Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znany włamywacz znów idzie za kratki

Mariusz Parkitny, 17 lutego 2006 r.
- Włamałem się, bo chciałem, żeby winę przypisali ochroniarzom, którzy śpią zamiast pracować. Miałem nadzieję, że ich wyrzucą z pracy a mnie przyjmą - mówił.

Koniec sielanki znanego kamieńskiego włamywacza i złodzieja. Wczoraj sąd skazał go na rok i osiem miesięcy więzienia za włamanie na pole golfowe w Kołczewie.
38-letni Andrzej Z. z Kołczewa to barwna postać. Znana głównie z nietypowych włamań i kradzieży. Wolnością cieszył się tylko miesiąc. Włamanie na pole w Kołczewie miało miejsce cztery tygodnie po tym, jak wyszedł z więzienia. Odsiadywał wyrok za szereg innych przestępstw na terenie Wolina.

Najbardziej spektakularne to włamanie do komisariatu w Wolinie. Zabrał stamtąd zasilacz, pieczątkę, kluczyki do służbowego samochodu i dokumenty. Zdążył jeszcze sobie zrobić herbatę w policyjnym czajniku i uciekł przez dach. Potem zadzwonił do dyżurnego komisariatu z informacją, że włamania dokonał dzielnicowy.

Andrzej Z. mieszka razem z matką w piętrowym domu. Stosunki między nimi nie były najlepsze dlatego matka zamykała swoje pokoje na klucz.

Syn jednak kilkakrotnie sforsował zamki kradnąc m.in. telewizor o wartości 1000 zł, który potem sprzedał za paczkę papierosów. Andrzej T. był też oskarżony o znęcanie się nad matką.

Do domku klubowego na polu golfowym w Kołczewie włamywał się trzykrotnie. Ostatnie dwa razy 9 i 28 listopada ub.r. Ukradł m.in. piłeczki golfowe i piwo.

Fanty trzymał w domu. Odnalazła je policja, gdy zapukała do mieszkania Andrzeja Z. Mężczyzna przyznał się do winy. Twierdzi, że w ten sposób chciał dostać pracę na polu golfowym. Zaplanował, że wina za włamanie spadnie na ochroniarzy, którzy pilnują pola.

Oskarżał ich o bezczynność i lenistwo. Pomysł jednak nie wypalił. Niewykluczone, że wymarzona praca dla Andrzeja Z. znajdzie się w więzieniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński