Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skatował i zabił dziewczynę, bo już go nie chciała. 25 lat więzienia dla Dominika K.

mp
- Na wolności nic nie byłbym wart - mówił Dominik K. (na zdjęciu)
- Na wolności nic nie byłbym wart - mówił Dominik K. (na zdjęciu) Andrzej Szkocki
25 lat więzienia dla głównego oskarżonego o zabójstwo byłej dziewczyny. - Zabił ze szczególnym okrucieństwem - mówił sędzia.

Dlatego 21-letni Dominik K. nie wyjdzie z więzienia wcześniej niż po 20-latach. Michał J., który pomagał zabójcy trafi do więzienia na 10 lat. Matka Dominika K., która pomagała synowi zacierać ślady została skazana na dwa lata więzienia. Do więzienia nie pójdzie, bo sąd dał jej cztery lata próby.

18-letnia Sylwia została zamordowana w grudniu 2011 r. Ciało dziewczyny przechodzień znalazł w basenie Odry przy ul. Grobli w Szczecinie. Kobieta była przed śmiercią katowana. Po zatrzymaniu Dominik K. przyznał się do winy. Twierdził, że zabił, bo dziewczyna nie chciała z nim współżyć i zdradziła go z innym.

O szczegółach chętnie opowiadał policjantom. Pokazał miejsce zbrodni. Pokazuje jak dusił Sylwię, jak poderżnął jej gardło, jak z kolegą wlekli ją za nogi, aby wrzucić do Odry.

- Ja sam wrzucałem - broni Michała J.

Usiadł z Sylwią na ławce w parku. Zaczęli rozmawiać. Dziewczyna potwierdziła mu, że gdy byli parą zdradziła go z innym chłopakiem.

- Chciała do mnie wrócić, ale ja już nie chciałem. Mówiła, że jest w ciąży. Gdy usłyszałem o tej zdradzie zdenerwowałem się. Uderzyłem ją w twarz - wyjaśniał. .

Potem były kolejne ciosy, podduszanie, rzucenie dziewczyny na ziemię i podtapianie w dużej kałuży. W tym czasie Michał stał dalej, ale widział, co się dzieje.

- Daj mi coś ostrego - krzyknął do niego Dominik K.

Michał wyjął z kosza na śmieci butelkę. Podał Dominikowi, który poderżnął Sylwii gardło. Gdy dziewczyna przestała oddychać wpadli w panikę .Wrócili do mieszkania Dominika, które jest nieopodal parku.

Rodzicom powiedział, że chyba zabił dziewczynę. Matka dała mu gumowe rękawiczki, aby nie było śladów na miejscu zbrodni. Obaj wrócili na miejsce zabójstwa. Sylwia leżała w tym samym miejscu, gdzie ją zostawili. Wziął ją za nogi i ciągnął w kierunku rzeki. Nie dał rady. Pomógł mu Michał.

- Ale to ja sam wrzuciłem ją do Odry - powiedział na przesłuchaniu.

Potem wrócili do domu, a matka Dominika wyprała im brudne rzeczy.

Mariola K. zaprzecza, że pomogła synowi zacierać ślady zabójstwa.

- Nie uwierzyłam mu. On sam wziął te rękawiczki - mówiła.

Zanim podejrzani zostali zatrzymani, kilku znajomym opowiedzieli, co zrobili.

Taką wersję Dominik K. powtarzał długi czas. Potem zmienił zdanie. Teraz twierdzi, że jest niewinny, a winą obciążył Michała.

- Widziałem jak klękał przy Sylwii i miał przy sobie jakiś pręt. Ja jej nie zabiłem. Miałem dużo dziewczyn, nie skrzywdziłbym kobiety - wyjaśniał Dominik.

Ale Michał twierdzi, że to bzdury. Na żądanie Dominika podał mu rozbitą butelkę, którą ten podciął szyję ofierze. I to miał być cały jego współudział.

- Przestałem go bronić, gdy dowiedziałem się, że w więzieniu nadaje na mnie. A ja wziąłem winę na siebie, bo na wolności i tak nie czekałoby mnie nic dobrego - mówi Dominik.

- Ja się go bałem - odpowiada Michał. - Ja podałem Dominikowi mu butelkę, bo mi rozkazał. Ale nie pomagałem mu wrzucać Sylwii do rzeki.

- Ten czubek ciął się. Niech radzi sobie sam. Jest dorosły. Nie odpowiadam za to, co robi - mówiła Mariola K.

Wyrok nie jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński