Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudna sytuacja Chemika w Lidze Mistrzyń. Trzeba wygrać z Agelem

Sebastian Szczytkowski
Chemik jest pod ścianą. Tylko wygrana z Agelem Prostejov daje szansę na awans do kolejnej fazy.
Chemik jest pod ścianą. Tylko wygrana z Agelem Prostejov daje szansę na awans do kolejnej fazy. Andrzej Szkocki
Brak rotacji na rozegraniu, brak liderki w ataku, błędy własne - to wszystko złożyło się na porażkę Chemika Police z Pomi Casalmaggiore.

Chemik nie powtórzył sukcesu z Cremony i przegrał 1:3 starcie o awans z grupy Ligi Mistrzyń. Siatkarkom zespołu Pomi Casalmaggiore udał się rewanż i właśnie w Szczecinie fetowały wejście do dalszej fazy rozgrywek.

Trener Chemika zagrał w obu meczach podobnymi składami. Jedyna zmiana personalna była wymuszona kontuzją. Joanna Wołosz pojawiła się na rozgrzewce, ale nie była gotowa na sto procent i ciężar prowadzenia gry spoczywał przez całe spotkanie na barkach Izabeli Bełcik.

- Nie gra się komfortowo ze świadomością, że w razie chwili słabości, nie mam zmienniczki - przyznała Bełcik. - Trzeba być pewnym siebie i tego, co robi się na boisku, a także szybko wracać do rytmu. Czekamy na powrót Asi Wołosz, kiedy po rehabilitacji będzie w pełni sił. Będzie dla nas dużym wsparciem. Kontuzja stopy jest trudna, ponieważ ta część ciała pracuje praktycznie cały czas.

Bełcik starała się urozmaicać siatkówkę. Najwięcej korzyści przynosiło uruchamianie Stefany Veljković, a także najlepiej punktującej w tym meczu Chemiczki Heleny Havelkovej. Ponownie można mieć mieszane odczucia po występie Madelaynne Montano. Kolumbijka obawiała się pojedynków z Pomi z uwagi na trenera Massimo Barboliniego, którego zna od lat. Jego podopieczne dobrze zaryglowały przed nią siatkę.

W pierwszym meczu atakująca skończyła 19 z 61 piłek, a w rewanżu 12 z 35, co dało 34 procent skuteczności. Od zawodniczki, której podstawowym zadaniem jest kończenie akcji, wymaga się trochę więcej. Aż sześć siatkarek było efektywniejszych w ataku. Anna Werblińska podkreślała ponadto dobrą grę blokiem Pomi. Włoszki zatrzymały rywalki na siatce 17 razy, a Chemik zrewanżował się 12 blokami.

- Do tego potwierdziło się, że Pomi popełnia mało błędów - dodała Bełcik. - Generalnie jest to drużyna, która nie irytuje się niepowodzeniami, a w trudnych sytuacjach gra sprytnie. Potrafi kiwnąć w odpowiednim miejscu oraz czasie. Kiedy Włoszki psuły więcej piłek, to wtedy zwyciężałyśmy.

Wspomniane przez Bełcik błędy dały o sobie znać w trzeciej, decydującej partii. Chemik prowadził 14:8 i wydawał się być na dobrej drodze do wyjścia na prowadzenie w setach. Trener Pomi potrafił zawrócić swoje siatkarki z dalekiej podróży. Pomogły też same sobie, oddając Chemikowi dwa punkty swoimi błędami, natomiast policzanki osiem. Od tego momentu siatkarki z Casalmaggiore przejęły inicjatywę.

Sytuacja mistrzyń Polski zrobiła się niekomfortowa, ale zachowały szansę na awans. W tabeli spadły nie tylko za Włoszki, ale i za Eczacibasi Stambuł. Muszą wygrać w ostatnim meczu grupowym z Agelem Prostejov i liczyć na porażkę Turczynek w pojedynku z Pomi. Jeżeli zostanie spełniony tylko pierwszy warunek, to Chemik i tak może awansować z trzeciego miejsca, co jednak skomplikuje dalszą drogę w Lidze Mistrzyń.

- Po przegranej trudno oceniać występ pozytywnie, ale nie zagrałyśmy bardzo źle. Każda z nas musi się po prostu zastanowić nas swoimi błędami. Cały czas mamy szansę na awans, a warunkiem jest wyciągnięcie wniosków z porażki. Nie byłoby w stylu sportowca po jednym niepowodzeniu jechać na następny mecz ze zwieszoną głową - puentuje Bełcik.

Pogoń Szczecin - Mewa Resko 4:0

Pogoń - Mewa 4:0. Wygrana z rywalem i boiskiem

Gs24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński