Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszystkie związki zawodowe PŻM murem za komisarzem Brzezickim

Bogna Skarul
Bogna Skarul
Szanujemy decyzję ministra Gróbarczyka, ale pytamy, jeśli odchodzi komisarz Paweł Brzezicki i ma przyjść kierownik tymczasowy, to dlaczego nie ma nim być Paweł Brzezicki. Przynajmniej do 17 lutego 2020 roku - pytają przedstawiciele Komitetu Obrony PŻM. Tym bardziej, że firma pod rządami komisarza Brzezickiego wyszła na plus i ma dobre perspektywy. Brzezicki to nie jest ławy przeciwnik, ale na swojej robocie się zna doskonale - mówią związki zawodowe i nie kryją, że rozmowy z komisarzem często były trudne i dochodziło do konfliktów.

Choć piatkową konferencje prasową zwołał tzw. czynnik społeczny (związki zawodowe PŻM), pojawił się na niej komisarz Paweł Brzezicki. Przyszedł dosłownie na parę minut, bo chciał złożyć wszystkim życzenia świąteczne.

- Grupa Kapitałowa PŻM zaczęła błyszczeć, jeszcze wymaga polerowania, ale jest w bardzo dobrym stadium - mówił komiarz Paweł Brzezicki. Przyznał, że trochę gorzej jest z samym PŻM. Podziękował ministrowi i Ministerstwu Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej za słowa uznania i zaznaczył, że jeśli będzie jakaś propozycja ze strony ministra Gróbarczyka i ministerstwa, to jest on do dyspozycji.

Udało się go też namówić na odpowiedzi na parę pytań. Między innymi o kondycje Grupy PŻM. Brzezicki przypomniał, że w 2016 roku w skonsolidowanym bilansie Grupa PŻM miała minus 700 mln zł, rok następny to był 93 mln zł plus, 2018 to 190 mln zł plus.

- Ten rok, 2019 będzie gorszy od ostatnich dwóch lat. Dwa pierwsze kwartały były dla nas ze stratą ze względu na rynek, ale i tak udało się wypracować na plus 30 mln zł - mówił Brzezicki.

Pochwalił się, że ostatnio PŻM złożył wiążącą ofertę PGNiG-e na wszystkie przewozy gazu drogą morską z terminala w Świnoujściu.

PŻM już jakiś czas temu proponował, aby to on jako polski armator zajął się przewozem gazu. W tym celu chce kupić 6 odpowiednich do przewozu gazu jednostek i ma już wiążącą ofertę na takie metanowce ze stoczni.
- Jeśli to się uda, a życzę tego przedsiębiorstwu, to oznacza przeniesienie firmy z rynku przewozów masowych czyli tzw. prostych w zupełnie inny wymiar jakościowy - podkreślał Paweł Brzezicki.

Nie chciał jednak odpowiadać na pytania związane z pomysłem ministerstwa na powołanie nowej spółki Promy Polskie, gdzie PŻM miałby być jednym z udziałowców.

- Nam bardzo zależy teraz na promie - powiedział. - Jeżeli będzie oferta ze stoczni w Szczecinie czy z innej polskiej stoczni to PŻM chętnie na tym skorzysta, ale pod warunkiem, że to będzie propozycja rzetelna i musi być też poważna pod względem finansowym, czyli cena takiego polskiego promu nie może odbiegać od cen rynkowych. Przepłacenie grozi przecież komornikiem - wyjaśnił. - A ja nie mam 50 mln na to.

Na pytania dlaczego jego zdaniem, przy tak niemałych osiągnięciach przy przywracaniu firmie dobrej kondycji finansowej jako komisarza, minister Gróbarczyk jednak zdecydował się na odwołanie go, komisarz powiedział:

- Odwołał mnie, miał prawo, ja nie wiem dlaczego. To jest właściciel, a właściciel ma zawsze rację. Jestem bardzo zadowolony z tego co mi się udało zrobić w PŻM - podkreślił i wyszedł.

Głos zabrali przedstawiciele niemal wszystkich związków zawodowych działających w Grupie PŻM.

Zobacz też:

Projekt przebudowy bulwaru Chrobrego w Szczecinie

Bulwar Chrobrego w Szczecinie: PŻM przedstawia wizję remontu...

Jacek Kramarczyk z "Solidarność" przy PŻM odczytał apel do Ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej o 100 dni spokoju dla PŻM.

- Chcemy ten czas wykorzystać na powołanie nowych władz samorządu pracowniczego i okrzepnięcie firmy w nowej rzeczywistości. Apelujemy do ministra o powstrzymanie planów powiązania naszego przedsiębiorstwa w spółkę Polskie Promy oraz w inne przedsięwzięcia mogące mieć wpływ na strategię finansową PŻM - mówił Jacek Kramarczyk.

Chcieliby też, aby wszelkie decyzje dotyczące PŻM, aby były podejmowane z przedstawicielami załogi PŻM.
- Apelujemy o 100 dni dla Polskiej Żeglugi Morskiej - mówił.

- To nie jest pierwszy kryzys w PŻM - stwierdził z kolei Jacek Dubiński ze Związków Zawodowych Marynarzy PŻM. - Nie kochamy się z komisarzem Brzezickim za bardzo. Wiemy, że komisarz Brzezicki z punktu widzenia ekonomicznego podejmował słuszne decyzje, ale z punktu widzenia społecznego, nie były one akceptowalne dla nas. Negocjacje były ostre. Ale tak jest wszędzie. A nam chodzi o to, aby pracownicy otrzymywali za swoją prace regularnie pensje pozwalające na godne życie. Negocjujemy teraz z komisarzem na temat naszych wynagrodzeń. Te negocjacje zbliżają się do końca. Dlatego to odwołanie jest dla nas niekorzystne - nie zmienia się przecież konia przy przechodzeniu przez rzeką - powiedział. - A chcielibyśmy te negocjacje zakończyć, bez napięć i polityki. I chcielibyśmy wiedzieć z kim rozmawiamy. Chcielibyśmy, aby rząd polski pozwolił nam na dokończenie tego wszystkiego co zaczęliśmy.

- Pan Brzezicki znał się na prowadzeniu naszej firmy - przekonywał Bogusław Marciniak, przewodniczący Komitetu Obrony PŻM. - Szanujemy decyzje ministra Gróbarczyka, ale pytamy, jeśli odchodzi komisarz Paweł Brzezicki i ma przyjść kierownik tymczasowy, to dlaczego nie ma nim być Paweł Brzezicki. Przynajmniej do 17 lutego 2020 roku.

Za komisarzem Pawłem Brzezickim stanęły także Związki Zawodowe Inżynierów i Ekonomistów PŻM, Związki Zawodowe Kapitanów i Oficerów, Związek Zawodowy Pracowników PŻM.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński