Polski Cukier za mocny dla Wilków Morskich. Szanse na play-off maleją

Początek spotkania należał do Diduszki, ale nie Łukasza. Bartosz, skrzydłowy gości, szybko zdobył siedem punktów i głównie dzięki niemu Polski Cukier wychodził na nieznaczne prowadzenie. Zmieniło się to po wejściu Taurasa Jogeli, który także rzucił siedem oczek. Po pierwszej kwarcie to Wilki Morski prowadziły 24:20.

W drugiej odsłonie meczu gospodarze zaliczyli słabszy okres, który został bezwzględnie wykorzystany przez przeciwników. Przez pięć minut King rzucił tylko dwa punkty, a Polski Cukier zbudował sobie sidemiopunktowe prowadzenie. Trener Mindaugas Budzinauskas musiał poprosić o przerwę, aby wybić z rytmu zespół gości. Wicemistrzowie Polski nie spuścili jednak z tonu i do przerwy wygrywali 42:39. Przewaga stopniała głównie dzięki Łukaszowi Diduszce, który dwa razy trafił z dystansu.

Glenn Cosey i Aaron Cel rozpoczęli drugą połowę od celnych trójek, a po przeciwnej stronie tym samym odpowiadał Diduszko. Po rzutach wolnych Pawła Kikowskiego goście prowadzili już tylko 54:52. King grał bardzo dobrze w obronie, ale popełniał proste straty w wyprowadzeniu piłki lub przegrywał walkę o zbiórki. Zdobywcy Pucharu Polski podkręcili tempo i przed ostatnią kwartą prowadzili 59:52.

Gości przez długi czas prowadził Tomasz Śnieg, ale gospodarze nie odpuszczali i różnica punktowa ciągle była niewielka. Skrzydła Wilkom podcinały rzuty trafiane w ostatnich sekundach akcji. Pięć minut przed końcem przewaga Polskiego Cukru po raz pierwszy była dwucyfrowa. Goście bezpiecznie dowieźli przewagę i ostatecznie wygrali 89:77.

Szczeciński zespół wciąż pozostaje w walce o fazę play-off. Przed Wilkami Morskimi cztery mecze wyjazdowe. Pierwsze już w sobotę (godz. 18) z GTK Gliwice.

King Szczecin - Polski Cukier Toruń 77:89 (24:20, 15:22, 13:17, 25:30)
King: Diduszko 16, Harris 15, Kikowski 13, Jogela 12, Kowalczyk 8, Paliukenas 8, Medlock 5, Benjamin 0.