Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa budowy Orlika w Witkowie. Kolejni świadkowie przed sądem

Emilia Chanczewska
Przed sądem w Stargardzie zeznawali kolejni świadkowie.
Przed sądem w Stargardzie zeznawali kolejni świadkowie. Sstian Wołosz
Odbyła się kolejna rozprawa odnośnie budowy Orlika w Witkowie. Została ona przesunięta ze względu na ciężką zimę, ale wykonawca nie otrzymał kar. Burmistrz jest oskarżony o nie dopełnienie swoich obowiązków.

Wieloletni wójt gminy Stargard Szczeciński, Kazimierz Szarżanowicz oskarżony jest o to, że podpisując aneks do umowy na realizację Orlika w Witkowie I, umożliwiający wykonawcy przesunięcie terminu budowy bez ponoszenia kar, nie dopełnił obowiązku, przekroczył uprawnienia, co spowodowało w majątku gminy szkodę w wysokości ponad 400 tys. zł.

Świadek z Przedsiębiorstwa Obsługi Inwestycji, które sprawowało nadzór inwestorski nad budową Orlika, zeznał wczoraj w Sądzie Rejonowym w Stargardzie, że aby wybudować go zgodnie z zasadami wiedzy technicznej i sztuki budowlanej, nadzór zgadzał się z decyzją przesunięcia terminu budowy, dlatego podpisał projekt aneksu.

- Warunki pogodowe były bardziej uciążliwe, niż w latach poprzednich - mówił przedstawiciel POI. - To wina budżetu państwa, że w takim terminie zostały przyznane pieniądze gminom i wszystkie Orliki zaczynały budować się jesienią. Część gmin kończyła te inwestycje, ze złym skutkiem. Wychodzą wady technologiczne.

Kolejnym świadkiem była skarbnik gminy Stargard Szczeciński. Podkreślała, że decyzja o przesunięciu budowy bez kar umownych, które byłyby roszczeniem spornym, podjęta była z myślą, by nie stracić dotacji, a boisko wykonać dobrze.

- Wybrano najlepsze rozwiązanie - mówiła kobieta. - Gmina dostała dotację, boisko wykonano dobrze.
Na miejscu dla świadków stanął też dyrektor handlowy szczecińskiej firmy Masters, która budowała Orlika.
- Zbudowaliśmy ze 150 Orlików, przedłużanie terminów było nagminne w całej Polsce - mówił. - Program wystartował bardzo późno i ministerstwo sportu wyraziło zgodę na zakończenie Orlików wiosną. Aneks podpisany był nie po to, by uchronić się przed karami umownymi.

- Co by się stało, gdyby zamawiający przyszedł z karami umownymi? - pytał Piotr Kopcewicz, obrońca wójta.
- Byśmy wstrzymali budowę i skierowali sprawę do sądu - odpowiadał przedstawiciel wykonawcy. - Byliśmy chronieni umową. Wzięliśmy udział w przetargu, bo nie było mowy o "opóźnieniach", tylko o " zawinionej zwłoce". Kary dla wykonawcy mogły być naliczane w przypadku zwłoki z przyczyn przez niego zawinionych. Pogoda nie jest zwłoką zależną od wykonawcy. Podpisanie aneksu nie było niczym szczególnym, to był obowiązek gminy. Dziwne, gdyby nie został podpisany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński