Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sondaż: na Krzystka chce głosować 58 procent wyborców. Litwiński może liczyć na 42 procent

mp
Krzystek i Litwiński.
Krzystek i Litwiński. Fot. Marcin Bielecki
Jutro inauguracyjna sesja rady miejskiej. Prezydent i radni Platformy będą mieli pierwszą od tygodni okazję, aby podać sobie ręce.

Piotr Krzystek dostał zaproszenie na spotkanie klubu radnych PO, który ma się zebrać po sesji. Nie wiadomo jednak, czy przyjdzie i czy panowie zdecydują się na podanie ręki. Kampania przed niedzielnymi wyborami staje się coraz ostrzejsza. Piotr Krzystek twierdzi, ze konkurencja stosuje chwyty poniżej pasa, a PO odpowiada, że tylko zadaje pytania, bo ma wątpliwości do postępowania prezydenta. Wyborcom, którzy śledzą te zmagania, aż trudno uwierzyć, że jeszcze cztery lata temu to właśnie Krzystek był kandydatem Platformy.

Jutro radni Platformy będą pytać prezydenta dlaczego od ponad miesiąca nie ujawnia, ile miasto ma w sądzie procesów, ile spraw przegrało, ile wynoszą zasądzone odszkodowania, grzywny, kary.

- O taką informację poprosiliśmy jeszcze pod koniec poprzedniej kadencji i było to stanowisko wszystkich radnych. Nie realizując go Piotr Krzystek łamie prawo. - mówił dzisiaj Bazyli Baran, radny.

PO podejrzewa, że takich sprawa jest sporo dlatego prezydent zwleka z ich upublicznieniem. Piotr Krzystek zapowiedział niedawno, że informację o procesach miasta przekażę nowej radzie miasta. Jeśli więc w czwartek tego nie zrobi, narazi się na kolejne zarzuty ze strony PO.

Prezydent musi się też tłumaczyć ze sprawy uzbrojenia ulicy Łącznej na Warszewie. W przyszłym roku przygotowania pod budowę osiedla mieszkaniowego pochłoną 23 miliony złotych.

- A na budowę szybki tramwaju łączącego prawobrzeże z centrum miasto wyda milion. Dlaczego - pytał radny Tomasz Grodzki, szef klubu PO.

- Czy w tej sprawie jest jakieś ukryte dno - wtórowała mu wczoraj radna Urszula Pańska.

Pytania zadali na wtorkowej konferencji prasowej. Dziwnym zbiegiem okoliczności dziennikarze już kilka minut później ustalili, że grunt przy tej ulicy ma szwagier prezydenta. Wczoraj radni PO zaprzeczali, że nie oni stoją za przeciekiem.

- Mogę przysiąc, że dowiedziałem się o tym z niezależnych mediów. Potem zgłosili się do nas ludzie, którzy przekazali nam informacje na ten temat. Dowiedzieliśmy się, że kiedy szwagier prezydenta nabywał działkę nie była do końca uzbrojona, wieloletni plan inwestycyjny na lata 2002-2005 nie przewidywał modernizacji tej ulicy, dlatego też sprzedana została za jedynie 20 tys. zł. Dziś warta jest ona 550 tys zł, w projekcie przewidziane są tam inwestycje za 23 mln.

Pytamy dziś tylko dlaczego prezydent chce przeznaczyć tak duże nakłady na ulicę Łączną, a w innych miejscach ich brakuje - mówił w środę Tomasz Grodzki.

Radni zażądali od prezydenta publicznego wycofania się ze stwierdzenia, że to oni ujawnili informacje o szwagrze.

- Nie ma wątpliwości, że to kolejny element brudnej kampanii wyborczej. Zarzuty są bezpodstawne, bo o pieniądzach na uzbrajanie gruntów radni wiedzieli od dawna, a działka mojego szwagra jest w innej części ulicy - wyjaśnia Piotr Krzystek.

Szwagier kupił prawo do wieczystego użytkowanie działki przy ul. Łącznej w 2004r. w otwartym przetargu. Wyceniono ją na 101 tys. zł. Sześć lat temu rzeczywiście nie było mowy o inwestycjach na tej ulicy. Potem jednak wciągnięta ją do

Wieloletniego Planu Inwestycyjnego na lata 2010-2015, bo w przyszłości ma tam powstać osiedle. Wartość działki szwagra wzrosła do pół miliona. Gdy szwagier ją kupował Krzystek nie był prezydentem. Kadencję zaczął dwa lata po przetargu.

- Gratulujemy wizjonerstwa szwagrowi, ale przypominamy, że w tamtych czasach Krzystek już funkcjonował w życiu publicznym. Pracował u wojewody, był w zarządzie Mariana Jurczyka - wylicza radny Grodzki.

Dzisiaj po południu doszło do kolejnego zamieszania. Arkadiusz Litwiński, kontrkandydat Krzystka musiał zrezygnować z wcześniej zaplanowanej debaty telewizyjnej, bo czekają go ważne głosowania w Sejmie. Posłów ściągano w trybie pilnym, bo istniała groźba odrzucenia projektu budżetu na przyszły rok.

Według Krzystka, Litwiński wybrał dyscyplinę partyjną nad rozmowę z mieszkańcami.
- Startując w wyborach na prezydenta
miasta, powinien się zdecydować, co jest ważniejsze: Warszawa czy Szczecin - pytał Krzystek w kolejnym już oświadczeniu.

Według Platformy, głosowanie w Sejmie jest tak ważne, że gdyby PO je przegrała wybory samorządowe trzeba byłoby przesunąć na luty.

Według najnowszego sondażu OBOP dla telewizji na Krzystka chce głosować 58 procent wyborców. Litwiński może liczyć na 42 procent.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński