Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rocznica katastrofy CASY. Uroczystości w Mirosławcu. Śledztwo trwa

Inga Domurat, Sławomir Włodarczyk
Tak w ubiegłym roku żegnano lotników poległych w katastrofie samolotu Casa pod Mirosławcem.
Tak w ubiegłym roku żegnano lotników poległych w katastrofie samolotu Casa pod Mirosławcem. Radek Koleśnik
Godzina 19.07, 23 stycznia 2008 roku. Dokładnie w tym momencie samolot transportowy Casa z dwudziestoma żołnierzami, kwiatem polskiego lotnictwa, runęła na ziemię pod Mirosławcem.

Od tego wydarzenia dziś mija rok.

Już wczoraj, w przeddzień rocznicy katastrofy, w Mirosławcu było bardzo uroczyście. A to za sprawą parafii pw. Niepokalanego Poczęcia NMP, w której kościele Edward Dajczak, biskup koszalińsko-kołobrzeski, odprawił mszę w intencji poległych lotników.

Uczestniczyły w niej wdowy i bardzo licznie mieszkańcy Mirosławca i okolicznych miejscowości. Po mszy wystąpił światowej sławy "Kwartet Wilanów". Rozdanych zostało również 500 egzemplarzy albumu z muzyką poważną, wydanego przez parafię ku pamięci tragicznie zmarłych oficerów. "Utraceni, lecz nie zapomniani, pokonani nie w walce, lecz przez los" - to jego tytuł.

A w nim znalazło swoje miejsce również wspomnienie tego tragicznego wieczoru spisane przez proboszcza parafii Edwarda Matyśniaka i dołączone do płyty. - Wieczorem, godz. 19.10, nagle zadzwonił telefon - czytamy. - Usłyszeliśmy, że doszło do wypadku. Jechaliśmy z przekonaniem, że to tylko jakaś drobna sprawa. Zobaczyliśmy ogrom nieszczęścia.

Dziś, o godz. 10 rozpoczną się oficjalne uroczystości przed pomnikiem w miejscu katastrofy. Odczytane zostaną nazwiska ofiar i wyrecytowany wiersz żałobny płk. rez. Janusza Kowalskiego "Jak ciężko nagle odchodzić".

Po krótkiej modlitwie odegrany będzie "Marsz Lotników", w niebo oddana zostanie salwa honorowa, po której wieńce i kwiaty złożą uczestnicy uroczystości. Jeśli tylko pozwoli pogoda, nad miejscem katastrofy symboliczny lot na Su-22 wykonają koledzy poległych.

Po ok. godzinnej przerwie w południe już w kościele parafialnym w Mirosławcu odprawiona zostanie msza, której przewodniczyć będzie Tadeusz Płoski, biskup polowy Wojska Polskiego.

Obecność na dzisiejszych uroczystościach zapowiedział Bogdan Klich, minister obrony narodowej, oraz generałowie z Dowództwa Sił Powietrznych i Sztabu Generalnego. Zabraknie za to Lecha Kaczyńskiego, prezydenta RP, i premiera - Donalda Tuska.

Tymczasem do 24 kwietnia Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu przedłużyła śledztwo w sprawie katastrofy samolotu.

Śledczy ukierunkowali działania w trzech osobnych wątkach. Pierwsze z nich ma wyjaśnić sprawę organizacji lotów i szkolenia w 13 Eskadrze Lotnictwa Transportowego w Krakowie. To stamtąd pochodziła "tragiczna" CASA.

Drugi wątek dotyczy niewłaściwego, zdaniem śledczych, działania służb organizacji lotów w porcie lotniczym w Mirosławcu, tamtejszym centrum operacji powietrznych i centrum dowodzenia lotów w Warszawie. Trzeci z wątków dotyka niewłaściwego i niezgodnego z instrukcjami zachowania załogi w trakcie lotu i doprowadzenia do katastrofy.

Według śledczych, dochodzenie jest bardzo skomplikowane, a w sprawie wciąż pojawiają się nowe wątki, które mogą rzutować na ostateczny finał śledztwa. Dlatego muszą być one wyjaśnione w nawet najdrobniejszych szczegółach.

Dotąd prokuratura wykonała ekspertyzy z zakresu medycyny sądowej w sprawie identyfikacji zwłok. Przeprowadzono też opinię fonoskopijną, czyli identyfikującą głosy z nagrań w samolocie. Obecnie trwają prace nad ekspertyzą informatyczną.

Dotąd w śledztwie postawiono zarzuty jednemu oficerowi - podpułkownikowi Leszkowi L., byłemu dowódcy 13 ELT. Prokuratura zarzuciła mu przekroczenie uprawnień oraz niedopełnienie obowiązków służbowych i w następstwie tego sprowadzenie katastrofy lotniczej. Zarzuty dotyczą niewłaściwej obsady drugiego pilota CASY, który nie posiadał odpowiednich uprawnień do latania w trudnych warunkach atmosferycznych i nocą. Prokuratura nie wyklucza, że w sprawie tej zostaną postawione zarzuty kolejnym osobom.

Eksperci ustalili dotąd, że na katastrofę wpływ miał m.in. niewłaściwy dobór załogi i jej niewłaściwa współpraca w kabinie, niekorzystne warunki atmosferyczne na lotnisku, brak obserwacji wskazań radiowysokościomierza podczas podejść do lądowania i błędna interpretacja wskazań wysokościomierzy.

Według komisji na katastrofę wpływ miało też wyłączenie sygnalizacji dźwiękowej urządzenia EGPWS, pozbawiające załogę informacji o niebezpiecznym zbliżaniu się do ziemi, nadmiernym przechyleniu samolotu i o przejściu przez poszczególne progi wysokości podczas zniżania w czasie obu podejść do lądowania.

Po tragedii stanowiska straciło pięciu wojskowych bezpośrednio odpowiedzialnych za decyzje, które doprowadziły do katastrofy. Wobec 23 żołnierzy złożono wnioski o wszczęcie postępowań dyscyplinarnych.

23 stycznia 2008 roku tuż po godz. 19 transportowa CASA C295M o numerze taktycznym 019 rozbiła się podczas podchodzenia do lądowania nieopodal pasa startowego 12 Bazy Lotniczej w Mirosławcu. Samolot stanął w płomieniach. Zginęli wszyscy przebywający na pokładzie żołnierze - 4 członków załogi i 16 pilotów z garnizonów Mirosławiec, Świdwin i Malbork. 1 Brygada Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie straciła w katastrofie całe dowództwo. Piloci pośmiertnie zostali awansowani i mianowani na wyższe stopnie wojskowe.

Są też nowe wątki w sprawie śledztwa. Jak podaje onet dziennikarze RMF FM i TVN Warszawa dotarli do podraportów, które nie zgadzają się z oficjalnym raportem wojskowym z katastrofy. Okazuje się, że przyczyną wypadku mogło być uszkodzenie samolotu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński