MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trener Floty o sukcesie, rodzinie, czasie wolnym i wigilijnym karpiu

(paz)
Trener Nowak (w białej koszuli) podkreśla, że sukces jest zasługą całej Floty, od kibiców po prezesa.
Trener Nowak (w białej koszuli) podkreśla, że sukces jest zasługą całej Floty, od kibiców po prezesa. Sebastian Wołosz
Dominik Nowak w ciągu kilku tygodni zdołał zbudować w Świnoujściu mocny zespół. Teraz spędza czas wolny w gronie rodziny w Polkowicach i zbiera siły na walkę w rundzie wiosennej o awans do ekstraklasy.

Gdy pod koniec lipca przychodził do Floty wielu patrzyło na to z lekceważeniem.

- Postrzegano mnie jako osobę, która ma licencję i dlatego jest potrzebna - twierdzi Nowak. - Każdy wypominał, że to trener Ryszard Kłusek przygotował zespół do sezonu. Tymczasem ja przyszedłem do klubu z nowym spojrzeniem i udało mi się odcisnąć swoje piętno na zespole. Nie jestem i nigdy nie będę trenerem-słupem.

Ta nieufność do szkoleniowca szybko zniknęła wraz z serią zwycięstw, jakie Flota śrubowała w rundzie jesiennej, ostatecznie kończąc ją na pierwszym w tabeli I ligi, co było jedną z największych sensacji w polskim futbolu w 2012 roku.

- Na ten sukces pracowaliśmy w klubie wszyscy. To zasługa wszystkich ludzi Floty - zastrzega jednak.

Klub ze Świnoujścia jest dopiero jego drugim miejscem pracy na trenerskiej ławce.

- Przez 12 lat byłem związany z Górnikiem, a potem KS Polkowice. Najpierw jako trener młodzieży, a następnie z kolejnymi awansami na szczeblach klubowej hierarchii stałem się trenerem pierwszego zespołu, którym byłem przez 5 lat.

Choć w wielu źródłach jako jego miejsce urodzenia błędnie podaje się Lublin, to Nowak naprawdę pochodzi z Łodzi. Na Dolnym Śląsku znalazł się dzięki żonie.

- Poznałem ją jeszcze przed studiami. Z tego powodu wybrałem naukę we Wrocławiu, a że żona pochodzi z Polkowic, to zaraz po obronie dyplomu przeniosłem się do tego miasta - wspomina.

Teraz jednak państwo Nowak zmuszeni zostali do rozłąki.

- Życie na odległość nie jest łatwe, ale wspieramy się nawzajem. Moja żona ze spokojem znosi to całe zamieszanie związane z sukcesami Floty. Jest wspaniała, bo wspierała mnie, gdy zostałem zwolniony z Polkowic. Wierzyła, że wkrótce uda mi się wrócić na trenerską ławkę.

Trener Nowak w rundzie jesiennej rzadko miał okazję do spotkań z rodziną.

- Sporadycznie udawało mi się wyrwać na jeden czy dwa dni do domu, ale był też taki okres, że nie było mnie w Polkowicach przez całe dwa miesiące - przyznaje. - Zdaję sobie jednak sprawę, że mam w Flocie pracę do wykonania i przez pewien czas musi na tym ucierpieć rodzina.

Rewelacyjny wynik jaki szkoleniowiec osiągnął jesienią w Świnoujściu niejednemu zawróciłby w głowie. Media z całego kraju rzuciły się na Dominika Nowaka próbując dociec źródeł sukcesu.

- Tak naprawdę obok tego wszystkiego przechodziłem bokiem - twierdzi jednak trener. - Podobnie było z zawodnikami. Staraliśmy się jak najlepiej wykonywać swoją pracę, poprawiać mankamenty w grze zespołu i nie koncentrować się na tabeli. Zresztą teraz oddzieliłem rundę jesienną grubą krechą i od stycznia chcę zacząć nowy etap pracy we Flocie. Doświadczyłem w swojej karierze wzlotów i upadków, a to nauczyło mnie twardo stąpać po ziemi.

