Byli szefowie stoczni zostali aresztowani w lipcu 2002 roku, gdy sąd ogłosił upadłość firmy. Do dziś walczą o to, ze zarówno upadłość firmy, jak ich aresztowanie, to było działanie polityczne ówczesnej władzy, którą sprawowało SLD. Śledczy oskarżyli ich wówczas o narażenie spółki na straty w wysokości 63 milionów złotych.
To kolejny wyrok, który wykazał, ze jest prawdopodobnym, iż działania były polityczne. Już we wrześniu 2011 roku Sąd Rejonowy Szczecin Centrum przyznał czterem członkom zarządu Porty Holding odszkodowania za zaległe wynagrodzenia, a także wcześniejsze rozwiązanie z nimi umów oraz ekwiwalent za niewykorzystany urlop plus odsetki.
Wówczas prezesowi stoczniowego holdingu, Krzysztofowi Piotrowskiemu przyznano 1.667 tys. zł, tj. około 60 tys. mniej, niż tego domagał się. Grzegorzowi Huszczowi przyznano 1.472 tys. zł, wiceprezesowi Ryszardowi Kwidzińskiemu - 1.288 tys. zł, a Markowi Tałasiewiczowi - 1.260 tys. zł.
Pieniądze wypłacone zostały z konta syndyka Stoczni Szczecińskiej Porta Holding, który wcześniej nie zgadzał się na wypłatę. Tym samym już wszyscy pracownicy spółki Porta Holding, która zarządzała całym holdingiem, dostali pieniądze i to prawie w stu procentach.
Tych pracowników holdingu było około stu. W dużo gorszej sytuacji są do dziś zwykli stoczniowcy i pracownicy podległych spółek. Przykładowo pięciotysięczna załoga Stoczni Szczecińskiej dostała jedynie 45 procent zaległych wynagrodzeń.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?