Ten mecz był już dla szczecinian przegrany. Po dobrej pierwszej kwarcie - zespół miał coraz więcej problemów rzutowych, ale i decyzyjnych. Goście z Inowrocławia - wyżej notowani w II lidze - przejęli kontrolę, na długą przerwę schodzili przy nieznacznej przewadze.
III kwarta i połowa IV odsłony to były baty dla Ogniwa. Noteć zaczęła trafiać z dystansu, szybko i dobrze wyprowadzała kontry, a szczecinianie wyglądali na zupełnie pogubionych. W dodatku grali za bardzo szablonowo - piłka jakby musiała przejść przez dwójkę najbardziej doświadczonych graczy, a to przekładało się na to, że nie wszyscy rzucali z czystych pozycji, gdy mogli to zrobić.
Noteć w 27. minucie prowadziła różnicą 20 punktów, a pięć minut przed końcem 16. Ale gospodarze zaczęli trafiać, a goście pudłowali lub popełniali straty. Różnica szybko stopniała i doszło do ciekawej końcówki. W ostatniej minucie Karol Pytyś pewnie wykonywał osobiste i 48 sekund przed końcem zrobiło się 78:79. Mało tego - defensywa Ogniwa doprowadziła do straty Noteci. Rzutem na taśmę szczecinianie mogli wyrwać zwycięstwo, ale mając piłkę popełnili stratę. Szybki faul i po osobistych Noteć podwyższyła prowadzenie. Pozostawało 11 sekund i szansa na dogrywkę. Tyle, że Szymon Szmit mocno przestrzelił - pod presją rywali - trójkę i było po meczu.
Ogniwo nadal będzie w czołówce II ligi, ale czołowa trójka już mocno uciekła naszej drużynie.
“Bodyguard” lekiem na hejt?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?