Napoje, w tym piwo sprzedawane są na dużym dziedzińcu w niewielkim lokalu, wydzierżawianym restauracji Zamkowa. Napoje alkoholowe można spożywać jednak tylko w przylegającym do lokalu ogródku. O ile na co dzień miejsce to nie jest oblężone przez gości i bez trudu można znaleźć w nim wolne miejsce, o tyle podczas koncertów wiele osób wolałoby wrócić z napojem do ławek czy pod krużganki. Z ogródka nie widać zresztą sceny.
Niestety, mimo iż piwo sprzedawane jest w plastikowych kubkach, ochroniarze zazwyczaj zatrzymują każdego, kto chce wyjść poza ogródek. Dochodzi przy tym do burzliwych dyskusji, które kończą się zwykle tym, że goście stoją tuż przy lokalu i w pośpiechu na spożywają piwo. Inaczej nie mogą wrócić na swoje miejsce.
- Rozumiem, gdyby obowiązywał całkowity zakaz spożywania alkoholu. Ale skoro piwo można pić w ogródku, ewentualnie tuż przy nim, to dlaczego zabronione jest to dziesięć metrów dalej? - pyta Marcin Baranowski, jeden z naszych Czytelników. - Zwłaszcza, że na zamkowe koncerty przychodzi zdecydowanie inna publiczność, niż na mecze piłki nożnej.
Dyrektor Zamku Książąt Pomorskich tłumaczy, że zakaz spożywania piwa na dużym dziedzińcu wymuszony jest przepisami.
- Zamek jest obiektem użyteczności publicznej, a spożywanie alkoholu na terenie takich obiektów jest zabronione - mówi Wioleta Anders. - W każdej chwili mogą wejść strażnicy miejscy i wyegzekwować stosowanie tego przepisu. Nie chcemy, aby ktoś z widzów musiał płacić mandat, a takie przypadki już się zdarzały.
Rozwiązaniem problemu ma być wystawianie kartki podczas imprez, informującej o zakazie spożywania piwa poza ogródkiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?