Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teksty najbardziej tajemniczego internetowego autora Malcolma XD w sztuce Teatru Współczesnego w Szczecinie

Agata Maksymiuk
Agata Maksymiuk
To kolejna propozycja twórczyń i twórców zaproszonych do II edycji rezydencji artystycznej Scena Nowe Sytuacje w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Premiera już 24. listopada.
To kolejna propozycja twórczyń i twórców zaproszonych do II edycji rezydencji artystycznej Scena Nowe Sytuacje w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Premiera już 24. listopada. Fot. Daniel Rumiancew
„XD”, czyli spektakl muzyczny na podstawie tekstów najbardziej tajemniczego internetowego autora Malcolma XD to kolejna propozycja twórczyń i twórców zaproszonych do II edycji rezydencji artystycznej Scena Nowe Sytuacje w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Premiera już 24. listopada. O tym jak przenieść internet na scenę, opowiedzieli nam reżyserka i choreografka Aleksandra Matlingiewicz oraz autor adaptacji i muzyki oraz reżyser Jacek Sotomski.

To, co dzieje się w internecie, zostaje w internecie. Chyba że jest pastą Malcolma, wtedy może zaistnieć nawet na teatralnej scenie. Tylko po co?

Aleksandra Matlingiewicz - Teatr współczesny niejednokrotnie sięgał już po teksty, które pierwotnie nie były przeznaczone na scenę. Dlatego przeniesienie pasty internetowej na deski teatru nie postrzegam jako wielkiego gestu artystycznego. Dziś granice między tym, co powszednie, a tym, co nazywamy „sztuką wysoką” zacierają się, dlatego nie stawiałabym tych dwóch płaszczyzn w opozycji. Teksty Malcolma i jego sposób postrzegania rzeczywistości od początku bardzo na nas zadziałał. Zanim jednak pojawił się w nas pomysł o wystawieniu tekstów Malcolma w teatrze, Jacek zaprosił mnie do czytania performatywnego, które zrealizowaliśmy podczas festiwalu Kody w Lublinie. Od razu poczuliśmy, że te teksty mają ogromny potencjał muzyczny i wpisaną rytmizację, a powstała wówczas adaptacja stała się punktem wyjścia do pracy nad spektaklem „XD Dramma per musica”.

Teksty Malcolma odznacza bardzo specyficzny język. Uściślijmy o jakim języku mowa - prostym, dynamicznym, potocznym?

A.M. - Pasty Malcolma są napisane dość charakterystycznym językiem, jednocześnie potocznym i dowcipnym. Bardzo celnie opisują rzeczywistość i prawdopodobnie dlatego zyskały taką popularność. W internecie przekaz musi być prosty i bezpośredni, już dwa pierwsze zdania muszą przykuć uwagę na tyle mocno, żeby odbiorca przeczytał post do końca.

ZOBACZ TEŻ:

Język to jedno, ale tematyka tekstów Malcolma również potrafi zatrzymać przy sobie na dłużej. Jak na was wpłynęła?

Jacek Sotomski - Już po pierwszej lekturze tego tekstu miałem poczucie, że to jest materiał, nad którym chciałbym pracować, na podstawie którego chciałbym zrealizować jakąś formę sceniczną. Pasty Malcolma są bardzo rytmiczne, a już od starożytności teatr mocno bazował na rytmice i rytmach. Czytając Malcolma, w pewnym sensie od razu słyszy się tę muzykę. Tematycznie pasty są równie pociągające. Po pierwszym zetknięciu się z nimi, miałem wrażenie jakby ktoś wszedł mi do głowy, zaczął wybierać z niej co tam jest, a potem ubrał to w słowa i przelał je na papier. To połączenie ironii i humoru do mnie przemówiło. Fantastycznym łącznikiem tego wszystkiego jest historia Malcolma, a raczej jej brak, bo przecież nikt nie wie, kto kryje się za tym pseudonimem. To może być każdy z nas.

W jaki sposób to wszystko, o czym mówicie, doprowadziło was do formy opery barokowej? Bo właśnie w tej formie widzowie zobaczą sztukę.

J.S. - To nie była prosta droga, bo sam jestem umiarkowanym fanem opery - nie jako gatunku, ale cech dla niego charakterystycznych czy wręcz formujących. Wciąż pamiętam słowa Witolda Lutosławskiego, który zapytany dlaczego nigdy nie napisał opery odpowiedział, że nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego ludzie do siebie śpiewają, a nie mówią. Ja też nie do końca to rozumiem. Mimo wszystko poszukiwania odpowiedniej formy muzycznej dla tej sztuki zaprowadziły mnie do historycznych początków gatunku operowego, czyli do dramma per musica, która wyjściowo była tylko tekstem do dzieł muzyczno-scenicznych. Tak wyobraziłem sobie pewną alternatywną rzeczywistość, w której opery funkcjonują w sposób nieśpiewany. My z tego korzystamy i pozwalamy sobie na używanie pewnej umowności formy operowej, syntetyzowania świata i postaci na scenie.

