Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trenerze, co się dzieje?

zek, 19 grudnia 2005 r.
W sobotę kiepski dzień mieli sędziowie. Ale kibice nie tylko do nich mają pretensje.

* Po wielu krytycznych uwagach płynących ze wszystkich stron trener Czesław Daś zmienił skład wyjściowej piątki Spójni. Kamila Piechuckiego zastąpił Piotr Nizioł, który po kilku minutach został zmieniony i nie wiadomo dlaczego już więcej na boisku się nie pojawił. Może i nic szczególnego nie pokazał przez te parę minut, ale i niewiele zdążył zepsuć. Drugiej szansy jednak nie dostał.

* W drugiej kwarcie sędziowie odgwizdali Hubertowi Mazurowi dwa, chyba tylko przez nich widziane, faule. Na trybunach stargardzkiej hali każdy kibic wiedział, że w takiej sytuacji Mazur powinien zostać zmieniony, bo groziły mu kolejne przewinienia, a w konsekwencji szybkie opuszczenie boiska za pięć fauli. Wiedział o tym każdy kibic, ale nie trener Daś. On nadal trzymał na parkiecie Mazura, co skończyło się dwoma kolejnymi faulami i poważnym osłabieniem drużyny jeszcze przed długą przerwą.

* W trzeciej kwarcie sygnał do tego, że ze Stalą można jednak wygrać, dał Paweł Leończyk. W kolejnym spotkaniu wychowanek stargardzkiego klubu grał bardzo ambitnie i skutecznie pod koszem rywala. Nie wiadomo dlaczego w sytuacji, kiedy Spójni zaczęło iść, trener Daś postanowił posadzić Leończyka na ławce.

* Za wysokiego Leończyka na boisku pojawił się rozgrywający Łukasz Pacocha. Może i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby tylko na parkiecie był nadmiar wysokich graczy Spójni. Było jednak odwrotnie. Po wejściu Pacochy stargardzki zespół grał trójką potencjalnych rozgrywających. Zarówno Pacocha, jaki i Kamil Piechucki oraz Marek Łukomski mogą z powodzeniem występować na pozycji numer 1. Panie trenerze, który więc z nich grał na pozycji numer 3? Kibice nie mogli tego odgadnąć.

* Tym razem Kamil Piechucki rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. Wszedł jeszcze w pierwszej kwarcie i już pozostał na boisku do końca meczu. Trzeba przyznać, że to było dobre spotkanie w wykonaniu Piechuckiego, który grał ambitnie i był najskuteczniejszy w Spójni. W trzeciej kwarcie miał jednak dość, był zmęczony i potrzebował zmiany. Trener jej jednak nie dał, a w efekcie Piechucki oddał kilka niecelnych rzutów, czasem piłka ledwo dolatywała do obręczy. Po kilku minutach odpoczynku zapewne w decydujących momentach byłoby więcej pożytku z tego zawodnika. Może wtedy w końcówce Kamil Piechucki nie spudłowałby jednego rzutu wolnego i zamiast dogrywki stargardzianie wygraliby w regulaminowym czasie gry? A może w dogrywce miałby dzięki temu więcej siły, żeby upilnować Bielenia, który trzema skutecznymi akcjami przesądził o wygranej Stali.

* W końcówce meczu Łukasz Pacocha zapytał trenera, co mają grać. W odpowiedzi zobaczył zdziwienie na twarzy szkoleniowca.

* Na 10 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry Łukasz Biela przeprowadził skuteczną akcję doprowadzając do remisu 80:80. Stal miała jednak jeszcze wystarczająco czasu, żeby odpowiedzieć. Szczęście, że zawodnik gości zamknął oczy i wpadł na obrońcę Spójni faulując w ataku.

* W dogrywce Spójnia miała dwie akcje, którymi mogła doprowadzić do remisu. W obu Łukasz Pacocha wchodził pod kosz i podawał piłkę do szczelnie pilnowanego Leończyka. Kończyło się na nieudanej akcji. A może lepiej było podawać piłkę do któregoś z zawodników stojących na obwodzie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński