- Kontenery są wypełnione po brzegi, a wokół nich walają się worki porozrywane przez psy - mówi jeden z mieszkańców. - Przecież płacimy miejskiej spółce za wywożenie śmieci. Dlaczego więc tak długo ich nie zabiera?
Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej tłumaczy, że śmieciarka nie może dojechać do pojemników. Czarę goryczy stargardzian przelała informacja, którą w poniedziałek spółka rozwiesiła na klatkach schodowych.
- Oni nam każą przenosić pojemniki tam, gdzie śmieciarka dojedzie - denerwują się mieszkańcy. - Z pisma wynika, że na ul. Lechicką. Mamy je targać aż z al. Gryfa? Przecież to kawał drogi. A co mają zrobić starsi ludzie? Kilka dni temu tymi drogami jechał pług MPGK i te drogi odśnieżał!
- Auta osobowe się tam mieszczą, ale śmieciarka nie przejedzie - twierdzi Stanisław Figiel, prezes MPGK w Stargardzie. - Nie będziemy odbierać odpadów tam, gdzie dojechać nie możemy. Już jedno auto mamy przez to zepsute. Zarządcy niech najpierw odśnieżą dojazd do posesji. Jak będziemy mogli dojechać, to śmieci zabierzemy.
Stargardzianie są oburzeni. - Trudno ustalić, kto jest właścicielem chodników - denerwują się lokatorzy. - Jedni wykupili mieszkania na własność, inni są we wspólnotach. Ale to MPGK bierze pieniądze za wywóz śmieci, a tego od 3 tygodni nie robi. A dojazd jest.
Prezes MPGK nie zamierza jednak zmieniać swojej decyzji. - Najprościej mieć żale do innych - komentuje. - Wspólnoty powinny wydać pieniądze na odśnieżanie swoich terenów. A prywatni właściciele albo niech to komuś zlecą albo sami niech chwycą za łopaty. My tego robić nie będziemy.
Wczoraj, po naszych interwencjach, MPGK zaczęło wywozić śmieci. Mieszkańcy obawiają się jednak, że za jakiś czas znowu o nich zapomni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?