Tereny, na których leżą, podzielone są bowiem na działki przeznaczone do sprzedaży.
Zapisy dotyczące tych terenów znajdują się w planie zagospodarowania przestrzennego miasta.
Jeszcze pachnie farbą
Bateria Miellin to jeden z najlepiej zachowanych poniemieckich obiektów wojskowych z okresu drugiej wojny światowej.
Na ścianach doskonale widoczne są oryginalne niemieckie nazwy poszczególnych pomieszczeń. Obiekt powstał w latach 1936 -1940 na półwyspie Mielin, niedaleko obecnej przeprawy promowej Karsibór.
W jego skład wchodzi bunkier koszarowo-bojowy, z podziemiami, pięć stanowisk, w których kiedyś stały działa kalibru 105 mm oraz stanowiska dalmierza.
Atrakcyjności obiektu dodaje też fakt, że był on niejako samowystarczalny. W podziemiach mieściła się kiedyś elektrownia i ujęcie wody. Dzięki temu, żołnierze mogli bronić się przez jakiś czas bez wsparcia z zewnątrz.
Drugi obiekt to nadbrzeżna bateria Henningen z 1944 roku. Jej pozostałości znajdują się w parku, na północ od ulicy Uzdrowiskowej.
Bateria składała się z czterech betonowych stanowisk dla dział 150 mm, pod ziemią natomiast znajdowały się pomieszczenia dla załogi, techniczne oraz na amunicję. Nieopodal stoi podstawa pod nieistniejącą już stację radiolokacyjną, najprawdopodobniej doświadczalną typu "Mannheim- Riese" o zasięgu 80 km.
Czarna przyszłość
Teren, na którym leży bateria Mielin, w planie zagospodarowania jest podzielony na działki. Teoretycznie więc mógłby więc zostać przeznaczony na sprzedaż i zabudowany.
Obecnie obszar ten ujęty jest w miejskich dokumentach jako miejsce pod stałą przeprawę promową.
- Dopóki nie rozpocznie się budowa stałej przeprawy, na pewno nic z nim się nie stanie - zapewnia Robert Karelus, rzecznik prasowy prezydenta miasta.
Jeszcze gorzej przedstawia się sytuacja baterii Henningena. Grunt, na którym stoi, nie tylko, że został podzielony na działki, ale na dodatek miasto nie jest już jego właścicielem.
- Poprzednie władze miasta sprzedały ten teren panu Reinerowi Treise (właściciel gruntów, na którym powstają apartamentowce - przyp. red.) - mówi Robert Karelus i dodaje: - Nie mamy więc żadnego wpływu na to, co się z nim stanie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?