AZS wygrał ze Spójnią

Nasz komentarz

Nasz komentarz

Grzegorz Drążek

Jak na derby przystało, sobotni mecz w Stargardzie był emocjonujący do końca. Blisko tysiąc osób na trybunach, co jest rekordem ostatnich lat w stargardzkiej hali, musiało być z tego zadowolonych. Mniej pewnie z wyniku, bo przecież Spójnia przegrała. Nie mogła jednak wygrać, bo w decydujących momentach nie miała lidera. W AZS-ie takim był Maciej Majcherek. I AZS wygrał. A teraz może chwalić się, że jest najlepszą koszykarską drużyną w regionie. Przynajmniej do 8 marca, kiedy odbędą się kolejne derby.

Fani Spójni musieli przełknąć gorycz porażki.

Spójnia Stargard - AZS Radex Szczecin 51:53 (12:16, 16:7, 15:12, 8:18)

Spójnia: Molenda 20 (raz za 3 punkty), Piechucki 14 (2), Polowy 6, Soczewski 6, Szatkowski 3, Trypuć 2, Jankowski, Zarzeczny.

AZS: Majcherek Maciej 16 (2), Balcerek 12, Kowalski Marcin 8, Kuligowski 5, Pytyś 4, Kwietniewski 2, Majcherek Michał 2, Mysona 2, Podgalski 2, Kowalski Robert.

Koszykarskie derby zespołów ze Szczecina i Stargardu po raz ostatni odbyły się w lutym 2001 roku. Wtedy w ekstraklasie stargardzianie pokonali PKK Wartę. Teraz derby odbyły się w II lidze, a Spójnia i AZS chciały zdobyć miano najlepszej koszykarskiej drużyny w naszym regionie.

Mało punktów

Obie drużyny na początku przede wszystkim postawiły na obronę. Obie miały kłopot ze zdobywaniem punktów. W połowie kwarty gospodarze prowadzili 8:4, później 10:8. W końcówce tej części szczecinianie najpierw doprowadzili do remisu, a po chwili wyszli na prowadzenie. Utrzymali niewielką przewagę do końca tej kwarty.
Kolejną od dwóch celnych rzutów osobistych rozpoczął Maciej Majcherek. W odpowiedzi za 3 punkty trafił Kamil Piechucki, ale to samo uczynił Majcherek.

Szczecinianie prowadzili 21:15, a po chwili 23:15. Wtedy do odrabiania strat ruszyli stargardzianie. Efekty przynosiła agresywna obrona na połowie gości, a także strefowa pod swoim koszem. Koszykarze AZS-u zanotowali kilka strat. Do remisu w 18 minucie rzutem za 3 punkty doprowadził Molenda (23:23). Szczecinianie oddali wtedy inicjatywę. Kolejne akcje Spójni przynosiły jej punkty. Stargardzianie wyszli na prowadzenie 28:23. Ten wynik utrzymał się do końca drugiej kwarty.

Strata Piechuckiego

Na początku trzeciej kwarty niemoc strzelecką przełamali goście. Przez pierwsze minuty tej części przewagę mieli jednak gospodarze. Kiedy po podaniu Piechuckiego punkty zdobył Daniel Szatkowski, było 35:25. W kolejnych akcjach trafiali Arkadiusz Soczewski i Molenda. Podopieczni Mieczysława Majora odskoczyli wtedy na czternaście punktów (39:25). Później przewaga stargardzian zaczęła topnieć. Przede wszystkim za sprawą Tomasza Balcerka i Macieja Majcherka. Goście w tej kwarcie zniwelowali stratę do ośmiu punktów.

Kiedy na początku czwartej kwarty za 3 punkty trafił Kamil Piechucki, Spójnia prowadziła 48:37. Od tego momentu przez cztery minuty stargardzianie razili nieskutecznością. A AZS odrabiał stratę. W 35 minucie, po "trójce" Macieja Majcherka, było 48:44 dla gospodarzy. A po trafieniu Dariusza Kuligowskiego Spójnia prowadziła już tylko 49:46. Wprowadzenie na boisko Kuligowskiego okazało się dobrym posunięciem szkoleniowca AZS-u. W 38 minucie po akcji 2 plus 1 tego gracza na tablicy wyników pojawił się remis 49:49. Później 2 punkty dorzucił Karol Pytyś, a dwa razy z linii osobistych trafił Majcherek i szczecinianie prowadzili 53:49.

Stargardzianie odpowiedzieli skutecznym wejściem pod kosz Piechuckiego. Ten sam zawodnik mógł być bohaterem Spójni. Jednak nie został, bo przy stanie 51:53 w ostatniej akcji meczu zaplątał się i po jego niecelnym podaniu piłka wyszła na aut.
Po tym zwycięstwie AZS awansował w tabeli na trzecie miejsce, Spójnia jest szósta.