Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protest-sąd

Mariusz Parkitny, 8 lutego 2005 r.
- Pójdę aż do Strasburga, by walczyć o swoje prawa - mówił wczoraj pan Stanisław. - I protestować w słusznej sprawie nie przestanę.
- Pójdę aż do Strasburga, by walczyć o swoje prawa - mówił wczoraj pan Stanisław. - I protestować w słusznej sprawie nie przestanę. Marcin Bielecki
W proteście przeciwko opieszałości sądu zdesperowany mężczyzna przywiązał się wczoraj do słupa przed budynkiem Sądu Okręgowego w Szczecinie.

72-letni Stanisław W. czeka na sprawiedliwość od siedmiu lat. Domaga się wymeldowania z mieszkania swoich opiekunów. Wczoraj liczył na to, że wyrok zapadnie. Nie doczekał się. Przy pomocy łańcucha i kłódki przypiął się do znaku drogowego przed sądem przy ul. Małopolskiej.

- Nie odejdę dopóki nie dostanę wyroku. Ile mogę czekać na sprawiedliwość - mówił.

Na miejscu zjawiła się policja sądowa i policyjni negocjatorzy. Przez kilkadziesiąt minut bezskutecznie namawiali mężczyznę, by zrezygnował z protestu. Proponowali mu spotkanie z sędzią, która rozpatrywała jego sprawę. Staruszek był nieugięty.

- Wolę zamarznąć na tym zimnie niż się poddać. Nie mam nic do stracenia - mówił.

W końcu policjanci zdecydowali się na rozwiązanie siłowe. Nożycami przecięli łańcuch. Szamocącego się i krzyczącego wsadzili do karetki pogotowia. Mężczyzna został zawieziony do szpitala przy ul. Mącznej.

Miał rację

To trzeci w ostatnim czasie tak spektakularny protest w szczecińskich sądach. Wcześniej zdesperowani petenci przykuwali się do kaloryferów w budynku sądu. Wczorajsza manifestacja ponownie wywołała temat opieszałości szczecińskich sądów. Dziesiątki osób latami czekają na wydanie wyroku. Najgorsza sytuacja jest w sądach pracy oraz sądach cywilnych.

-Trudno pokusić się o jednoznaczną ocenę. Są wydziały, gdzie zaległości są spore, ale są i takie, gdzie jest lepiej - mówi sędzia Jacek Szreder, prezes Sądu Rejonowego w Szczecinie.
Podobna sytuacja panuje w Sądzie Okręgowym. Najdłużej czeka się na rozstrzygnięcia spraw cywilnych.

- To nie jest tak, że sędziowie robią na złość petentom. Część z tych spraw wymaga skomplikowanych opinii biegłych, wielu dowodów. A to wszystko niemiłosiernie wydłuża postępowanie - mówi szczeciński sędzia.

Kto widzi poprawę

Według sędziów i adwokatów widać jednak zmiany na lepsze. Przyczyniły się do tego zmiany w procedurze prawnej, większe nakłady na sądownictwo.

- Od pewnego czasu widać lekką poprawę - mówi sędzia Jecek Szreder. - Nie jest to jeszcze to, co byśmy chcieli, ale kierunek zmian jest dobry.

Wtóruje mu mec. Marek Mikołajczyk, były dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Szczecinie.

- Obserwuję przyspieszenie rozpatrywania spraw - mówi. - Widać to dobrze w sprawach gospodarczych, gdzie uproszczono procedury i sprawy toczą się szybciej.

Pozostaje skarga

Takimi optymistami nie są jednak petenci, którzy latami czekają na rozpatrzenie swoich spraw. Dlatego coraz więcej osób składa skargi na opieszałość sądów. Obecnie jest już ich ponad pięćdziesiąt. W trzech przypadkach sądy orzekły, że doszło do przewlekłości postępowania. Skarżący otrzymali odszkodowanie.

- Pójdę aż do Strasburga, aby walczyć o swoje prawa - mówi pan Stanisław. - I protestować w słusznej sprawie nie przestanę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński