Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Generał policji poczeka na wyrok

(mp)
Po raz kolejny nie rozpoczął się proces generała policji.
Po raz kolejny nie rozpoczął się proces generała policji. Archiwum
Po raz drugi nie rozpoczął się proces oskarżonego o przekazanie poufnych dokumentów.

To wątek głośnego śledztwa, w efekcie którego gen. Mieczysław Kluk, były szef śląskiej policji i szefowie szczecińskiej spółki paliwowej trafili na ławę oskarżonych z zarzutami korupcji. Po kilku latach procesu generał został uniewinniony z większość zarzutów (przedsiębiorcy zostali uniewinnieni od wszystkich zarzutów - red.). Dostał wyrok za grożenie służbową bronią oficerom ABW, którzy przyszli go zatrzymać. Sąd skazał go na półtora roku pozbawienia wolności, ale w praktyce generał nie trafi do więzienia, bo w areszcie spędził 2,5 roku (areszt zalicza się na poczet kary więzienia - red.).

Teraz emerytowanego już generała czeka proces o ujawnienie poufnych dokumentów związanych z powołaniem grupy do walki z handlem lewym paliwem. Zaplanowany na ten tydzień proces nie rozpoczął się. Jeden z oskarżonych jest chory. Na poprzedniej rozprawie procesu nie udało się rozpocząć z tego samego powodu.

W innym procesie generał domaga się dwóch milionów złotych zadośćuczynienia i 120 tys. zł odszkodowania za okres spędzony w areszcie tymczasowym. Szczeciński sąd zdecydował, że sprawę rozpozna wtedy, gdy generał zostanie osądzony w sprawie przekazania dokumentów.

- Przez 2,5 roku nie widziałem się z rodziną. Codziennie pisałem listy, a każdy znaczek kosztuje. Wystarczy to pomnożyć przez liczbę dni, jakie byłem w areszcie - mówił w sądzie Mieczysław Kluk.

To była jedna z najciekawszych spraw III RP. Historia zaczęła się 14 marca 2001 r. w siedzibie szczecińskiej firmy BGM. W podręcznej teczce Jana B., jednego ze współwłaścicieli BGM, policjanci znaleźli kopie poufnych policyjnych dokumentów. Były to m.in. decyzja o powołaniu grupy do zwalczania mafii paliwowej, analiza działalności takich firm.

Według prokuratorów, kopie pierwszych dwóch dokumentów przekazał BGM właśnie gen. Kluk. Był jedną z osiemnastu osób w kraju, które otrzymały te dokumenty z Komendy Głównej Policji. Miał je trzymać w swoim sejfie. Ale badania papieru potwierdziły, że kopie znalezione w BGM zostały zrobione z dokumentu generała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński