Nikt z władz miasta oficjalnie nie przyznaje na razie, że dyrektor straci pracę, ale wszystko na to wskazuje, patrząc na listę zarzutów pod jego adresem.
Po naszym tekście, w którym zasugerowaliśmy, że jednym z powodów zarzutów jest podłoże polityczne oraz wzajemne animozje między dyrektorem a wiceprezydentem Ryszardem Kowalskim, rozpętała się prawdziwa burza.
- Ostatnio bardzo modne stało się zasłanianie braku swoich kompetencji walką polityczną i przynależnością do innego, niż sprawujące władzę, ugrupowania politycznego - mówi Robert Karelus, rzecznik prasowy prezydenta miasta. - Ta sprawa nie ma jednak żadnego podłoża politycznego!
Jednym z efektów naszej publikacji było natychmiastowe upublicznienie listy zarzutów.
Szkoła jest zaniedbana
- Stan higieniczno-sanitarny szkoły jest nie do przyjęcia - mówi Robert Karelus, rzecznik prasowy prezydenta miasta. - Mimo wielu ustnych upomnień, negatywnych wyników kontroli sanepidu, nic się nie poprawia. Wręcz przeciwnie, budynek szkoły i jego otoczenie ulegają ciągłej dewastacji.
Sanepid wymienia: brudne sale lekcyjne, brak klamek i jakichkolwiek zamków w drzwiach do toalet uczniowskich, niepełne oświetlenie pomieszczeń klasowych i korytarzy, zniszczone, niebezpieczne dla użytkowników podłogi oraz ogólny nieporządek.
Piwo dla Niemców
Miasto ma też ogromne zastrzeżenia do sposobu rozliczania faktur przez szkołę. Chodzi o sposób, w jaki dyrektor zapisuje wydatki szkoły na przykład na zakup towarów spożywczych na różnego rodzaju spotkania związane przede wszystkim z współpracą gimnazjum nr 2 z szkołami w Heringsdorfie albo Nordenham.
Na jednej z faktur wśród wymienionych pozycji widnieje alkohol.
- To było tylko piwo i to niewielkie ilości - tłumaczy Piotr Karliński, dyrektor gimnazjum nr 2. - Kupiliśmy piwo, aby poczęstować nim gości z Niemiec na koniec kursu dla nauczycieli języka niemieckiego prowadzonego przez wykładowcę z niemieckiego uniwersytetu. Nie rozumiem, co w tym złego, że ktoś napił się piwa. Przecież jesteśmy dorosłymi i poważnymi ludźmi. A uczniów przy tym nie było.
Piotr Karliński, choć formalnie jest jeszcze dyrektorem, przyznaje, że już się nim nie czuje.
- Wiem, że zostanę odwołany - mówi. - Zarzuty dotyczące stanu szkoły są prawdziwe. Zgadzam się z nimi. Przyznaje, że to w dużej części moja wina.
Nigdy nie oszukiwałem
Piotr Karliński zapewnia, że błędy w księgowaniu, źle wypełnione faktury, nie wynikają z jego złych intencji.
- Nigdy nie wziąłem dla siebie ani złotówki - zapewnia.
Mówi natomiast, że do międzynarodowej współpracy jego szkoły, bardzo często dokładał z własnej kieszeni.
- Na przykład wyjazdy do Nordenham. Nigdy nie dostałem za to żadnej delegacji. Tak samo częste wyjazdy do Heringsdorfu. Nie chodzi o dojazdy uczniów, bo za to płaci urząd - dodaje Piotr Karliński. - Nie mówię tego, żeby się usprawiedliwiać. Chodzi mi tylko o to, aby patrzeć na całą sprawę szerzej, także z mojego punktu widzenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?