A.M. - Ta operowa ścieżka doprowadziła nas do tego, jak w ogóle możemy rozczytywać postaci Malcolma. Reprezentują one pewne archetypy, które możemy rozpoznać w naszej codzienności. Nie traktujemy ich jako bohaterów z pogłębionym portretem psychologicznym, na który reagujemy emocjonalnie, a traktujemy ich bardziej sztampowo - widząc w nich typowego Janusza, czy typową Grażynę. Taka strategia wydała nam się interesująca w połączeniu z operą, bo właśnie ten rodzaj podejścia do roli jest widoczny w tym gatunku. Śpiewacy i śpiewaczki nie wcielają się psychologicznie w odgrywane postaci, a przywołując pewne archetypy, bardziej reprezentują jakieś wyobrażenie o danym bohaterze, niż nim są.

Czy to oznacza, że spektakl będzie spotkaniem z archetypem typowego Janusza i typowej Grażyny?

J.S. - Opowiemy o spotkaniu wspólnoty lokatorskiej, ale nie zrobimy tego w sposób rodzajowy – na scenie nie będziemy budować kanciapy lokatorskiej z rozstawionymi krzesełkami. Zależało nam na tym, by każda osoba po zetknięciu z tą historią mogła się z nią utożsamić. Nie ma tu „postaciowania”. Syntetyczność opery pozwoliła nam przywoływanie pewnych typów postaci. Adaptację przygotowaliśmy tak, że aktorzy i aktorki mogą daną postać z pasty Malcolma na chwilę przywołać, a następnie ją porzucić. Zespół aktorski nie stwarza kreacji tych postaci i dzięki temu każdy widz ma możliwość samodzielnego wyobrażenia i przywołania znanej jej lub jemu realnej osoby ze swojego otoczenia.

A.M. - Siłą internetu, a już przede wszystkim mediów społecznościowych jest możliwość utożsamienia się z osobą, która dzieli się swoim doświadczeniem rzeczywistości. To właśnie te wpisy, po których przeczytaniu możemy powiedzieć „ja też tak mam” działają najbardziej.

Czytając pasty Malcolma rozpoznajemy w nich siebie, naszych sąsiadów, otaczające nas społeczeństwo. To często są jednak słodko-gorzkie refleksje, bo przecież opisywane postaci nie zawsze są bohaterami pozytywnymi, a częściej pełnymi przywar, wewnętrznych konfliktów i złych nawyków. Niemniej jednak sympatyzujemy z nimi bo bardzo dobrze znamy szarą codzienność, z którą muszą się mierzyć.

Co w takim razie ta sztuka mówi o naszym społeczeństwie? Jesteśmy płytcy, źli, brak nam dystansu?

A.M. - Nie chcieliśmy robić teatru krytykującego rzeczywistość, który dystansowałby się do swoich bohaterów. Malcolm też nie robi tego w pastach. Nie patrzy na nas z góry i nie mówi - wy jesteście źli, a ja jestem lepszy. Stawia siebie na równi z innymi i nawet jeżeli wytyka jakieś błędy to jest tak samo częścią społeczności o której opowiada. To co chcielibyśmy osiągnąć sięgając po „Pastrami” to przede wszystkim pokazanie pewnej pętli, w której funkcjonujemy jako społeczeństwo. Pętli, która powstaje przez nieustanne powielanie stereotypów i tych samych scenariuszy postępowania. Tworząc „XD Dramma per musica” chcemy sprawdzić co mogłoby się stać gdybyśmy te schematy porzucili i spotkali się ze sobą takimi jakimi jesteśmy.

Sztuka jest sztuką dla wszystkich? Czy to spektakl kierowany przede wszystkim do millenialsów?

J.S. - Jestem zwolennikiem adresowania swojej twórczości do osób bez względu na metrykę. Wiadomo jednak, że język czasem może być barierą. W tym przypadku faktycznie millenialsi mogą wydawać się główną grupą odbiorczą, ale myślę, że wszystkie zabiegi inscenizacyjne, które zastosowaliśmy, sprawią, że na widowni odnajdą się i ci starsi, i ci młodsi.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński