Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnik z dziada, pradziada

Piotr Jasina [email protected]
Posiadamy 440 dojnych krów oraz 450 jałówek - mówi Hubert Bricout, rolnik z Rzeczyna.
Posiadamy 440 dojnych krów oraz 450 jałówek - mówi Hubert Bricout, rolnik z Rzeczyna. Piotr Jasina
Rolnik Roku Hubert Bricout, którego zgłoszono do naszego plebiscytu, mieszka w Polsce od 1994 r. W Rzeczynie, w gminie Wolin, prowadzi gospodarstwo z żoną i Józefem Krupą. Jest po studiach rolniczych. Rolnikami byli ojciec i dziadek.

- Polska i kraje obozu komunistycznego interesowały mnie od początku lat 90. - przyznaje Hubert Bricout. - Wiedziałem, że tu jest mnóstwo ziemi, którą zarządzały PGR-ry, spółdzielnie. Mój ojciec miał duże gospodarstwo - 500 ha, i we Francji na tym już koniec rozwoju. Nie chciałem gospodarstwa dzielić na brata i siostry, szukałem gdzie indziej.

W weekendy szukał gospodarstwa

Ukończył Wyższą Szkołę Rolnicza we Francji. W 1992 roku miał praktykę w jednej z czeskich spółdzielni. Rok później praktykował w Rosji. Na czwartym roku studiował w Polsce.

Współpracował z Pomorsko-Kujawskim Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego. Pomagał też modernizować oborę pod Toruniem. Studia skończył w 1995 roku, ale w Polsce odbywał służbę wojskową. Był lektorem języka francuskiego w Wyższej Szkole Artyleryjskiej w Toruniu.

- W weekendy szukałem gospodarstwa - opowiada. - Do Rzeczyna trafiłem w grudniu 1996 roku. W maju 1997 roku założyłem spółkę K&B&A z Józefem Krupą. Wspólnik wygrał przetarg na prywatyzację PGR w 1993 roku. To był precedens w Zachodniopomorskiem. Pomógł mi ojciec, znajomi.

Na początku gospodarowali na 900 ha dzierżawionych gruntów. Mieli 120 krów mlecznych. W 1999 roku do spółki dołączyła żona pana Huberta - Agnieszka.

- Poznaliśmy się na festiwalu Wikingów - wspomina. - Jest po Instytucie Kultury Fizycznej, ale doskonale opanowała hodowlę, każdą krowę zna na pamięć.

Wymagający, ale opłacalny biznes

Obecnie posiadają 440 dojnych krów oraz 450 jałówek.

Gospodarują na blisko 1,5 tys. hektarów, z czego część jest ich własnością, część dzierżawią.

- Na 200 hektarach mamy buraki cukrowe, które odstawiamy do Kluczewa - informuje nasz rozmówca. - Rzepakiem kontraktowanym obsiewamy około 300 ha, pod zboża przeznaczamy 500 ha, w czym pszenica stanowi 80 proc. Na 250 ha mamy kukurydzę a na około 250 ha lucernę i łąki.

Rolnicy zatrudniają 25 osób, z czego 20 osób zajmuje się hodowlą, reszta uprawą, zbiorami.

- Produkcja mleka to bardzo wymagający biznes - przyznaje pan Hubert. - Trzeba robić kiszonki, zbierać słomę, doić, karmić. Jest opłacalny, kiedy się wszystkiego pilnuje i cały czas inwestuje.
Wszystko oprócz śruty sojowej i witamin mamy swoje.

Obecnie z naszego województwa na rynek krajowy trafia zaledwie 2 proc. mleka. Po upadku pegeerów zlikwidowano pogłowie krów. Siadł bowiem eksport mleka do Rosji, produkcja była mało wydajna, zbyt duże zatrudnienie. Popadały też mleczarnie. Dziś to Podlaskie i Mazowieckie dostarczają połowę mleka na nasz rynek.

Ich kontrahent z marką President

- Dziennie udój wynosi 11 tys. litrów mleka - tłumaczy pan Hubert. - Odbiorcą jest francuska grupa Lactalis, największa mleczarnia na świecie, do której należy marka President. Współpracujemy już 10 lat, wcześniej odbierali mleko Duńczycy.

Rolnicy posiadają nowoczesny sprzęt i maszyny do siewu, upraw, zbioru, kombajny.

- W park maszyn inwestujemy praktycznie od 15 lat - podkreśla rolnik.

Przyznaje, że radzili sobie przed wejściem do Unii bez żadnych dopłat. Od kiedy Polska jest członkiem wspólnoty, bez tych dopłat już byłoby ciężko.

- Ceny paliw, nawozów, antybiotyków, środków chemicznych czy robocizny poszybowały w górę - wylicza. - A ceny płodów rolnych są bardzo niestabilne. W ciągu kilkunastu minut ceny zmieniają się często diametralnie. Trzeba cały czas śledzić giełdę i łapać dobre ceny.

Aby przetrwać dołożyli milion

Stabilny jest jedynie rynek buraków cukrowych. Z mlekiem jest loteria. Nie mamy na ceny żadnego wpływu. Wahają się od 75 gr do 1,5 zł.

- Pamiętam kryzys producentów mleka - dodaje. - Wielu rolników zlikwidowało krowy, a tego w rok się nie odbuduje. My dołożyliśmy do interesu około miliona złotych by przetrwać.
Gospodarstwo w Rzeczynie jest nowoczesne, wprowadza nowe technologie, zasady upraw i hodowli, dlatego osiąga dobre wyniki. Z hektara zbierają 7,5 tony pszenicy, 44 ton rzepaku, 60 ton buraków. Wydajność krów to 9,8 tys. litrów rocznie, a było około 3 tys. litrów na początku.

- Staramy się pomagać innym - dodaje. - Wymieniamy się doświadczeniem z rolnikami, pokazujemy nowe metody, maszyny. Rolnicy chętnie z tego korzystają.

Zdaniem naszego rozmówcy, w rolnictwie trzeba myśleć perspektywicznie.

- Gospodarstwo musi być nowoczesne, trzeba w nie inwestować, wymieniać sprzęt - podkreśla. - Rocznie inwestujemy około 2 mln zł. Właśnie wybudowaliśmy oborę na 140 krów mlecznych. Wcześniej wynajmowaliśmy obory odległe o 25 km od Rzeczyna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński