Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

King Szczecin wygrał w Lublinie. Blok Michale Kysera na wagę zwycięstwa

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Morris Udeze świetny był zwłaszcza w pierwszej kwarcie meczu w Lublinie.
Morris Udeze świetny był zwłaszcza w pierwszej kwarcie meczu w Lublinie. Andrzej Szkocki
Momentami świetny, a momentami irytujący występ Kinga Szczecin w Lublinie. W spotkaniu ze Startem tych pozytywnych chwil było jednak więcej, a jednym z bohaterów nowy podkoszowy mistrzów Polski.

Trener Kinga Szczecin wystawiając pierwszą piątkę na mecz ze Startem zaskoczył. Na rezerwie pozostawił Tony Meiera, a od początku zagrał Kacper Borowski. Zespół szybko złapał dobry rytm, częściej prowadził, ale swoich kibiców rozpalił dopiero po wejściu Meiera. Amerykanin pokazał to, z czego jest znany, ale zarazem zbyt rzadko to demonstrował w tym sezonie – skuteczność dystansową. Trafiał ze 100-procentową celnością, a King dzięki niemu budował przewagę.

W połowie drugiej kwarty szczecinianie prowadzili już 16 punktami i to pomimo tego, że mieli też problemy ze stratami w ataku. King przez swoją niefrasobliwość pozwolił jednak gospodarzom odrobić straty. Goście za wolno wracali do obrony i jakby zapominali z jakiej strony grozi im niebezpieczeństwo. A liderzy ofensywni Startu wstrzelili się do kosza i przewaga stopniała. Start momentami wychodził nawet na prowadzenie.

Spotkanie rozstrzygnęło się w czwartej kwarcie. King odskakiwał na 4-6 punktów, a Start odrabiał straty. Rolę egzekutora przejął na siebie Avery Woodson, którego trójki dały kolejną skromną przewagę, a po rzutach osobistych Morrisa Udeze było 90:84 dla Kinga w 36. minucie.

Po minucie Przemysław Żołnierewicz spudłował za trzy, a Start trafił zza łuku i po chwili miał piłkę. Spudłował.

Przy stanie 89:92 lublinianie znów mogli wyrównać, ale nie zdołali, ale Tony Meier popełnił faul w ataku i Damian Szymkiewicz z trudnej pozycji półdystansowej trafił i było tylko 92:91. Na 47 sekund przed końcem faulowany w ataku Michale Kyser trafił jednego osobistego. Start poprosił o czas. Liam O’reilly był faulowany (mocno naciągnięta interpretacja) przez Matczaka i wyrównał. O czas poprosił King, a jego akcję skutecznie sam zakończył Andrzej Mazurczak.

Było 20 sekund do końca i czas dla Startu. Lublinianie mieli rozrysowaną akcję i mieli szansę, ale Kyser zablokował wbijającego się pod kosz O’reilly. Po chwili faul taktyczny na Mazurczaku. Rozgrywający osobistymi ustalił wynik spotkania. Co ciekawe – King wygrał różnicą 5 punktów, czyli lepiej niż Start w Szczecinie (4).

W Lublinie zadebiutował wspomniany Michale Kyser. Amerykanin świetnie rozpoczął – trafiał z półdystansu, zbierał piłki w obronie. Spudłował dopiero w czwartej kwarcie, ale to on zaliczył decydujący blok w meczu. A przy okazji został drugim strzelcem zespołu w meczu, pierwszym zbierającym i blokującym.

Start Lublin - King Szczecin 93:98
Kwarty: 15:23, 24:22, 26:25, 28:28.
Start: O’reilly 29 (2), Durham 20 (4), Gabrić 16 (3), Szymkiewicz 11 (3), Benson 8 – Wade 4, Szymański 3, Karolak 2, Pelczar 0, Put 0.
King: Woodson 15 (5), Udeze 12, Mazurczak 9, Cuthbertson 9 (2), Borowski 0 – Meier 27 (6), Kyser 17, Matczak 7 (1), Żołnierewicz 2, Nowakowski 0.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński