Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia. Altdamm. Miejsce obozów i pochówków żołnierzy

Marek Rudnicki
W lasach usytuowano wiele baraków przemienionych na lazarety. Tu lazaret Czerwonego Krzyża, rok 191
W lasach usytuowano wiele baraków przemienionych na lazarety. Tu lazaret Czerwonego Krzyża, rok 191 Fot. Archiwum
Podczas prac remontowych jednej z hal na terenie Zakładów Mięsnych Agryf przy ulicy Pomorskiej w Szczecinie natrafiono na ludzie kości. Na miejsce wezwano przedstawicieli medycyny sądowej oraz prokuratury. To właśnie tutaj chowano żołnierzy z czasów I wojny światowej.

Pierwsza ocena specjalistów była trafna. Stwierdzono, że mogą to być kości prawdopodobnie przedwojenne, a nawet z jeszcze starszego okresu. Podejrzenie było ze wszech miar uzasadnione, jako że miejsce, gdzie stoją zakłady w dzielnicy Dąbie, dawnym osobnym miasteczku Altdamm, było terenem pochówków niemal podczas każdej wojny. Ludzkie szczątki były w czterech skupiskach. Nie ustalono, do ilu osób należą znalezione kości. – Za wcześnie na to – powiedziała nam wówczas prokurator Małgorzata Wojciechowicz, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. – Remont hali został wstrzymany. Na miejscu będzie kontynuował prace Zakład Medycyny Sądowej. Trzeba ustalić, z jakiego okresu pochodzą szczątki. Na pewno są stare.
– W przypadku mogił wojennych informacja o odkryciu powinna dotrzeć do Fundacji „Pamięć” oraz Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego – skomentował na gorąco dr Andrzej Ossowski ze szczecińskiego Zakładu Medycyny Sądowej. – Tę i podobne sprawy trzeba raz na zawsze rozwiązać, gdyż na tym terenie, o takiej historii, z pewnością co jakiś czas będzie dochodziło do identycznych znalezisk. Najważniejsze, by nie były ukrywane.

Pierwszy cmentarz w Dąbiu powstał w okresie wojen napoleońskich. Miasto zostało zajęte przez francuską armię w 1806 r.
Jak pisze Wiesław Cierlica, cały ciężar utrzymania wojska spadł na jego mieszkańców, a liczne przemarsze wojsk i kwaterunki doprowadziły do całkowitego zubożenia tej niewielkiej miejscowości. Przykładem tego może być stan liczebny garnizonu rozlokowanego w mieście w maju 1813 roku. Składało się nań 52 oficerów i 1508 podoficerów oraz żołnierzy francuskich, holenderskich, a także polskich utrzymywanych przez 2014 mieszkańców Dąbia. Podczas walk Prusaków z Napoleonem w 1813 roku miasto było okupowane przez wojska prusko-rosyjskie. Na sąsiadującym z miastem Jeziorze Dąbskim stały statki wojenne szwedzkie, podczas gdy w tym czasie wojska francuskie oblegały Dąbie. Podczas długotrwałych walk zniszczono 71 budynków mieszkalnych, 6 obiektów gospodarczych, 47 stajni, młyn oraz liczne budynki na przedmieściach. Ucierpiały także fortyfikacje, które z braku funduszy na ich utrzymanie były w całkowitej ruinie.

Tak więc w różnych okresach lat 1807 – 1813 chowano na cmentarzu poległych i zmarłych z ran żołnierzy. Ustawiono też pamiątkowy czworoboczny obelisk, który przetrwał nawet drugą wojnę światową, ale już nie okres socjalizmu. Niemal pięćdziesiąt lat po okresie napoleońskim wybuchła nowa wojna prusko – francuska (1870-1871). Ponownie pojawili się w Dąbiu jeńcy i obóz, a także lazaret dla rannych. Łącznie przebywało tu aż 10 tysięcy Francuzów. Rozlokowani byli w wybudowanych w lasach barakach, które po zakończeniu działań wojennych wykorzystano jako magazyny wojskowe. Tych, którzy wówczas zmarli, pochowano na już istniejącym cmentarzu. Z tego, a może wcześniejszego okresu pochodzi potoczna nazwa, dziś już zapomniana, cmentarza francuskiego. To właśnie wówczas znacznie go poszerzono nadając mu kształt prostokąta wybrzuszonego trójkątnie z jednego boku.

To największe wydarzenie pierwszej połowy XX wieku zmieniło granice w Europie, ale w mniejszej skali wywarło wpływ na różne regiony i miejscowości. Także na rozwój i funkcjonowanie tego jeszcze wówczas odrębnego miasteczka (Dąbie weszło w skład wielkiego Szczecina dopiero 1 października 1939 r. i stało się wraz z gminami wiejskimi Żydowce, Podjuchy, Zdroje, Kijewo oraz Klęskowo najmłodszym przedmieściem aglomeracji). To tu, po drugiej stronie Odry (Szczecin leżał po przeciwnej stronie, oddalony o niemal dziesięć kilometrów) założono bazę zgrupowania wojsk cesarstwa na Pomorzu. Już od pierwszych dni wojny rozlokowały się tu pułki konne w sile od 7 do 10 tys. ludzi. Łącznie z piechotą i służbami towarzyszącymi w Dąbiu i okolicy zakwaterowano ponad 100 tysięcy żołnierzy. W granicach dużego kompleksu wojskowego między linią kolejową do Stargardu a dzisiejszą ulicą Miłą wybudowano w lesie baraki obliczone na około na 20 tysięcy jeńców. Na początku głównie Rosjan, ale także później dla Francuzów, Brytyjczyków, a nawet Turków. Powstały też lazarety, zarówno dla swoich rannych żołnierzy (ci umieszczani byli w innym miejscu, dużo lepiej wyposażonym), jak i dla jeńców. Istniejący cmentarz (nazwany później Honorowym Cmentarzem Wojskowym) i tym razem przydał się na miejsce pochówku dla tych, którzy zmarli w wyniku ran.

Chowano ich na istniejącym cmentarzu napoleońskim, aczkolwiek każdej narodowości przeznaczono oddzielną kwaterę, oznaczoną specjalnymi tablicami. Na części rosyjskiej (których było najwięcej) wybudowano kapliczkę nawiązującą do bizantyjskich cerkwi.
Na cmentarzu było już tak wielu grobów wojskowych, że pod koniec wojny, w 1918 roku zdecydowano się zamienić go na cmentarz garnizonowy. Ówczesny dyrektor i współtwórca Cmentarza Centralnego w Szczecinie Georg Hanning sporządził nawet projekt zagospodarowania całego obszaru. Przewidziano w nim osobne kwatery dla zmarłych różnych narodowości, w tym Francuzów, Rosjan, Anglików, Turków i Polaków oraz wyznań – ewangelików i Żydów. A także wzniesienie już nie tablic, a oddzielnych pomników ku czci poszczególnych narodowości. Całość miała dopełniać odpowiednio dobrana zieleń, w tym brzozy i czarne sosny zasadzone wzdłuż alei.

Projekt nie został zrealizowany do końca prawdopodobnie ze względu na rozbudowę wielkiego Cmentarza Centralnego. Gdy podczas drugiej wojny światowej wojska Armii Czerwonej podeszły pod Szczecin, w Dąbiu trafiły na zaciekły opór zgromadzonych tu oddziałów niemieckich (wspomagały je – to ciekawostka – oddziały ochotników z Francji i Szwecji).
W czasie walk cmentarz został zniszczony. Zachowała się jedynie rosyjska kapliczka cmentarna oraz obelisk ku czci jeńców francuskich. 35 lat po wojnie, w połowie lat 70. XX wieku ówczesne władze zdecydowały się zlokalizować tu budowę dużych zakładów mięsnych. Nikt podczas prac nie przejmował się tym, że każda zagłębiona w ziemi łopata wydobywała na wierzch szczątki pochowanych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści (5) - oszustwo na kartę NFZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Historia. Altdamm. Miejsce obozów i pochówków żołnierzy - Głos Koszaliński

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński