- Sześć meczów i sześć zwycięstw. Niektórzy już nazywają pana cudotwórcą.
- Już jesienią były symptomy, że z tą drużyną można coś zrobić. Solidnie trenowaliśmy zimą ale nie ukrywam, że choć w meczach sparingowych potwierdzaliśmy zwyżkę formy, to z obawą przystępowaliśmy do rundy rewanżowej. Uważałem, że duże znaczenie będzie miał pierwszy mecz. Wygraliśmy i to podbudowało zespół.
- Ale takie pasmo sukcesów to chyba zaskoczenie?
- Ja stąpam twardo po ziemi. Gramy mecze dobre ale i takie, w których gramy słabiej. Dopisuje nam szczęście. Dobrze wyszedł nam mecz otwarcia w Szczecinku z Darzborem, ze Sławą w Sławnie. Nieźle spisaliśmy się w spotkaniach z Sokołem Pyrzyce i Iną Goleniów. Najsłabiej oceniam mecz z Lechem Czaplinek.
- Niemal w każdym meczu bramkę strzela Maciej Czyżewski, który wyrasta na lidera zespołu.
- Nie tak szybko. Jeżeli teraz gramy bez Dariusza Cupryna to zawodnikiem, który trzyma drużynę w ryzach jest Robert Kikun - starszy, doświadczony zawodnik. Gdy Cupryn wróci do gry on będzie przewodził na boisku. Bardzo się cieszę, że mimo jego absencji drużyna odnosiła takie sukcesy. Być może będę mógł z niego skorzystać w następnym meczu z Wybrzeżem Rewalskim.
- Nie obawia się pan, że ewentualna porażka zespołu, który uważa się za niepokonany może go podłamać, a skutki tego łatwo przewidzieć?
- Mówimy o tym często na treningach i odprawach z zawodnikami. Apeluję do zawodników aby zeszli na ziemię. Podkreślam i to dość często, że trzeba być przygotowanym na porażkę. Przegrana to jednak ostateczność. Dziś gdy jesteśmy na fali powinniśmy zrobić wszystko aby tę passę maksymalnie wykorzystać.
- Ale już możecie spać spokojnie, nie myśląc o degradacji?
- Oczywiście uczyniliśmy wielki skok w tabeli. Z ostatniego miejsca po rundzie jesiennej awansowaliśmy na 11 pozycję. Zdobycz punktowa, mimo sześć zwycięstw z rzędu, jeszcze nie gwarantuje nam spokojnego bytu. Trzeba dorzucić kilka punktów. Najważniejsze jest to, że gubimy drużyny, które nam najbardziej zagrażały w walce o utrzymanie.
- Nie widzę u pana szczególnych emocji po nie lada osiągnięciu z drużyną Stali. Mówi pan o tym z dużym spokojem.
- W swojej karierze trenerskiej mam na koncie bardziej spektakularne sukcesy z III-ligową Wisłoką Dębica wygrałem 23 mecze z rzędu, a ze Stalą Stocznia Szczecin, w sezonie 1981/82, 15- krotnie z rzędu prowadzona przeze mnie drużyna nie znalazła pogromcy.
- Czy rywalizacja w IV lidze jest już przesądzona?
- Jest jedyny kandydat na mistrzostwo w tej klasie rozgrywkowej - Pogoń Szczecin. Nie widzę zespołu, który przy ich budżecie, strukturze organizacyjnej i kadrze zawodniczej mógłby im zagrozić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?