koalicji. Przypomnijmy, że w minionej kadencji Sojusz należał do jednych z większych krytyków działań Geblewicza.

Jak się okazało Koalicja Obywatelska wyszła z tych wyborów nie tylko obronną ręką, utrzymując fotel marszałka województwa, ale poszerzyła swoje polityczne wpływy, powracając po ośmioletniej przerwie do sprawowania władzy w Szczecinie. Czyżby w tej sytuacji m.in. miejskie spółki i rady nadzorcze czekała rotacja na stanowiskach?

Fotel prezydenta niezmiennie zajmuje Piotr Krzystek, więc główne tory rozwoju miasta się nie zmienią. Jeżeli prezydent uznał, że formuła współpracy z PiS się wyczerpała, a lepiej będzie mógł rozwijać nasze piękne miasto przy współpracy z Koalicją Obywatelską, to warto dać mu szansę. W końcu udowodnił, że na polityce się zna. Ta kadencja zapowiada się ciekawie.

Zobacz także: Geblewicz marszałkiem. Kto wchodzi w skład koalicji sejmiku?