Przegrani

Wyborcy ze Stargardu zdecydowali, że nie chcą już u władzy przedstawicieli Samoobrony i Ligi Polskich Rodzin. Ta partia otrzymała za mało głosów, żeby w nowej kadencji mieć swoich radnych, choć w poprzedniej kadencji ich mieli.
Teraz Stefania Kwiatkowska-Ociepa, Wojciech Kwiatkowski, Andrzej Baranowski i Włodzimierz Świerczewski (LPR) oraz Kamil Borowicz (Samoobrona) w radzie już zasiadać nie będą.

Lewica i Demokraci

Wyborcy negatywnie ocenili ostatnie lata działalności Jana Dąbrowskiego. Przedstawiciel Sojuszu Lewicy Demokratycznej w kadencji 1998-2002 zasiadał w zarządzie miasta, a przez ostatnie cztery lata był radnym miejskim. Teraz z listy Lewicy i Demokratów chciał zostać radnym na nową kadencję. Ale wyborcy tego nie chcieli i nie dali mu wystarczającego poparcia. Jan Dąbrowski musi więc na razie zapomnieć o wpływaniu na losy Stargardu.

O władzy w powiecie stargardzkim może za to na razie zapomnieć inna przedstawicielka SLD Ewa Węgielnik. Była radna powiatu, dbająca na co dzień o biuro poselskie SLD w Stargardzie, nie dostała od wyborców zgody na reprezentowanie ich w kolejnej kadencji. Zgody nie otrzymała też jej partyjna koleżanka Henryka Mamrot, na co dzień dyrektor stargardzkiego Gimnazjum nr 4. Obie panie w wyborczym głosowaniu przegrały.

Radnymi nie będą też Jan Szafran i Andrzej Albrewczyński, obecnie członkowie zarządu powiatu stargardzkiego. Im wyborcy też nie zaufali na tyle, żeby powierzyć w ich ręce na najbliższe cztery lata stargardzkie sprawy. Podobnie jak Jadwidze Dąbrowskiej, byłej radnej SLD, a na co dzień wiceprezes Stargardzkiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego.

Radną w nowej kadencji nie będzie Agnieszka Borowska, która cztery lata temu mandat radnej zdobyła startując w koalicji pod nazwą Platforma Samorządowa. W trakcie kadencji przeniosła się do Partii Demokratycznej i w wyborach wystartowała z listy Lewicy I Demokratów. Bez sukcesu.

Platforma Obywatelska

Prztyczek w nos od mieszkańców Stargardu dostała też startująca z listy Platformy Obywatelskiej Anna Pałaczyńska. Radnej ostatniej kadencji nie pomogło, że w niedzielnych wyborach wystartowała pod szyldem PO. W 2002 roku Anna Pałaczyńska została radną reprezentując Samoobronę. Jakiś czas temu stargardzka Samoobrona się rozpadła, z trzech radnych tej partii został tylko jeden, a radna Pałaczyńska znalazła swoje nowe miejsce w Platformie. Ale mimo że kandydaci tej partii w Stargardzie dostali najwięcej mandatów, to dla byłej reprezentantki Samoobrony miejsca w nowej radzie nie ma.

Prawo i Sprawiedliwość

O sprawowaniu władzy w Stargardzie, na pewno na jakiś czas, zapomnieć mogą też Kazimierz Wąsaty i Grzegorz Chełmiński. Obaj byli radnymi minionej już kadencji. Pierwszy z nich postanowił jakiś czas temu wejść do Prawa i Sprawiedliwości, ale nie przyczyniło się to do jego sukcesu w nowych wyborach. Kazimierz Wąsaty, na co dzień zarządzający strefą płatnych parkingów w Stargardzie, do nowej rady nie wszedł. Drugi z tych panów w 2002 roku został radnym jako przedstawiciel Samoobrony. Później z tej partii odszedł i z dwoma innymi radnymi założył klub radnych PiS-u. Ale i jemu przynależność do tej partii nie pomogła. G. Chełmiński, na co dzień pracownik Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej, w nowej kadencji radnym nie został.

Przegranymi w wyborach są też byli radni powiatu, którzy w niedzielę walczyli o nowe mandaty startując z listy PiS-u. Ale wyborcy nie dali im już przyzwolenia na dalsze wpływanie na losy powiatu stargardzkiego. Radnymi nowej kadencji nie zostali: Edward Kosmal, Waldemar Wiśniewski i Elżbieta Mochocka.

Więcej o wyborach w Stargardzie w papierowym wydaniu "Głosu".