Takim trudnym momentem było dla niego z pewnością rozstanie z klubem z Polkowic, gdzie pracował ponad dekadę, przez co przyszyto mu łatkę trenera regionalnego.

- Chciałem sprawdzić się w nowym środowisku. W lutym miałem nawet propozycję pracy w ŁKS Łódź, ale ostatecznie nie udało mi się tam trafić. Przez dokładnie osiem miesięcy nie pracowałem w żadnym klubie. Nie uważam jednak tego czasu za zmarnowany. Mogłem bardziej poświęcić się rodzinie, ale nie próżnowałem też na polu trenerskim. Jeździłem na mecze na Dolnym Śląsku, do Głogowa, Legnicy, Polkowic czy Lubina. Udało mi się w tym czasie zebrać sporą porcję materiału o wielu zawodnikach z tego regionu.

W lipcu okazało się, że dotychczasowy trener Floty Ryszard Kłusek ze względów formalnych nie będzie mógł samodzielnie prowadzić zespołu w sezonie 2011/2012. Włodarze klubu ze Świnoujścia zmuszeni zostali do poszukiwań trenera z licencją. Gdy pojawiło się nazwisko Nowaka, zapytali nawet trenera Miedzi Legnica Bogusława Baniaka o opinię na jego temat. Były szkoleniowiec Pogoni Szczecin pozytywnie zarekomendował swojego kolegę po fachu.

- To z pewnością było bardzo miłe. Gdy pojawiła się propozycja z Floty nie mogłem zbytnio się zastanawiać, choć wiedziałem o problemach klubu. Wierzyłem w swój warsztat, ale nie przypuszczałem, że uda mi się osiągnąć aż taki sukces.

Nie dość, że szybko udało mu się zbudować mocny zespół, to na dodatek bez problemu trafił też do zawodników i to również tych uważanych za niepokornych, jak choćby bramkarz Grzegorz Kasprzik.
- Nie wiem ile jest prawdy w medialnych doniesieniach o jego przeszłości, ale obecnie Grzegorz zachowuje się profesjonalnie. To naprawdę świetny chłopak, który buduje atmosferę w szatni. Z każdym zawodnikiem odbyłem krótką rozmowę i wszyscy wiedzą, czego od nich wymagam. Lubię pracować z piłkarzami niepokornymi, którzy potrafią przenieść swój charakter na boisko. Każdy ma świadomość celu i nie trzeba ich dodatkowo pilnować.

Teraz szkoleniowiec przebywa w swoim domu w Polkowicach, który jest oddalony ledwie o dwieście metrów od stadionu miejskiego. Choć Dominik Nowak nie zapomina o futbolu i ciągle jest na linii telefonicznej z Jarosławem Dunajko, dyrektorem Floty odpowiedzialnym za transfery, to większość czasu poświęca rodzinie.

- Zaraz po powrocie ze Świnoujścia pochłonęła mnie praca domowa, co obecnie przynosi mi jeszcze więcej radości niż wcześniej. Spędzam też więcej czasu z moimi dziećmi, trzynastoletnią córką i siedmioletnim synem. Zajmuję się domem i staram się wyręczać żonę w obowiązkach, która na co dzień pracuje jako nauczyciel specjalny.

Nie rozstaje się jednak w zupełności ze sportem.

- Zaraz po przebudzeniu idę pobiegać przez godzinkę. Chcę aby moi zawodnicy widzieli, że staram się trzymać formę i sylwetkę.

Z tą ostatnią może być problem w trakcie zbliżających się świąt.

- Bardzo lubię gotować - przyznaje. - Cała nasza rodzina bardzo lubi ryby, zwłaszcza karpia. Dla mnie przyrządzanie potraw na Wigilię, będzie fajnym i odprężającym zajęciem - kończy trener Nowak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński