MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zalane ulice i wielkie kałuże w Dziwnowie. Od lat jest ten sam problem

Agata Maksymiuk
Na zdjęciu z lewej: widok po ulewie, z prawej: widok po unormowaniu pracy studzienek. Potrzebna jest nie tylko przerwa w opadach, ale także około godziny, aby woda z ulicy zniknęła
Na zdjęciu z lewej: widok po ulewie, z prawej: widok po unormowaniu pracy studzienek. Potrzebna jest nie tylko przerwa w opadach, ale także około godziny, aby woda z ulicy zniknęła A.Bzydra // Ł. Dzioch
Podczas ulewnych deszczów system studzienek, przy głównej ulicy miasta, nie nadąża z pozbyciem się nadmiaru wody. W efekcie miejsce jest notorycznie zalewane

Od lat Dziwnów zmaga się z problemem podtopienia skrzyżowania ulicy Mickiewicza z Parkową. Deszcz sprawia, że miejsce zamienia się w obszerną i głęboką kałużę.Zeszłotygodniowe deszcze nie sprzyjały pracy studzienek, które nie nadążały z pompowaniem wody.

- Przyjechałam nad Bałtyk, a na miejscu okazało się, że jestem w Wenecji - zażartowała turystka, poproszona o opinię na temat olbrzymiej kałuży. - Byłam tu trzy lata temu. Tak jak i teraz, nie trafiłam na upały. Pamiętam zalane ulice. Widzę, że nie był to jednorazowy problem. Widocznie władze miasta go ignorują. Szkoda, bo pozostałości po ulewach i niska temperatura to dla wczasowiczów wystarczająca antyreklama tej miejscowości.

Przyczyną kłopotów jest system studni rozsączających. Przy intensywnych i długich opadach nasączają się wodą do tego stopnia, że nie są w stanie pobrać jej więcej. Dopiero po ustaniu ulewy i przy stosunkowo suchych warunkach atmosferycznych, woda zaczyna znikać. Potrzeba na to około godziny. Jeśli jest inaczej kałuża utrzymuj się do kilku godzin. Władze Dziwnowa są świadome problemu i zapewniają, że starają się go rozwiązać.

- Pracujemy nad tym - mówi Łukasz Dzioch, zastępca burmistrza Dziwnowa. - Jeszcze przed sezonem przeczyściliśmy rury studzienek. Okazało się to niewystarczające przy takiej pogodzie, jaka jest obecnie. Chcąc skutecznie odpompowywać wodę, potrzebna jest pompa. Jesteśmy na etapie załatwiania wszelkich formalności, aby taką pompę sprowadzić. Niestety, musimy przestrzegać procedur, a to opóźnia cały proces montażu urządzenia.

- Dojeżdżam do pracy na rowerze - mówi pani Jolanta, mieszkanka osiedla Dziwna. - Codziennie pokonuję felerny odcinek drogi. Kiedy zdarzy się oberwanie chmury, po którym nie wychodzi słońce, to można tędy pływać. Nie jestem w stanie jechać. Muszę wybrać drogę alternatywną, przez park. Co roku w wakacje to do nas wraca. Równolegle mamy piękną nową ulicę, a tu rwącą rzekę. Władze już dawno powinny coś z tym zrobić.

Zastępczą metodą usunięcia nadmiaru wody z ulicy jest wezwanie straży pożarnej lub ekipy Zakładu Wodociągów i Kanalizacji.

- Nie staramy się udawać, że problemu nie ma, jednak wzywanie straży pożarnej jest działaniem na wyrost - mówi Łukasz Dzioch. - Olbrzymia kałuża nie zalewa mieszkań, domów czy piwnic. Nie przelewa się przez krawężnik. Nie będziemy absorbować straży, takimi działaniami, szczególnie w czasie sezonu. Nie wyobrażam sobie odciągać funkcjonariuszy od ich podstawowych działań, które mogą uratować komuś życie. Szybciej wysłalibyśmy na miejsce ekipę ZWiK, jednak tylko jeżeli doszłoby do sytuacji, gdy woda zaczyna przelewać się przez chodnik.

Wczasowicze oraz mieszkańcy Dziwnowa poruszają jeszcze jeden aspekt. Spacer chodnikiem, wzdłuż ulicy Mickiewicza, może się zakończyć zachlapanym ubraniem.

- Większość kierowców stara się zwolnić dojeżdżając do kałuży - mówi Dawid Gromadziński, mieszkaniec gminy. - Niestety nie wszyscy. Nieraz zdarzyło mi się zostać ochlapanym. Kierowcy czasami zamyślą się i nie zdążą odpowiednio zareagować. Wpadają w kałużę i w żaden sposób nie są w stanie powstrzymać fali, którą tworzy auto. To nie tylko nieprzyjemna, ale bardzo niebezpieczna sytuacja. W momencie kiedy woda wpada na przednią szybę osoba prowadząca samochód na chwilę traci widoczność tego co jest przed nią.

Zastępca burmistrza zapewnił nas, że problem zostanie rozwiązany, jak najszybciej. Dodał też, z całą powagą, że choć bardzo często jeździ tą drogą, jeszcze nigdy, nikogo nie ochlapał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński