Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skandal na Skolwinie! Ludzie marzną w mieszkaniach, miasto zwleka z decyzją

Piotr Jasina
Mieszkańcy budynku przy ul. Stołczyńskiej ogrzewają tylko po jednym pomieszczeniu. Na więcej ich nie stać. Na zdjęciu od lewej: najstarsza lokatorka 88-letnia Józefa Kociuba, Jan Fraszczyk i Maria Siczek.
Mieszkańcy budynku przy ul. Stołczyńskiej ogrzewają tylko po jednym pomieszczeniu. Na więcej ich nie stać. Na zdjęciu od lewej: najstarsza lokatorka 88-letnia Józefa Kociuba, Jan Fraszczyk i Maria Siczek. Fot. Andrzej Szkocki
Mieszkańcy przyzakładowych budynków upadłej papierni są załamani. Marzną, żyją w fatalnych warunkach, tracą mnóstwo pieniędzy na dogrzewanie. Miasto nadal nie przejęło budynków od syndyka. Zleciło natomiast własną wycenę nieruchomości.

- To wielki skandal - mówi Cecylia Fraszczyk, mieszkająca w budynku 106 przy ul. Stołczyńskiej. - Miasto po prostu ma gdzieś to, w jak skandalicznych warunkach mieszkamy, że marzniemy.

- Mam czarne od grzyba ściany, ociekające wilgocią, zimną wodę w kranach - dodaje oburzona Maria Siczek, sąsiadka. - Panowie z magistratu boją się tu zajrzeć, zobaczyć te skandaliczne warunki.

Mieszkańcy twierdzą, że są traktowani jak trędowaci.
- Było dobrze, kiedy papiernia produkowała, miasto pobierało podatki, Skolwin napełniał im kasę - mówią rozgoryczeni. - Po co teraz martwić się starymi, spracowanymi ludźmi. Czekają aż po prostu wymrzemy.

Papiernia upadła w grudniu 2007 roku. Wówczas władze Szczecina zapewniały, że nie zostawią mieszkańców przyzakładowych budynków bez pomocy. Budynki miały być przejęte przez miasto, które wyraziło taką wolę.

Syndyk działający w imieniu spółki Skolwin Paper International, będącej w upadłości wycenił nieruchomości w sumie na ponad 651 tys. zł. Cena obejmuje 6 działek o łącznej powierzchni 10 m kw. i 4 budynki, w których są mieszkania zajmujące ok. 1 tys. m kw., klub sportowy (300 m kw.) i dawna stołówka o powierzchni około 200 m kw.

Miasto jednak nie chce zapłacić takiej kwoty zasłaniając się dbałością o pieniądze gminy. Urzędnicy oszacowali, że budynki, instalacje, kanalizacja itd. wymagają tu inwestycji rzędu pół miliona zł. Wymiana korespondencji i rozmowy trwają już ponad dwa lata, a ludzie żyją, jak żyją.

Czy ich problem zostanie kiedykolwiek rozwiązany? Oni sami już wątpią.
Piotr Landowski z biura prasowego prezydenta miasta poinformował nas, że urząd zlecił wykonanie własnej wyceny nieruchomości. Syndyk na taki pomysł przystał.

- Ta wycena będzie podstawą do rozmów na temat komunalizacji tych budynków - dodał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński