Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żart czy przestępstwo

Dorota Kozicka, 11 września 2004 r.
Szukana krew A rh minus. Dziecko gaśnie na białaczkę. Tel. 602 669 076. Roześlij, gdzie możesz. Bardzo pilne.

Smsy tej treści, trafiające do telefonów komórkowych szczecinian, popchnęły do działania dziesiątki osób i wywołały totalne zamieszanie, także wśród honorowych dawców krwi. W Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa okazało się, że krwi nikt nie szuka, a apel jest fałszywy.

Drańska zabawa

Nie ma wrażliwego człowieka, który po odebraniu tak dramatycznego apelu nie próbowałby pomóc. Wiadomość lotem błyskawicy rozeszła się między abonentami komórkowych sieci. W redakcji też rozdzwoniły się telefony.

- Wiecie już? Pomożecie mi w oddaniu krwi, mam potrzebną grupę - pytał zdenerwowany Andrzej Szczepański, student. - Odebrałem wczoraj sms od przyjaciół.

Podobnie zareagował Bronisław Bendlin, szef Klubu Honorowych Dawców w szczecińskim porcie.

- O tym apelu dowiedziałem się od swojej szefowej - mówi "Głosowi". - Ktoś przesłał sms pani dyrektor. Dla mnie był trochę dziwny.

Był dziwny, bo jeśli zbiera się krew na ratunek, to organizuje się ją w inny sposób.

- Od razu podaje się dane tego, kto na krew czeka, tzn. oddział, szpital - wyjaśnia Bronisław Bendlin. - Wtedy wiemy, którego z dawców powiadomić i informujemy precyzyjnie gdzie powinien się zgłosić.

- Informowałem wiele osób, także znajomych, dzwoniących do mnie na wszelkie możliwe telefony, że nie szukamy dla nikogo krwi i z tym komunikatem nie mamy nic wspólnego - mówi dr Jaorsław Nowak, dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Szczecinie.

Nie ma przestępstwa

Wraz z smsami przesyłany jest też numer komórkowy w sieci Era. Wiele osób próbuje się pod niego dodzwonić w poszukiwaniu dodatkowych informacji. Informacji o numerze, który łączy się z makabryczną akcją zasięgnęliśmy u operatora sieci.

- Operator sieci Era może reagować tylko gdy skontaktuje się z nim właściciel konkretnego numeru z informacją, że np. jest nękany telefonami, albo smsami - informuje pracownik działu komunikacji Ery w Warszawie. - Natomiast w to, że ludzie rozsyłają sobie smsy, podając w treści jakiś numer telefonu, operator nie wnika.

Tyle, że w tym przypadku można mówić o poważnej szkodzie społecznej, a może nawet o przestępstwie. Wielu oszukanych zadaje sobie pytanie, czy ktoś nie zarabia czasem na wysyłanych impulsach?

- Nie zachodzi popełnienie przestępstwa, więc nie jest to sprawa dla policji, a tylko makabryczny żart, godny moralnego potępienia - mówi Artur Marciniak, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie.

Z innego założenia wyszła policja pomorska, gdzie też rozszalały się niegodziwe smsy. Jej rzeczniczka oświadczyła, że funkcjonariusze zbadają sprawę i wyjaśnią, czy nie mamy do czynienia z oszustwem i zarabianiem na impulsach.Tę informację przekazaliśmy rzecznikowi szczecińskiej policji.

- Jeśli tak, to na pewno nawiążemy współpracę w tej sprawie z policjantami z pomorskiego - zapewnił Artur Marciniak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński