Na popołudniowej konferencji z zarządem armatora statku, Euroafriką i firmą mustrującą marynarzy, Polaris, nie wiele powiedziano o negocjacjach w sprawie zwolnienia porwanych.
- Prowadzone przez nas negocjacje były żmudne i trudne - stwierdził Jacek Wiśniewski, dyrektor Euroafriki. - Doprowadzenie do szczęśliwego finału było dla nas sprawą nadrzędną.
Nie ujawnił, czy firma zapłaciła za uwolnienie porwanych, ani też, czy uczynił to ubezpieczyciel.
Michał Czerepaniak z Polarisu pytany, czym byli żywieni nasi marynarze podczas porwania przytoczył jedno zdanie z rozmowy telefonicznej prowadzonej z nimi: Gdy skończyły się ukradzione ze statku zapasy, jedliśmy to, co oni.
Kierownictwo Euroafriki nie zdradziło, czy rozpatrywano zapłacenie porwanym odszkodowania. Podkreślono za to dużą rolę w uwolnieniu Polaków polskiego konsula w Nigerii.
Czytaj również: Porwani marynarze uwolnieni. Premier: "Są cali i zdrowi"
Polecamy na www.gs24.pl!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?