Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmiertelny lincz na złodzieju? Zabrakło dowodów. Zarzut zabójstwa wycofany

Mariusz Parkitny, [email protected]
W czasie świąt Bożego Narodzenia w minionym roku doszło do wypadku. Choć policja uznała, że doszło do potrącenia, prokuratura uznała, że mężczyzna był ofiarą samosądu. Miał zostać celowo rozjechany samochodem.
W czasie świąt Bożego Narodzenia w minionym roku doszło do wypadku. Choć policja uznała, że doszło do potrącenia, prokuratura uznała, że mężczyzna był ofiarą samosądu. Miał zostać celowo rozjechany samochodem.
Prokuratura wycofuje się z zarzutu zabójstwa potrąconego przez samochód Dawida B. z Mieszkowic. Nie udało się ustalić, który z podejrzanych siedział za kierownicą.

Maciej B., któremu na początku śledztwa postawiono zarzut zabójstwa będzie odpowiadał za pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Podobnie jak pozostali dwaj podejrzani, Marek S. i Marek H. Grozi im do 10 lat więzienia (za zabójstwo - nawet dożywocie - red.).

- Nie udało się ustalić, kto siedział za kierownicą samochodu, który potrącił pokrzywdzonego - mówi mec. Przemysław Wiaczkis, obrońca dwóch podejrzanych.

Nie udało się ustalić, bo niedawni kumple dziś zrzucają na siebie winę. Na proces poczekają w areszcie. Sędzia, który decydował o przedłużeniu aresztu podejrzanym stwierdził, że to jedna z najtrudniejszych spraw. Marek S. do którego należał samochód twierdzi, że to Maciej B. rozjechał ofiarę. Tymczasem Maciej B. zapewnia, że to S. kierował i potracił "Głuchego".

"Głuchy" to pseudonim Dawida B. Był znany w Mieszkowicach ze złej strony. Miał opinię złodzieja. I ten jego proceder miał być powodem zemsty ze strony podejrzanych, którzy mieli już dość jego wyskoków. "Głuchy" zmarł w połowie grudnia. Bezpośrednią przyczyną zgonu było zadławienie się krwią.

Ciało znaleziono za remizą strażacką w Mieszkowicach. Nie wiadomo, czy ofiara była bita już po potrąceniu. Według świadka jeden z podejrzanych wyjął wiosło z bagażnika i uderzał nim ofiarę.

Udało się ustalić, co zdarzyło się przed potrąceniem. 26 grudnia ub.r. młodzież bawiła się w klubie Stodoła. Doszło do awantury podejrzanych z "Głuchym". Bili go, a potem wsiedli w samochód i jechali za nim. W okolicach remizy najechali na niego. Nie wiadomo co się działo dalej.

- Do wyjaśnienia pozostaje też wątek dlaczego zwłoki znaleziono dwadzieścia metrów od miejsca potrącenia, co się zdarzyło w międzyczasie - zastanawia się mec. Wiaczkis.

Prokuratura nie ujawnia szczegółów śledztwa.

- Wciąż przy nim pracujemy. Jeszcze w środę prowadziliśmy czynności. To z jakimi zarzutami wyślemy do sądu akt oskarżenia, to sprawa wciąż otwarta - mówi prok. Artur Pęcak, wiceszef Prokuratury Rejonowej w Gryfinie.

**Czytaj również:
Lincz w Mieszkowicach? Ustalają, dlaczego zginął Głuchy

Śmiertelny lincz na złodzieju. Został celowo rozjechany autem?

**

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński