Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ten remis jest sukcesem!

Dariusz Jachno
Portowcy pokazali charakter. Gdy w 80 minucie goście objęli prowadzenie 2:1 mało kto wierzył, że podopieczni Mariusza Kurasa potrafią zmienić jeszcze losy pojedynku.

Pogoń - Legia 2:2 (1:0)

Bramki: dla Pogoni - Dymkowski (30), Dubiela (90), dla Legii - Czereszewski (71), Kucharski (79). Sędziował Fijarczyk (Stalowa Wola). Widzów ok. 8000.

Pogoń: Olszewski - Pokładowski, Dźwigała, Skrzypek - Piotrowski, Walburg, Drumlak, Biliński, Dubiela - Kaczorowski, Dymkowski (85 Kosmalski)

Legia: Stanev (31 Boruc) - Jóźwiak (46 Majewski), Zieliński, Omeljańczuk - Sokołowski, Murawski, Vuković, Magiera, Kiełbowicz -Kucharski, Svitlica (60 Czereszewski

Żółta kartka: Jacek Zieliński (Legia).
Kibice Pogoni długo po meczu fetowali wspaniałą bramkę Dubieli z 90 minuty gry i sukces, jakim dla piłkarzy Pogoni był remis z wiceliderem tabeli, stołeczną Legią. Portowcy pokazali, że potrafią walczyć i to do ostatnich sekund. Atak nonstop w ostatnich 5 minutach przyniósł upragnionego gola, który zapewnił portowcom niespodziewany punkt.
Przed spotkaniem kibice minutą ciszy uczcili pamięć zmarłego podczas obozu 14-letniego piłkarza Pogoni Łukasza Orczykowskiego. Niespodziewana śmierć przerwała w lutym świetnie zapowiadającą się karierę młodego portowca.
Mecz rozpoczął się zgodnie z przypuszczeniami od ataków Legii. Goście zastosowali pressing na całym boisku i portowcy do 15 minuty mieli poważny problem z przekroczeniem z piłką środkowej linii boiska. Atak piłkarzy Legii nie przyniósł jednak wymiernych efektów. Legioniści nie stworzyli ani jednej klarownej sytuacji do zdobycia bramki.
Po upływie kwadransa mecz się wyrównał jednak wyraźnie widać było, że portowcy czują respekt przed rywalami. Stołeczni piłkarze grali z większą swobodą, stosunkowo łatwo przedostawali się pod pole karne Pogoni, jednak tam napotykali na skuteczną obronę szczecinian.
Pierwsi zdobycia gola byli nasi piłkarze. W 29 minucie Piotrowski głową był bliski pokonania Staneva, ale piłkę posłał prosto w bramkarza. Goście zlekceważyli ten sygnał ostrzegawczy i po chwili Pogoń objęła prowadzenie! Kaczorowski podał w stronę wybiegającego na wolną pozycję Dymkowskiego. Z wysokości trybun odnosiło się wrażenie, że piłka padnie łupem bramkarza. Dymkowski był jednak innego zdania. Odważnie wbiegł w pole karne, uprzedził Svetlicę i skierował piłkę do siatki. Po oddaniu strzału Dymkowski zderzył się z bramkarze, o faulu nie mogło być jednak mowy. Kontuzjowany Svetlica musiał jednak opuścić boisko.
Utrata bramki zdeprymowała legionistów. Piłkarze wicelidera tabeli już do końca pierwszej połowy nie potrafili powazniej zagrozić bramce Olszewskiego.
W przerwie kibice zastanawiali się czy portowcom wystarczy sił. Na ławce rezerwowych siedzieli piłkarze nbie mający wiekszego doswiadzcenia ligowego. Zmiany nie wchodziły raczej w grę...
Początek druhgiej połowy przypominał peirwszą część gry. Legia osiagnęła zdecydowaną przewagę, ale efektów z tego nie było żadnych. Za to dwie kontry w wykonaniu portowców o mało nie zakończyły się golem. Najpierw Drumlak, a następnie Biliński, przeprowadzili indywidualne akcja, zakończone jednak niecelnymi strzałami.
Przewaga Legii rosła, ale pierwszą okazję do zdobycia gola goście mieli dopiero w 67 minucie. Rzut wolny z linii pola karnego wykonywał Kiełbowicz - piękny strzał trafił w poprzeczkę. Po chwili było jednak już 1:1. Obrona Pogoni może tę bramkę zapisać na swoje konto. Najpierw Majewski strzelił po ziemi z 16 metrów. Olszewski z trudem wybił piłkę w bok. Defensorzy Pogoni zamiast interweniować przypatrywali się co z tego wyniknie. Do piłki dobiegł Kucharski, który podał do Czereszewskiego, a ten z bliska wepchnął piłkę do siatki. Piłkarz Legii przebywał na boisku zaledwie od 10 minut.
Utrata gola podłamała szczecinian. W ciągu następnych kilku minut pod bramką Olszewskiego co chwila dochodziło do groźnych spięć. Bramka wisiała na włosku. Magiera nie potrafił jednak strzelić celnie z 8 metrów do pustej bramki. Po chwili po jedynym błędzie Olszewskiego powstało ogromne zamieszanie. W ostatniej chwili ktoś zdołał piłkę wybić na rzut rożny. Niestety, kolejna akcja zakończyła się drugą bramką Czereszewskiego. Piłkarz Legii znowu został osamotniony w polu karnym Pogoni. Miał czas aby przyjąć piłkę na pierś i skutecznie strzelić w długi róg z półwoleja.
W tym momencie chyba tylko superoptymisci wierzyli, że nasi piłkarze zdołają doprowadzić do remisu. Wszystko przecież przemawiało za Legią. Podopieczni Mariusza Kurasa postawili wszystko na jedna kartę i rzucili się do ataku. W ostatnich 5 minutach gry Legia panicznie się broniła. Okazje do zdobycia wyrównującej bramki mieli Dymkowski i Dubiela. Już w dodatkowym czasie gry przed polem karnym sfaulowany został Drumlak. To była ostatni szansa do uratowania remisu. Kto może strzelać z 25 metrów. Oczywiście Dźwigała. Tymczasem, ku ogromnemu zaskoczeniu, na uderzenie zdecydował się Dubiela. To był strzał życia. Piłka zatoczyła łuk, poszybowała nad murem i wpadła w samo okienko bramki Boruca. Gol marzenie wywołał szaleństwo na trybunach. Piłkarze Legii zdążyli tylko wznowić grę z środka boiska i sędzia zakończył spotkanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński