SLD omija ustawę. Stanowiska dla swoich

Nasz komentarz

Nasz komentarz

Hanna Nowak-Lachowska

Najwyraźniej przyszedł czas zapłaty za oddaną pracę w SLD. Trudno mi jednak uwierzyć, że prezydent Janusz Żmurkiewicz nie zdaje sobie sprawy, iż zatrudniając swoich ludzi, sam sobie robi krzywdę. Niedługo wybory. Głosami radnych SLD, ba nawet ich rodzin, Janusz Żmurkiewicz ich nie wygra. Do tego potrzeba głosów wielu mieszkańców miasta. Zatrudniając swoich prezydent na pewno nie zyska przychylności wyborców. No chyba, że nie zamierza startować w wyborach. Ani on, ani nikt z SLD.

- Platforma Obywatelska też obsadza swoimi ludźmi stanowiska w województwie. Dlaczego my nie mielibyśmy zadbać o swoich ludzi? - mówią nieoficjalnie członkowie świnoujskiego SLD.

Sojusz ma większość w radzie miasta. Swojego zastępcę prezydenta. Sam prezydent też wywodzi się z tej partii, ale gdy wygrał wybory zawiesił członkostwo.

Radny specjalista

Od kwietnia pracę w Zakładzie Wodociągów i Kanalizacji rozpoczął radny SLD Tadeusz Kaczmarek. Został specjalistą ds. technicznych. Wcześniej w firmie nie było takiego stanowiska. Dyrektor ZWiK zapewnia, że musiał je stworzyć, bo jego zakład przejął dodatkowe obowiązki. Dodaje też, że utworzenie stanowiska jest zgodne z układem zbiorowym, jaki obowiązuje w spółce.

- Przejęliśmy część miejskiej zieleni, wycinki drzew i krzewów. Do tego jeszcze niezagospodarowaną część Parku Zdrojowego, rowy melioracyjne, przepompownie - mówi dyrektor ZWiK Adam Makieła. - A skoro mamy więcej zadań, to musimy mieć więcej pracowników.

Jak mówi, Tadeusz Kaczmarek ma się właśnie tym zajmować. W swoich obowiązkach ma również przygotowanie pracowników wysypiska śmieci do nowej pracy.

- W 2010 roku wysypisko przestanie działać - mówi Adam Makieła. - W tej chwili pracują tam 22 osoby. Wielu z nich pozostanie bez pracy. Pan Kaczmarek ma zająć się ich przygotowaniem do pracy przy miejskiej zieleni.

Menedżer, a nie zastępca

W Ośrodku Sportu i Rekreacji "Wyspiarz" pracują radni Joanna Agatowska i Ryszard Teterycz. Oboje na stanowiskach menedżerów. Ich przełożonym jest dyrektor ośrodka, który z kolei bezpośrednio podlega prezydentowi. Ryszard Teterycz zarządza przystanią jachtową na terenie basenu Północnego, a Joanna Agatowska polem kempingowym. Oboje zarabiają około 4600 brutto. Wojewoda uznał, że taki sposób zatrudnienia jest zgodny z prawem.

- Sprawadzaliśmy w jakim charakterze są zatrudnieni, co konkretnie robią i z tego, co wyjaśnił nam prezydent miasta wynika, że wszystko jest zgodnie z ustawą o samorządzie - mówi Agnieszka Muchla, rzeczniczka wojewody.

Ustawa mówi o tym, że nie można zatrudniać tylko na stanowiskach kierowników i zastępców. Radni nie mogą zarządzać całą firmą. O menedżerach i specjalistach w ustawie nie ma ani słowa.

- Pani Agatowska i pan Teterycz zarządzają tylko jednym z działów. O tym w ustawie nic nie ma, a my musimy się trzymać prawa - dodaje Agnieszka Muchla.

Nie trzeba być radnym

SLD dba także o swoich członków, którzy nie są radnymi. Od kwietnia w Miejskim Domu Kultury pracuje Andrzej Grzechowski, choć w przeciwieństwie do ZWiK, MDK nie przybyło nowych obowiązków.

Tym razem dla swojego człowieka Sojusz nie musiał szukać odpowiedniej nazwy stanowiska w stylu menedżer czy specjalista, bo Andrzej Grzechowski nie jest radnym. Wystarczyło stworzyć etat. Andrzej Grzechowski był do niego jedynym kandydatem.