Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

In vitro z budżetu. Na papierze

Mariusz Parkitny
Przeciwnicy in vitro (na zdjęciu członkowie Bractwa Małych Stópek) przekonywali wczoraj na sesji, że procedura zamrażania zarodków jest niemoralna i sprzeciwia się jej większość mieszkańców Szczecina.
Przeciwnicy in vitro (na zdjęciu członkowie Bractwa Małych Stópek) przekonywali wczoraj na sesji, że procedura zamrażania zarodków jest niemoralna i sprzeciwia się jej większość mieszkańców Szczecina. Andrzej Szkocki
Oklaskami radni PO i SLD nagrodzili przyjęcie uchwały o finansowaniu z budżetu miasta zapłodnienia pozaustrojowego. Ale radość była przedwczesna. Szyki jednodniowej koalicji popsuł prezydent.

Decyzje zapadły podczas poniedziałkowej sesji. Za przyjęciem programu częściowego finansowania in vitro z budżetu miasta głosowali radni opozycyjnej Platformy i proprezydenckiego SLD.

Jeśli program wszedłby w życie, bezpłodna para mogłaby liczyć na dwa tys. zł dofinansowania za jedną procedurę (na parę przypadałyby nie więcej niż trzy procedury, czyli sześć tys. zł).

Ale nie wiadomo, czy program w ogóle wystartuje. I to z kilku powodów.

Po pierwsze, radni uchwalili dopiero projekt programu. Tak nakazują przepisy. Prezydent Szczecina taki projekt musi przedstawić do zaopiniowania rządowej agencji zajmującej się programami medycznymi. Jeśli zgoda będzie, radni jeszcze raz będą głosować nad przyjęciem programu. To może być kwestia nawet miesięcy.

- Jesteśmy dopiero na początki tej drogi - mówił wczoraj prezydent Piotr Krzystek, przeciwnik refundacji.

Po drugie, mimo uchwały o przyjęciu programu nie ma nań pieniędzy w budżecie. Przepadł wczoraj wniosek SLD o zabezpieczenie 200 tys. zł.

- Tylko powiedzcie z jakich innych procedur je zabrać. Czy dzieciom niepełnosprawnym, czy innym chorym - pytał radny Jerzy Sieńko, przewodniczący komisji zdrowia rady miasta. Jako jeden z dwóch radnych PO (z Janem Posłusznym) był przeciwko uchwale o in vitro.

Po ostrej wymianie zdań, prezydent wycofał przygotowane na wczorajszą sesję zmiany w budżecie (m.in. pieniądze na dofinansowanie Akademii Sztuki). Taki zabieg spowodował, że upadł też wniosek SLD o zabezpieczeniu 200 tys. zł na in vitro.

Dyskusja na temat in vitro miała miejscami kontrowersyjny przebieg. Radny Marek Duklanowski z PiS twierdził, że dzieci poczęte tą metodą częściej oddawane są do adopcji, gdy znudzą się rodzicom. Radny twierdzi, że uchwała to droga do adopcji dzieci przez homoseksualistów.

- Skąd ma pan takie informacje - dziwił się Tomasz Grodzki, przewodniczący klubu PO.

Duklanowski uznał, że skoro więcej osób podpisało listę przeciw uchwale, to "mieszkańcy Szczecina są przeciw in vitro".

- A skąd pan to wie - tym razem dziwili się radni SLD: Dawid Krystek i Piotr Kęsik.

Do naszej redakcji dzwonili Czytelnicy zbulwersowani wypowiedziami radnego Duklanowskiego.

- Mam dziecko z in vitro. Kocham je nad życie. Zastanawiam się nad pozwaniem radnego do sądu. Muszę się tylko zastanowić, aby taki proces nie był reklamą dla takich obrzydliwych wypowiedzi - powiedział nam znany prawnik (nazwisko do wiadomości redakcji).

Dyskusję zakończył prof. Wenancjusz Domagała, były rektor Pomorskiej Akademii Medycznej, ginekolog.

- Może lepiej się wstrzymać z tą uchwałą, skoro rząd chce wprowadzać in vitro w kraju. Chyba, że rada miasta ma za dużo pieniędzy - powiedział z przekąsem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński