Ważą się losy radnego z PiS-u

Jak już pisaliśmy w "Głosie", na ostatniej w 2008 roku sesji rady miejskiej Marcin Badowski z Platformy Obywatelskiej poddał w wątpliwość ważność mandatu Ireneusza Rogowskiego z PiS.

Sam też zarabia

Radny PO powołał się na opinię prawną z Pisma Samorządu Terytorialnego "Wspólnota". Wynika z niej, że radnym nie może być osoba będąca jednocześnie w zarządzie klubu sportowego, który bezpłatnie korzysta z miejskiego stadionu, a klub ten ma wpływy choćby z biletów na mecze czy reklam. Ireneusz Rogowski jest w takiej sytuacji. KP Błękitni, w którego zarządzie zasiada, korzysta z miejskiego stadionu i zarabia na biletach. Sam radny też pobiera wynagrodzenie za pracę w zarządzie klubu.

- To niewielkie pieniądze, otrzymuję 400 złotych - mówi Ireneusz Rogowski. - Gdyby tylko były jakieś wątpliwości co do tego, że jako radny miejski nie mogę być w zarządzie tego klubu sportowego, na pewno nie wszedłbym do niego. Nie zdawałem sobie sprawy, że może być w tym coś nie tak. Cały czas liczę, że wszystko jest w porządku.

Wierzy, że zostanie

Sprawą radnego Rogowskiego zajął się przewodniczący rady miejskiej. Robert Zdobylak zwróci się do prawników urzędu miejskiego o opinię w tej sprawie. O podobną wystąpi do prawników wojewody. Ireneusz Rogowski wierzy, że opinie prawników będą dla niego korzystne.

- Wiem, że są różne interpretacje tej sytuacji, przede wszystkim tego, co w przypadku klubu jest traktowane jako działalność gospodarcza - mówi radny PiS. - Wierzę, że opinie prawników będą dla mnie korzystne i pozostanę radnym.

- Jeżeli jednak okaże się, że radny miejski nie może zasiadać w zarządzie Klubu Piłkarskiego Błękitni to przygotuję projekt uchwały o wygaśnięciu mandatu radnemu Rogowskiemu - zapowiada Robert Zdobylak. - Przed lutową sesją powinna być decyzja w tej sprawie.