Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strach w szkole

Maciej Janiak, 20 maja 2006 r.
Część nauczycieli ze Szkoły Podstawowej nr 7 zarzuca dyrektorce szkoły mobbing. W petycji do Urzędu Miasta proszą o pomoc i skarżą się na atmosferę, w której trudno im pracować.

Wczoraj na ręce Elżbiety Masojć, dyrektor wydziału oświaty Urzędu Miasta, Dariusz Florczak, były nauczyciel z SP 7, złożył adresowaną do prezydenta miasta petycję, w której grupa nauczycieli zarzuca swojej szefowej mobbing. Pod pismem nazwisk osób skarżących się nie ma.

- Boją się, na razie nikt nie zdecydował się pod petycją podpisać - mówi Dariusz Florczak.

Czego boją się nauczyciele?

- Petycji nie podpisaliśmy, bo boimy się o pracę o szykany - tłumaczy jedna nauczycielka (dane do wiadomości redakcji). - Twarzą w twarz staniemy przed dyrektorką, jeżeli będziemy wiedzieli, że ktoś nam pomoże. To, że zrobiliśmy pierwszy krok, to akt desperacji.

Lista zarzutów jest długa

- Totalne pogorszenie atmosfery, zastraszanie, do szkoły idziemy ze strachem - kontynuuje nauczycielka. - Dochodzą do tego groźby zwolnienia, plotkowanie, obmawianie. Przed uczniami nie da się ukryć zdenerwowania, z gabinetu dyrektora można wyjść z płaczem.

Inna osoba prosząc o anonimowość dodaje:

- Jestem zastraszona. Nasze prywatne sprawy wyciągane są na forum, wmawia nam się niekompetencję, zespół jest ze sobą skłócony, to uwłacza naszej godności - wylicza kobieta.

Byliśmy wczoraj u Henryki Skarżyńskiej - Judkowiak, dyrektor, przeciwko której część pracowników wystąpiła.

- Przyjmuję to z dużym niepokojem. Dziwię się, że takie sytuacje nie były podnoszone na radzie pedagogicznej. Relacje z nauczycielami uważam za prawidłowe. Jestem pracodawcą wymagającym. Zapewne jest kilka osób, którym mój styl zarządzania szkołą może nie odpowiadać. Mogą domagać się mojego odwołania. Nie będę się ustosunkowywała do zarzutów, każdy ma prawo mówić swoje. Jestem od przestrzegania prawa oświatowego i do niego się stosuję - mówi Henryka Skarżyńska - Judkowiak, dyrektor SP nr 7.

To, że skargę dostarczył były nauczyciel nie zmieniło faktu, że w Wydziale Oświaty Urzędu Miejskiego sprawę potraktowano poważnie.

- Sprawa jest. Najprawdopodobniej problem występuje i dotyczy stosunków międzyludzkich - uważa Elżbieta Masojć, dyrektor wydziału oświaty Urzędu Miasta. - Jeżeli zaniepokojeni nauczyciele chcieliby porozmawiać, to umówiłam się wstępnie z nimi w przyszłym tygodniu po godzinach pracy w neutralnym miejscu.

W ostateczności sąd

O tym, że w szkole coś się dzieje, do wydziału informacje trafiały wcześniej, był anonimowy list, a ostatnio sprawę zgłaszała nauczycielska "Solidarność". Tam nauczyciele też szukali pomocy.

- Wyjaśnienie tej sprawy to kwestia odwagi nauczycieli, którzy o problemie powiedzą, podpiszą się pod tym i sprawa będzie zbadana - dodaje Elzbieta Masojć. - Ta sprawa musi się wyjaśnić przed początkiem nowego roku, by rozpocząć go w spokojnej atmosferze.

Nauczyciele proszą o przeprowadzenie anonimowej ankiety. Zapowiadają, że jeżeli nikt im nie pomoże, pójdą ze sprawą do sądu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński