Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"To jest prawdziwy cyrk!". Wybudowali mur i zamknęli jedyną bramę

Marek Rudnicki
"Zemsta" Fredry w wykonaniu szczecinian i mur grodzący wielkie podwórko. Radni sprawdzają, czy został postawiony legalnie.
"Zemsta" Fredry w wykonaniu szczecinian i mur grodzący wielkie podwórko. Radni sprawdzają, czy został postawiony legalnie. Sebastian Wołosz
Prostokąt kamienic przy ulicach Mickiewicza, Pocztowej, 5 Lipca i Tarczyńskiego. Jedna ze wspólnot wybudowała na podwórku mur i zamknęła jedyną wjazdową bramę. Zamurowali nawet samochód.

Podwórko zostało przez miasto podzielone na działki przynależne wspólnotom, które mogły je wykupić. Jedna z nich zdecydowała się to uczynić. W ubiegłym roku zamontowała bramę w jedynym wjeździe na podwórko i zamknęła ją na głucho. Wzniosła też wysoki na ponad dwa metry mur, oddzielający ją od pozostałych mieszkańców.

Sprawa po wielu konfliktach z mieszkańcami trafiła na obrady komisji budownictwa rady miasta.

- Na podwórku parkowały samochody - mówi Jan Mierzwa z jednej ze wspólnot. - Tak się śpieszyli z tym murem, że "zamurowali" samochód, którego właściciel nie zdążył wyjechać. I teraz co, helikopterem ma go wynieść?

- Sprzeciwialiśmy się budowie muru i montowaniu bramy, proponowaliśmy nawet partycypowanie w kosztach, tak aby każdy otrzymał pilota od niej, ale wszystko na nic - mówi Ryszard Czyżkiewicz z innej wspólnoty. - Tam ktoś ważny mieszka, który z nikim się nie liczy. Po naszych interwencjach ZBiLK skierował sprawę bramy do sądu, a potem potem ją wycofało. Chcieliśmy wiedzieć, dlaczego, ale odmówiono nam informacji.

- Ten mur i brak możliwości wjazdu, to kwestie higieny i bezpieczeństwa - dodaje Antoni Nowicki, kolejny mieszkaniec. - Co będzie, gdy wybuchnie pożar? Nie jeden raz wzywana karetka nie mogła wjechać. Śmieci są "rękoma" wynoszone z podwórka przez obsługę śmieciarek. To jest prawdziwy cyrk.

Sytuacją są bardzo zdziwieni radni.

- To pełna niekonsekwencja miasta - opiniuje radna Małgorzata Jacyna - Witt. - Z jednej strony miasto planuje wprowadzenie samochodów na podwórka przy ulicy Jagiellońskiej, aby zmniejszyć ilość parkujących przy ulicy. A tu na odwrót, zamyka się podwórko.

Radna wnioskowała, aby prezydent odpowiedział radnym w jaki sposób miasto zamierza teraz udrożnić wjazd na podwórko i co było przyczyną wycofania sprawy z sądu.

- Zwrócimy się do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego z pytaniami, czy mur powstał zgodnie z przepisami i czy wydana była zgoda na jego budowę - zapewnił mieszkańców Piotr Kęsik, szef komisji. - Wydaje mi się to dziwne, bo ani strażacy, ani karetka pogotowia, ani inne służby nie mogą teraz wjechać na podwórko, a to jest kwestia bezpieczeństwa mieszkających tu ludzi.

- Przed wojną i zaraz po jej zakończeniu na podwórku było małe atrium z trzema wspaniałymi ogrodami - przypomina Antoni Nowicki. - Była też droga wokół całego podwórka i dziś zabudowany bramą wjazd. W zamyśle przedwojennych architektów korzystały z niej m.in. wozy dowożące węgiel, a dziś nadal wielu mieszkańców ma piece. Muszą nosić przywieziony węgiel z ulicy wiaderkami do piwnic, bo jak inaczej to zrobić?

W przyszłym tygodniu komisja ma uzyskać wszystkie odpowiedzi ze ZBiLK-u i inspektora nadzoru budowlanego. Ma też być resortowy zastępca prezydenta z gotową odpowiedzią, co zrobić, by ułatwić życie mieszkańcom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński