MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Robert Mandrysz: nie proszę taty o debiut

Maurycy Brzykcy
Tomasz Rydzak (z lewej) i Robert Mandrysz to jedni z młodszych graczy w zespole Pogoni. Ich ulubioną rozrywką podczas zgrupowań jest gra w piłkarskie symulatory.
Tomasz Rydzak (z lewej) i Robert Mandrysz to jedni z młodszych graczy w zespole Pogoni. Ich ulubioną rozrywką podczas zgrupowań jest gra w piłkarskie symulatory. Fot. Andrzej Szkocki
Jeden zadebiutował już w I lidze, drugi dopiero na to czeka. Obaj są młodymi zawodnikami, ale z dużymi ambicjami. W Pogorzelicy porozmawialiśmy z Tomaszem Rydzakiem i Robertem Mandryszem.

- Przyzwyczaiłem się już do tego, że mówi się o mnie "syn trenera“, ale najważniejsze, że nie ma presji ze strony innych zawodników w drużynie, wszyscy traktują mnie normalnie - opowiada Robert Mandrysz, syn szkoleniowca Pogoni, Piotra. - Koledzy widzą, jak jest na treningach. Tata mnie nie faworyzuje, jest nawet odwrotnie. Muszę się bardziej starać, niż pozostali koledzy. Mam nadzieję, że uda mi się coś osiągnąć w Szczecinie - dodaje Robert.

W pokoju podczas zgrupowania w Pogorzelicy mieszka wspólnie z Tomaszem Rydzakiem. - Znałem Roberta już wcześniej, dlatego z nim zamieszkałem na obozie. Nie dlatego, by zdobyć jakieś punkty u trenera - śmieje się Rydzak. - Poza tym nawet w Szczecinie mieszkamy blisko siebie. Nie jesteśmy najmłodsi w zespole. Są jeszcze Mikołaj Lebedyński i Daniel Wólkiewicz - dodaje skrzydłowy portowców.

Rydzak miał duży wkład w zdobycie mistrzostwa w IV lidze przez Pogoń. Wiosną był jednym z jej lepszych zawodników. W II lidze zaczęły się schody i młody skrzydłowy grał trochę mniej. Z 29 występów 14 zaczynał w pierwszej jedenastce, w 15 wchodził z ławki rezerwowych. W I lidze Rydzakowi udało się jak na razie zagrać tylko raz. Pokazał się po przerwie w spotkaniu ze Zniczem Pruszków. Jego kolega z pokoju jeszcze nie miał okazji zadebiutować na zapleczu ekstraklasy.

- Jak na razie trzykrotnie znalazłem się na ławce rezerwowych, w meczach z Wisłą Płock, GKS Katowice i GKP Gorzów u siebie - dodaje Mandrysz. - Będąc na ławce chyba każdy liczy na to, że choć na chwilę pojawi się na murawie, ale nawet nie ma możliwości, bym cokolwiek tacie o tym powiedział. Jeżeli jesteśmy w pracy to traktuję go jako przełożonego i tyle - zaznacza pomocnik Pogoni.

Rydzak wiosną nie zagra w jednej drużynie z Markiem Kowalem, swoim długoletnim kolegą z Pogoni. Sztab trenerski nie widzi blondwłosego napastnika w kadrze i Kowal wiosną musi sobie znaleźć inny klub (podobnie jak Marcin Dymek).

- Dla mnie decyzja odnośnie Kowala była dosyć ciężka, bo to mój dobry kolega - zaznacza Rydzak. - Jest wychowankiem Pogoni i myślałem, że zostanie w drużynie.

- Każdego piłkarza jest szkoda, jedni odchodzą, drudzy przychodzą - zauważa Mandrysz. - Może pójdą na jakieś wypożyczenie, tam udowodnią swoją wartość i wrócą do drużyny.

Kibicujesz Pogoni Szczecin? Zajrzyj na serwis gs24.pl/pogon

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński