Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skandal w prokuraturze

Mariusz Parkitny
Archiwum
Kontrowersyjne zachowanie prokuratury w sprawie mającego trafić do aresztu 17-latka. Choć nigdzie się nie ukrywał, został zatrzymany dopiero po dwóch miesiącach.

- Trzymanie go teraz w celi jest niegodziwością - mówi adwokat Mateusza B.

Historia jest niecodzienna. Dotyczy ucznia technikum w Szczecinie. Jest podejrzany o udział w rozboju w centrum miasta. To jego pierwszy konflikt z prawem. Jest eurosierotą, matka wyjechała za granicę do pracy. Ojciec dorabia pracując na budowach w całej Polsce. Chłopak mieszkał do niedawna w bursie szkolnej. Przyznał się do winy. Przeprosił za to, co zrobił. Opowiedział, jak dał się namówić kumplom. Został zatrzymany pod koniec października. Dwa tygodnie później Sąd Okręgowy w Szczecinie uznał, że powinien trafić do aresztu (wcześniej sąd rejonowy go wypuścił), bo może mataczyć. W takich sytuacjach podejrzany powinien być natychmiast zatrzymany. Ale w sprawie Mateusza B. nic takiego nie nastąpiło. Zestresowany chłopak przez kilka tygodni chodził do szkoły czekając na zatrzymanie. Rodzina, adwokat i osobiście Mateusz B. informowali prokuraturę, gdzie przebywa. Ale nic się nie działo. Za chłopakiem wstawiła się też wychowawczyni ze szkoły.

Na początku grudnia obrońca napisał do prokuratury, aby zrezygnowała z aresztu, skoro ciągle go nie zatrzymuje. Odmowną odpowiedź otrzymał dopiero teraz.

- Paradoksalnie, mój klient wykazał, że pozostając na wolności nie mataczy. Odpadły więc przesłanki aresztowania - mówi mec. Waldemar Juszczak.

Przed Bożym Narodzeniem rodzina powiadomiła prokuraturę, że chłopak spędzi święta u ojca na południu Polski. Dopiero tam został zatrzymany 30 grudnia. W najbliższych dniach ma być przewieziony do aresztu w Szczecinie. Koszty takiego transportu to setki złotych, które pokryją podatnicy (jeśli sąd uzna, że chłopaka nie stać na zapłacenie kosztów postępowania). Prokuratura nie ma sobie nic do zarzucenia.

- Policjanci byli dwa razy po niego, ale go nie zastali. Teraz został zatrzymany. Po przeprowadzeniu czynności zdecydujemy, czy areszt jest jeszcze potrzebny - mówi prok. Małgorzata Wojciechowicz.

Mec. Juszczak nie kryje oburzenia.
- Nie można mechanicznie, bez przemyślenia, stosować aresztu wobec 17-letniego człowieka, po kilkudziesięciu dniach od decyzji o zatrzymaniu. Zatrzymanie go po takim czasie jest karykaturą celu stosowania środków zapobiegawczych, ukryciem nieudolności przy wykonaniu tej decyzji - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński