Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stargard przegrał w sądzie. Teraz musi dopłacić do remontu ratusza

Wioletta Mordasiewicz
Przebudowa i modernizacja ratusza rozpoczęła się w 2012 roku.
Przebudowa i modernizacja ratusza rozpoczęła się w 2012 roku.
Urzędnicy mimo wszystko uważają apelację za sukces. Wyrok bez kaucji i odsetek Przebudowa i modernizacja ratusza rozpoczęła się w 2012 roku. Inwestycja trwała około roku. Pochłonęła ponad 4 miliony złotych. Teraz miasto jeszcze musi dołożyć do niej prawie 200 tys. zł.

Zakończył się spór sądowy między jednym z podwykonawców przebudowy i modernizacji stargardzkiego ratusza a miastem Stargard. Miasto bezwzględnie ma zapłacić mu prawie 200 tysięcy złotych.

Inwestycja pod nazwą „Stargard Klejnot Pomorza - Rewitalizacja Ratusza Miejskiego w Stargardzie” była realizowana w latach 2012 i 2013. Głównym wykonawcą przedsięwzięcia była szczecińska firma Kielart Konserwacja Zabytków. Okazało się, że nie wypłaciła ona wynagrodzenia podwykonawcy. Firma Kielart ogłosiła upadłość i odzyskanie pieniędzy od niej stało się trudne. Tak to miasto trafiło na wokandę. Zostało zobowiązane przez sąd do uregulowania wynagrodzenia podwykonawcy w kwocie prawie 200 tys. zł.

- Jest to bolesne doświadczenie, nie ukrywam - komentował na ostatniej sesji rady miejskiej Rafał Zając, prezydent miasta. - Nie jest przyjemnie przegrywać. Przez to musimy zabezpieczyć w budżecie pieniądze na ten cel.

Miasto po otrzymaniu wyroku sądu uznało, że roszczenie jest bezzasadne. I złożyło apelację.

- Uznaliśmy, że roszczenie jest niezasadne, bo podwykonawca nie zrealizował ciążącego na nim obowiązku zgłoszenia roszczenia w okresie wyznaczonym w kontrakcie - tłumaczy prezydent Stargardu. - Miał na to dziesięć dni od momentu powstania zaległości. To, w naszym przekonaniu, umożliwiłoby w oparciu o kwestie gwarancyjne zapisane w kontrakcie, zaspokoić roszczenie podwykonawcy. A on tego obowiązku nie dopełnił i milczał. Próbowaliśmy dyskutować i walczyć o swoje w apelacji, ale teraz po odrzuceniu apelacji już dyskutować nie możemy. To roszczenie jest wymagalne.

Miasto musi zapłacić podwykonawcy z własnej kieszeni. Na ostatniej sesji radni zgodzili się na przesunięcie środków w budżecie na 2017 rok.

O sprawę sądową dopytali stargardzcy radni. Pytali, czemu to miasto musi płacić podwykonawcy, a nie wykonawca generalny.

- My ten spór prowadziliśmy mając na podorędziu zapisy kontraktu specyfikacji zamówień, które określają zobowiązania generalnego wykonawcy wobec podwykonawców - wyjaśniają władze miasta. - Nie byliśmy oderwani od szerszego kontekstu ogólnopolskiego. Mieliśmy przecież do czynienia w kraju z falą upadłości podczas budowy autostrad. Po prostu prawo zamówień publicznych, które reguluje funkcjonowanie samorządów w sferze zamówień publicznych, nie dość precyzyjnie, jak na tamte czasy, ujęło wszystkie regulacje.

Sąd uznał, że miasto za to, że podwykonawca nie otrzymał należności, powinno odpowiadać solidarnie.

Zdaniem urzędników mimo wszystko warto było toczyć spór sądownie. Sąd oddalił bowiem roszczenia związane z kaucją i odsetkami.

Polecamy także:

Zintegrowane Centrum Przesiadkowe w Stargardzie - wizualizacja

Stargard. Centrum przesiadkowe za 23 mln zł. Kiedy ruszy budowa?

Zobacz również: Wywiad z prezydentem Stargardu Rafałem Zającem

Gs24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński