Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były zarządca skazany

wim, 5 maja 2006 r.
Były zarządca wspólnoty mieszkaniowej z ul. Kościuszki w Stargardzie, który został oskarżony o przywłaszczenie pieniędzy lokatorów zgromadzonych na remont dachu, został skazany. Wyrok nie jest prawomocny.

To, co mieszkańcy bloku przy ul. Kościuszki przeżyli przez dwa minione lata, nazywają gehenną. Tyle czasu trwały przepychanki z zarządcą o pieniądze, które członkowie wspólnoty zgromadzili na koncie funduszu remontowego. Chcieli je przeznaczyć na remont przeciekającego dachu. Najpierw wspólnotą mieszkaniową 36, 38, 40 i 42 przy ul. Kościuszki administrowało Stargardzkie Towarzystwo Budownictwa Społecznego. W czerwcu 2001 roku jej członkowie zmienili zarządcę na Biuro Obsługi Niezależnych Wspólnot Mieszkaniowych. Właścicielami spółki byli Przemysław M. i Ewa K.

STBS przelało zgromadzone przez wspólnotę ok. 50 tys. zł na konto podane przez spółkę. Po kilkunastu miesiącach członkom wspólnoty przestały podobać się poczynania nowego zarządcy.

- Źle gospodarzono naszymi pieniędzmi - mówi pani Halina, z zarządu wspólnoty przy ul. Kościuszki. - Nie podobał nam się również sposób prowadzenia zebrań. Zarządca składał nam nierzetelne informacje, nie realizował też naszych uchwał.

Okazało się, że nie założył konta dla naszej wspólnoty. Kwota z TBS-u została wpłacona na konto jego biura. Zaczęliśmy nabierać podejrzeń, że nasze pieniądze po prostu zniknęły.

Gdzie są pieniądze?

Właściciele mieszkań zaczęli patrzeć na ręce zarządcy. I jednocześnie domagać się przelania ich pieniędzy na nowo utworzone konto wspólnoty. Ale zarządca nie przychodził na umówione spotkania. Sami poszli do banku, w którym mieli mieć konto. Bank odmówił wglądu, gdyż rachunek był założony nie na wspólnotę lecz na biuro zarządcy. Prośby kierowane do Przemysława M. i jego wspólniczki Ewy K. o przedłożenie dokumentacji związanej z prowadzeniem ich wspólnoty też nie odnosiły skutku. Za jakiś czas od spółki zarządzającej otrzymali wypowiedzenie umowy.

- Ale my żadnej umowy z nim nie podpisywaliśmy - mówi pani Halina. - Zarządca cały czas mamił nas obietnicami, że przeleje nam pieniądze na nasze konto. W końcu postanowiliśmy dochodzić swoich roszczeń przed organami ścigania. Do reprezentowania interesów powołaliśmy nowy zarząd. Nie wiedzieliśmy, że dopiero teraz zaczną się schody...

Nowy zarząd wspólnoty złożył do Prokuratury Rejonowej w Stargardzie zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez zarządcę. Zarzucił wspólnikom spółki niedopełnienie obowiązku administratora i ukrywanie dokumentów wspólnoty. Ale prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa.

"W chwili obecnej brak jest podstaw do uzasadnionego podejrzenia, że zaistniało w tej sprawie przestępstwo" - czytamy w uzasadnieniu postanowienia. Zarząd wspólnoty na działanie miejscowej prokuratury napisał skargę do Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. Ta odpowiedziała dopiero na drugie pismo wspólnoty. Ale też odmówiła wszczęcia śledztwa, a potem także zabezpieczenia środków finansowych na koncie biura zarządcy. Wspólnota wnioskowała o to w związku z karą dyscyplinarną, jaką nałożono na Przemysława M. Zawieszono mu bowiem licencję zarządcy nieruchomości na okres 6 miesięcy.

- To była droga przez mękę - mówią ludzie z zarządu wspólnoty, którzy postanowili walczyć o odzyskanie pieniędzy. - Cały czas odmawiano nam pomocy. Trudno dziś zliczyć pisma, które wysłaliśmy do prokuratur w Stargardzie i Szczecinie. Interweniowaliśmy u rzecznika praw obywatelskich i w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Działania członków zarządu wspólnoty wspierała Zachodniopomorska Konfederacja Właścicieli Mieszkań i Wspólnot Mieszkaniowych.

"Prosimy o interwencję i spowodowanie szybszej reakcji na zgłaszane do nas przypadki łamania prawa przez licencjonowanych zarządców, ponieważ wspólnoty mieszkaniowe ponoszą straty finansowe, a niejednokrotnie nie są w stanie odzyskać swoich pieniędzy" - to fragment skargi na Przemysława M. skierowanej do Ministerstwa Infrastruktury przez Zbigniewa Nebratenkę, prezesa ZKWMiWM w Stargardzie.

W lutym 2005 roku Komenda Powiatowa Policji w Stargardzie wszczęła dochodzenie w sprawie przywłaszczenia mienia i ukrycia dokumentów przez zarządcę. Jednocześnie wspólnota upominała się o polubowne załatwienie sprawy i zwrot pieniędzy. Bez skutku.

Postawili zarzuty

Po kilku miesiącach miejscowa komenda poinformowała zarząd wspólnoty z ul. Kościuszki o postawieniu zarzutów właścicielom Biura Obsługi Niezależnych Wspólnot Mieszkaniowych. A w sierpniu stargardzka prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia. Oskarżono ich o to, że działając wspólnie i w porozumieniu przywłaszczyli w sumie ok. 68 tys. zł oraz ukryli dokumentację finansową należącą do wspólnoty z ul. Kościuszki.

Wyrok skazujący zapadł 18 kwietnia bieżącego roku. Ewa K. została skazana na rok i 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata, a Przemysław M. na rok i 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata. Obojgu zakazano wykonywania zawodu związanego z zarządzaniem nieruchomościami i prowadzeniem działalności gospodarczej w tym zakresie przez 3 lata. I mają solidarnie oddać pieniądze wspólnoty. Wyrok jest nieprawomocny.

- Ten przykład pokazuje, że zarządcom trzeba patrzeć na ręce i ich kontrolować - mówi pani Teresa, obecna przewodnicząca wspólnoty z Kościuszki. - To były pieniądze starszych ludzi, którzy na remont tego dachu ciężko pracowali. Ci ludzie odetchnęli z ulgą, bo sprawiedliwości stało się zadość. Ale dalej boją się, czy odzyskają pieniądze. Bo pan Przemysław M. gdzieś zniknął. Nawet na dwóch ostatnich rozprawach nie był.

Przemysław M. nie odbiera telefonu. Nie zastaliśmy go również w pracy, tj. w Spółdzielni Mieszkaniowej "Kluczewia", której jest prezesem. W biurze poinformowano nas, że wziął urlop. Ewa K. odmówiła komentarza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński