Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fikając między książkami - podsumowujemy letni festiwal literatury w Szczecinie

Ewelina Szymańska
Lato przyniosło nie tylko upały, ale także drugą edycję Fikuśnego Festiwalu, który osiadł w zaciszu Ogrodów Śródmieście. W ten sposób co drugi weekend wakacji mogliśmy wybrać się z dziećmi (ale też samemu) i zanurzyć się w morzu książek, które poprzez zabawę miały rozbudzać wyobraźnię i ciekawić.

Fikuśny Festiwal to miejsce dla każdego, kto zamiast szukać promieni słońca nad polskim morzem, stara się wykorzystać wakacyjny czas na kontakt z dobrym słowem - w takim letnim „slow” stylu wśród szumu drzew. Dlatego festiwal był jednym z ciekawszych wakacyjnych przystanków na szczecińskiej mapie.

Pomysłodawczynią i koordynatorką Fikuśnego Festiwalu jest Małgorzata Narożna, właścicielka kameralnej księgarni FiKa, która od lat organizuje spotkania autorskie, po to, aby rozbudzić pasję czytelnictwa wśród dzieci i młodzieży. Jak można było się przekonać w te wakacje, inicjatywa wywołuje ciekawość, a przy tym daje możliwość zabawy i pokazuje, że książki nie muszą być synonimem monotonnego nudnego czytania, a mogą być doskonałą zabawą.

„Strasznie” fajnie

- To jest „strasznie” fajny festiwal. „Strasznie” fajne miejsce i ogólnie jest „strasznie” fajnie – wspomina Daniel de Latour. Daniel zaczął sobotni lipcowy poranek od rodzinnego czytania, wobec tego mieliśmy możliwość poznania sekretnej historii skarpetek. Dzieci mogły usiąść na scenie i słuchać, zaciekawione, więc słuchały. Po kilku przeczytanych historiach scena zamieniła się w warsztat, gdzie na tablicy zaczęły pojawiać się różne skarpetki i ich historie.

Wszystkie były wymyślone przez dzieci, a Daniel de Latour rysował i rysował, po to, aby rozbudzić wyobraźnię, zaciekawić i dać możliwość opowiedzenia swojej własnej historii, więc chwilę później dzieci siedziały, rysując, malując, aby potem móc podzielić się swoimi pomysłami (np. „skarpetka na siłowni”). Uśmiechom i zabawie nie było końca, ale myślę, że to właśnie kryje w sobie Fikuśny Festiwal - zabawę i jeszcze raz zabawę.

Fikać każdy może

Jednak fikać może każdy, nie tylko dzieci, ale także dorośli, a szczególnie ci, którzy tego dnia w lipcowe popołudnie chcieli zgłębić tajemnice tego, jak płakać w miejscach publicznych. Aktorzy z Teatru Współczesnego w Szczecinie przygotowali czytanie performatywne książki „Jak płakać w miejscach publicznych” Emilii Dłużewskiej.

- To nie jest książka o tym, że dostajecie od życia cytryny i robicie z nich lemoniadę. Bliżej jej do historii mojego kolegi, którego rzadka i nieuleczalna choroba stopniowo pozbawiała władzy nad ciałem, w tym strunami głosowymi. Gdy się poznaliśmy, mógł już tylko szeptać. „Powiedziałem rodzicom, że żądam adwokata – napisał kiedyś. Zrozumieli »awokado« i przynieśli mi mango – opowiedziała Emilia Dłużewska, autorka.

Kiedy usłyszałam ten cytat, śmiech pomieszany z ironią rozbrzmiał w tle, jednak mimo to wszystko wokół pozostało w bezruchu. Letnie lipcowe popołudnie przeniosło książki w zupełnie inny wymiar odbioru, bo już nie bawiły się dzieci, ale dorośli. Było spokojniej i ciszej, a akcent był przeniesiony na zupełnie inne znaczenie Fikuśnego Festiwalu, bo ma on też rozbudzać ciekawość, by smakować literaturę.

Kolejne spotkania przynosiły więcej kolorów i zabawy i za każdym razem można było powiedzieć, że tego tutaj jeszcze nie było. W mojej ocenie Fikuśny Festiwal zaskakiwał swoimi pomysłami na każdym kroku, jak choćby pod koniec lipca kiedy mogliśmy wziąć udział w rodzinnym czytaniu z Martą Lipczyńską-Gil. Były rymowanki, wyliczanki i jak zawsze sporo uśmiechu.

- Wydałoby się, że rymowanie jest proste, ale żeby stworzyć taką historię potrzeba czasu. Wbrew pozorom i „Charcie harce” i „Syjamy mamy” szlifowałam trochę, tekst przeszedł przez redakcję. Trzeba dużo czytać na głos i zobaczyć jak tekst płynie, czy jest dobry rytm, to są ważne aspekty… Chciałam pójść w absurd. W nieoczywiste skojarzenia np. że „pięć chartów w ogrodzie liże kota po brodzie. To są teksty szalone, ale przecież język jest po to, żeby się nim bawić - dzięki temu się rozwija. Poza tym małe dzieci lubią krótkie, rymowane teksty, które dobrze wpadają w ucho i niekoniecznie muszą to być proste (oczywiste) skojarzenia. Rymowanki rozwijają słownictwo, a absurdalne zestawienia pobudzają wyobraźnię – podkreśliła Marta Lipczyńska-Gil.

Dorosłym też można czytać

Wzięłam udział w większości spotkań i mogę powiedzieć, ze Fikuśny Festiwal to energia, to ludzie, to spotkania, to dobra zabawa, to fajne miejsce, a szczególnie miejsce, do którego niejeden uczestnik czy uczestniczka powrócą, bo zarówno dzieci, jak i dorośli wspominają to wydarzenie jako ciekawe, pomysłowe oraz przesiąknięte zabawą, radością i uśmiechem. Mogłoby się wydawać, że w dzisiejszym świecie, gdzie media społecznościowe, zabawki, kolorowe filmy i bajki sprawiają, że literatura wydaje się nudna i podobne wydarzenia powinny przejść bez echa, to jednak Fikuśny Festiwal na każdym kroku podkreśla, że jest inaczej.

- Dorośli też lubią, kiedy się im czyta. Tylko mało kto próbuje czytać dorosłym. Dlaczego, to ja naprawdę nie mam pojęcia – podkreśla Daniel de Latour.

Gośćmi drugiej edycji Festiwalu byli: Wojciech Widłak, Kinga Konieczny, Zofia Stanecka, Piotr Socha, Marcin Szczygielski, Roksana Jędrzejewska-Wróbel, Inga Iwasiów, Joanna Rusinek, Radek Rak, Daniel de Latour, Joanna Olech, Marta Lipczyńska-Gil, Nika Jaworowska-Duchlińska, Boguś Janiszewski, Tomasz Samojlik, Nina Igielska, Agata Romaniuk i Emilia Dziubak.

Fikuśny Festiwal już za nami, ale myślę, że miło będzie wyczekiwać kolejnej edycji, podczas której znów będziemy się bawić, czytać, rymować, a być może tańczyć jak na balu.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński