- Wyżyje pan za 600 złotych emerytury? Tyle chcą panu zostawić autorzy ustawy dezubekizacyjnej.
- Nie, nie wyżyję. Mam kredyty, finansowe zobowiązania. Nie dam rady.
- A za ile pan dziś żyje?
- 1700 złotych. Tyle co miesiąc wpływa na moje konto. Po 25 latach pracy w resorcie.
- A nie siedem tysięcy?
- A skąd! Ani ja, ani moi koledzy w życiu takich pieniędzy nie dostawaliśmy. Takie bzdury mówią ci, którzy chcą się na nas zemścić.
- To znaczy kto?
- No ci, co teraz rządzą. PIS i cała reszta.
- Autorzy projektu ustawy mówią o sprawiedliwości. Twierdzą, że funkcjonariusze policji politycznej nie powinni zarabiać więcej niż ich ofiary lub zwykli ludzie, którzy przeżyli życie uczciwie.
- A ja jak przeżyłem?! Nieuczciwie? Jeżeli ktoś mówi, że jestem przestępcą, to niech mi to udowodni i postawi przed sądem. Do tej pory nikt niczego mi nie zarzucił. Całe życie pracowałem tak samo ciężko i uczciwie jak inni.
- W Służbie Bezpieczeństwa? Której celem było zwalczanie wszystkiego, co tylko zagrażało ówczesnej, niedemokratycznej władzy? A jako pracownik wydziału IV zajmował się pan inwigilacją Kościoła katolickiego. Dumny jest pan z tego?
- Tak, jestem dumny z tego, że pracowałem w Służbie Bezpieczeństwa. Chroniliśmy nasze kraj jak umieliśmy najlepiej i działaliśmy zgodnie z obowiązującym prawem. Nikogo nie skrzywdziłem i nigdy nie złamałem przepisów, których musiałem przestrzegać. A Kościoła nie inwigilowaliśmy, lecz zbieraliśmy o nim dane. Najczęściej po prostu rozmawialiśmy z księżmi i pytaliśmy o to lub o tamto. Z kilkoma się nawet zaprzyjaźniłem i jeszcze dzisiaj wpadają do mnie na kawę.
- Nie wierzę.
- Nie musi pan.
- I nikogo pan nie podsłuchiwał, nie szantażował, nie werbował na tajnych współpracowników? A ksiądz Popiełuszko sam się zabił?
- Niczego z tych rzeczy my tutaj, w Koszalinie, nie robiliśmy. Decyzje o podsłuchu zapadały znacznie wyżej i zajmowała się nimi specjalna ekipa. My nawet nie wiedzieliśmy, jak to zakładać. A z Popiełuszką było tak, że kolegom nerwy puściły i spanikowali. Nie wierzę, aby Piotrowski uprowadził księdza po to, aby go zabić. Chcieli go tylko nastraszyć. Piotrowskiego znam osobiście. On by muchy nie skrzywdził.
- On też zasłużył na uczciwą emeryturę?
- Oczywiście, że nie. Ale przecież powiedziałem to na początku, że jeżeli ktoś z funkcjonariuszy złamał prawo, i fakt ten mu się udowodni, to niech postawi się go przed sądem, a całą jego emeryturę przekaże na dom dziecka. Nie miałbym też żadnych do nikogo pretensji, gdyby Sejm uznał, że cały PRL był nielegalny i bezprawny. Wtedy proszę bardzo: zabierajcie mi co chcecie, wszystkie pieniądze. Ale wówczas zabierzecie je też politykom, którzy wtedy działali, naukowcom, nauczycielom, generałom. Czyli tym wszystkim, którzy w Polsce Ludowej pracowali i nie łamali ówczesnego prawa. Bo to, co teraz chcą nam zrobić, to nic innego, niż karanie wszystkich jak leci w imię zasady odpowiedzialności zbiorowej. Przecież to faszyzm, a nie demokracja!
- Pan mówi o demokracji?
- A nie wolno mi? Jestem takim samym obywatelem jak pan. Nikt nie wniósł przeciwko mnie żadnego oskarżenia i przysługują mi wszystkie prawa. Dlatego nie rozumiem, jakim prawem ktoś chce mi zabrać ciężko wypracowane przeze mnie pieniądze. Przez całe lata płaciłem ZUS i inne składki. To jak mi odbiorą emeryturę, to co się z nimi stanie? Kto je sobie przywłaszczy? Proszę mi więc nie mówić o sprawiedliwości, bo to, co się teraz dzieje, nie ma z nią nic wspólnego.
- Czuje się pan pokrzywdzony?
- Tak. Chcą mi zabrać moje pieniądze i zrobić ze mnie jakiegoś gorszego człowieka, gorszego obywatela. Jestem pewien, że jak porządzą kilka lat, to zrobią z nas wrogów publicznych i zaszczują. Po to tylko, aby się zemścić. A tak często mówią, że są katolikami. To ja się pytam: jacy z nich katolicy, skoro chcą się mścić? Tak postępują chrześcijanie? Czuję, że niedługo będę się bał wyjść na ulicę.
- Przed laty to działalność Służby Bezpieczeństwa powodowała, że ludzie się bali. Może czas, aby za to przeprosić i prosić ludzi o przebaczenie?
- A za co miałbym przepraszać? Nikogo nie skrzywdziłem, prawa nie złamałem. Niech przepraszają ci, co coś mają na sumieniu.
- Pan nie ma?
- Nie.
- To dlaczego nie chce pan ujawnić nazwiska i pokazać twarzy?
- Właśnie dlatego: ze strachu przed ludźmi, którzy teraz rządzą krajem.
- Co pan zrobi, gdy ustawa dezubekizacyjna zacznie obowiązywać?
- A co ja będę mógł zrobić? Jeżeli tak się stanie, to moja matka ojczyzna zamieni się w macochę, z którą nie będę chciał już mieć niczego wspólnego. Na stałe wyjadę z Polski.
- Dokąd?
- Do Ameryki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?