Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radny stanął przed komisją śledczą

Michał Fura, 19 stycznia 2005 r.
Podobnie, jak sejmowe komisje śledcze, komisja rewizyjna Rady Miasta ma wyjaśnić, czy przy przetargu na dzierżawę promenady były jakieś machlojki. Na zdjęciu inicjator całej sprawy, radny Zbigniew Pomieczyński zeznaje przed komisją.
Podobnie, jak sejmowe komisje śledcze, komisja rewizyjna Rady Miasta ma wyjaśnić, czy przy przetargu na dzierżawę promenady były jakieś machlojki. Na zdjęciu inicjator całej sprawy, radny Zbigniew Pomieczyński zeznaje przed komisją. Sławek Ryfczyński
Przetarg na dzierżawę promenady był "dedykowany" - uważa radny Zbigniew Pomieczyński. Komu? Według radnego, Leszkowi Wiaterowi, właścicielowi Jarmarku Bałtyckiego.

Sprawą zajęła się komisja rewizyjna. Prezydent miasta zaprzecza rewelacjom radnego.

O tym, że przetarg na promenadę został ustawiony, radny Zbigniew Pomieczyński powiedział na jednej z ostatnich sesji Rady Miasta. Zaraz potem przewodniczący rady zlecił zbadanie sprawy przez komisję rewizyjnej.

Zdaniem radnego, przetarg był przygotowany pod konkretną osobę - Leszka Wiatera, który w sezonie prowadzi na promenadzie Jarmark Bałtycki. Zbigniew Pomieczyński twierdzi, że procedura przetargowa została tak ustawiona, aby wygrać mogła tylko jedna osoba.

- To nieprawda, wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Wygląda na to, że pan radny zaczął już kampanię wyborczą i próbuje oczernić urząd miasta i osobę Janusza Żmurkiewicza - mówi Robert Karelus, rzecznik prasowy prezydenta miasta

Tajemniczy biznesmen

Przetarg na dzierżawcę odcinka promenady odbył się na początku grudnia minionego roku. Wystartował w nim tylko Leszek Wiater. Za około 300 tys. złotych rocznie (płatne w dwóch ratach) wydzierżawił od miasta odcinek deptaka. Teraz on ustalał będzie stawki czynszów dla handlujących tam osób. Ale ma też zapewnić im ochronę, wywóz śmieci i jednakowe stoiska.

Według Zbigniewa Pomieczyńskiego, wygrał właśnie Leszek Wiater, bo w warunkach przetargu dokonano zapisu, który wykluczał innych ewentualnych oferentów.

- Wprowadzono zastrzeżenie, że o dzierżawę promenady może ubiegać się ten, kto ma doświadczenie przy prowadzeniu jarmarków. A takie doświadczenie ma pan Wiater - mówi Zbigniew Pomieczyński.

Radny uważa również, że miasto mogło zarobić na dzierżawie znaczenie więcej.

- Na dziesięć dni przed otwarciem kopert trzeba było zapłacić określone wadium. Zrobił to tylko Leszek Wiater. Przed przetargiem dowiedział się, że jest jedynym oferentem. W zdobyciu tej informacji pomogła mu jedna radna. W ten sposób biznesmen wiedział, że nie ma konkurentów i może złożyć najniższą z możliwych ofert. I tak zrobił. Cena wywoławcza ustalona przez miasto wynosiła około 300 tysięcy złotych i za niewiele więcej wydzierżawiono promenadę - mówi Zbigniew Pomieczyński.

Zdaniem radnego, gdyby w przetargu było co najmniej dwóch oferentów, musieliby licytować cenę, a wówczas miasto zarobiłoby na wynajęciu deptaka więcej.

- A taka druga osoba była. To biznesmen z Polski. Dowiedział się jednak o przetargu dwa dni przed otwarciem kopert. Nie mógł już nic zrobić, bo termin wpłaty wadium minął dużo wcześniej - dodaje radny Zbigniew Pomieczyński. - Dużo wcześniej przed przetargiem interesował się sprawą i zostawił w urzędzie swoje namiary, aby dano mu znać kiedy ma wpłacić wadium. Nie zrobiono tego. Ogłoszenia o przetargu nie zamieszczono w prasie ogólnopolskiej. A przecież wiadomo, że ludzie z pieniędzmi na wydzierżawienie promenady mogą przyjechać z całego kraju.

Kolejni przed komisję

Swoją wersję radny Pomieczyński przedstawił w poniedziałek członkom komisji rewizyjnej. Towarzyszyli mu także członkowie Stowarzyszenia Promenada, skupiającego handlowców z tamtego rejonu miasta. Oni również zgłaszali zastrzeżenia do rozstrzygnięcia przetargu.

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, od strony proceduralnej miasto spełniło wszystkie formalności. Po wysłuchaniu radnego, komisja chce jednak porozmawiać bezpośrednio z biznesmenem, który zdaniem radnego chciał również startować w przetargu.

- Poprosiliśmy radnego o przekazanie nam kontaktu do tego pana. Zanim przedstawimy swoje stanowisko w tej sprawie, chcielibyśmy wysłuchać wszystkich zainteresowanych bezpośrednio, a nie na zasadzie pośredników - mówi radny Waldemar Boratyński, przewodniczący komisji rewizyjnej.

Każdy odrzuca zarzuty

Rzecznik prasowy prezydenta zdecydowanie zaprzecza zarzutom radnego. Dodaje, że jego działanie, to kampania przed zbliżającymi się wyborami. Zbigniew Pomieczyński już dawno bowiem powiedział, że będzie walczył o fotel prezydenta. Niejednokrotnie zapowiadał też, że ma w zanadrzu afery, którymi może skompromitować obecne władze miasta.

- To nie jest kampania wyborcza - odpiera zarzut radny. - Nie zamierzam walczyć z panem Żmurkiewiczem. Nie chodzi mi też o to, żeby odebrać promenadę panu Wiaterowi. Uważam go za bardzo dobrego biznesmena. Ale doszły mnie głosy, że przetarg odbył się nieczysto i uważam, że należy to wyjaśnić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński