Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protest przeciw dyskryminacji

Andrzej Kraśnicki jr
Pod urzędem protestowali nie tylko handlujący tanim alkoholem ale także osoby, które pracują na polskich, wolnocłowych statkach. Około 50 z nich grozi utrata pracy. Statki nie mają bowiem klientów.
Pod urzędem protestowali nie tylko handlujący tanim alkoholem ale także osoby, które pracują na polskich, wolnocłowych statkach. Około 50 z nich grozi utrata pracy. Statki nie mają bowiem klientów. Marek Biczyk
Około setki mieszkańców Świnoujścia, Nowego Warpna, Międzyzdrojów i Stepnicy demonstrowało wczoraj pod Urzędem Wojewódzkim w Szczecinie. Domagali się cofnięcia decyzji ograniczającej możliwość robienia wolnocłowych zakupów przez mieszkańców strefy przygranicznej.

Zagrozili, że jeśli ich życzenie nie zostanie spełnione pójdą do Leppera i razem z nim "najadą na Warszawę". Rzecznik Praw Obywatelskich przyznaje, że protestujący mają rację. Demonstrację zorganizował Stanisław Huszcza, stojący na czele Chrześcijańskiego NSZZ "Sierpień 80" ze Świnoujścia.
Protestujący krzyczeli, że nowe przepisy to łamanie konstytucji przez Ministerstwo Finansów. Resort zdecydował bowiem, że od 1 stycznia 2002 roku mieszkańcy strefy przygranicznej mogą kupić w sklepie wolnocłowym dwa razy mniej alkoholu i dziesięć razy mniej papierosów niż osoby zameldowane w głębi kraju. W ten sposób rząd chce ograniczyć masowy wwóz taniego alkoholu do Polski.
Takim kontrowersyjnym podziałem obywateli zainteresował się Andrzej Zoll, rzecznik praw obywatelskich. Poinformował już Ministerstwo Finansów, że jeśli nie wycofa budzących jego wątpliwości przepisów skieruje sprawę do Trybunału Konstytucyjnego. Na razie czeka na odpowiedź.
- Nie można dzielić praw i obowiązków obywateli według ich adresu zamieszkania - powiedział wczoraj GŁOS-owi Stanisław Wilieński, pełnomocnik rzecznika praw obywatelskich.
Delegacja demonstrantów przyjęta została przez wojewodę Stanisława Wziątka. Za jego pośrednictwem przekazali petycje skierowane do premiera Leszka Millera i ministra gospodarki Jacka Piechoty. "Gorszym złem byłoby, gdyby ci ludzie, tzw. mrówki, w celu zdobycia środków do życia zaczęli kraść lub, co gorsze, zabijać" - napisali protestujący.
Stanisław Huszcza poprosił też wojewodę o przekazanie rządowi od protestujących rządowi torebki z drobnymi monetami.
- To nie złośliwość - zaznaczył. - Po prostu ci bezrobotni czym mogą, tym chcą się podzielić z rządem. Zebrali po kilka groszy, bo takie pieniądze mają na życie - wyjaśnił.
Po wyjściu z urzędu Stanisław Huszcza zapowiedział, że rząd ma czas do 1 marca na cofnięcie decyzji Ministerstwa Finansów.
- W przeciwnym razie jedziemy do Warszawy i łączymy się z panem Lepperem - zapowiedział. - I nie będzie to już pokojowa demonstracja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński