Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z nartami pod górę

Monika Stefanek, 22 grudnia 2004 r.
- Nie dość, że w Szczecinie mamy tak niewiele miejsc, gdzie można uprawiać sport, to jeszcze nie do wszystkich da się dojechać autobusem - skarży się Dariusz Szymanek. - Przykładem jest Gubałówka. Niezmotoryzowani miłośnicy sportu zmuszeni są targać sprzęt pod górę przez spory odcinek.

- Nie ma możliwości przedłużenia linii autobusowej 51 tak, żeby dojeżdżała do Gubałówki - twierdzi Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego. A wystarczyłoby ustawić przystanek kilkaset metrów dalej, by miłośnicy sportu nie musieli dźwigać sprzętu pod górę.

W Gubałówkę w ciągu roku jej działania, właściciele zainwestowali już ponad 3 miliony złotych. Miejsce szybko stało się popularne wśród szczecinian, którzy chętnie tu ściągają w sezonie zimowym.

Narty na plecach

Mogłoby tu przychodzić jeszcze więcej osób, zwłaszcza dzieci i młodzieży, gdyby nie fatalny dojazd autobusem.

- W ubiegłym sezonie często chodziłem na Gubałówkę na narty, teraz nie ma jeszcze śniegu, więc przychodzę z dziećmi pojeździć na łyżwach - mówi Dariusz Szymanek, Czytelnik "Głosu". - Nie mam samochodu i droga z autobusu na Gubałówkę to prawdziwa męka. 10 minut pod górę z nartami nie należy do przyjemności. Zbliżają się ferie świąteczne, później będą zimowe, nie można by choć na ten czas przedłużyć linii autobusu 51?

Właściciele Gubałówki czynili starania o poprawę dojazdu. Bez rezultatu.

- W ubiegłym roku wpłynął do nas wniosek o uruchomienie autobusu w czasie ferii, kursującego między Głębokim a pętlą autobusu nr 51 na Osowie - wyjaśnia Magdalena Michalska, rzecznik prasowy Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego w Szczecinie. - Autobus miał być wspófinansowany przez właścicieli Gubałowki. Spółka najpierw zgodziła się na to, a później się wycofała.

Nie wykręci

Autobus kursujący między Głębokim a pętlą na Osowie nie załatwia jednak sprawy. Wybierający się na Gubałówkę i tak musieliby pokonać spory odcinek pieszo. Spacer np. z nartami pod górę nie jest miły, szczególnie w zimie. ZDiTM twierdzi, że przedłużenie linii 51 aż pod samą Gubałówkę nie jest możliwe.

- Autobus nie miałby gdzie zawrócić - mówi Magdalena Michalska. - Jest to niemożliwe szczególnie w zimie, gdy są roztopy. Trzeba pamiętać, że są to ciężkie pojazdy. Poza tym, kierowcy panują przy Gubałówce swoje samochody gdzie popadnie, autobus nie miałby więc miejsca na manewry.

Właściciele Gubałówki przyznają, że lepszy dojazd sprawiłby, że miejsce odwiedzałoby więcej osób.

- Na dziś nie mamy jednak propozycji na poprawę sytuacji, być może coś się pojawi w przyszłym roku - powiedział nam Krzysztof Ćwikliński ze Szczecińskiej Gubałówki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński