MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Policja pod kościołem

Emilia Chanczewska, 17 marca 2004 r.
Podczas rekolekcji wielkopostnych w kościele p.w. Miłosierdzia Bożego na osiedlu Zachód interweniowała policja. Ksiądz nie mógł poradzić sobie z grupą uczniów z Gimnazjum nr 4.

Podczas poniedziałkowej mszy rekolekcyjnej grupa chłopców rozrabiała na zewnątrz kościoła na os. Zachód. Krzyczeli, głośno przeklinali. Ksiądz wyszedł, by ich uciszyć. Nie udało mu się to, więc wezwał policję. Uczniowie twierdzą, że wcześniej krzyczał na nich i dwóch z nich zderzył głowami. Na, współpracującym z "Głosem Szczecińskim", Stargardzkim Portalu Internetowym (www.stargard.com.pl) rozgorzała dyskusja na ten temat.

- Ksiądz proboszcz wyjechał ze Stargardu - informuje nas anonimowa osoba, która odebrała telefon na plebani kościoła p.w. Miłosierdzia Bożego. - Nie musi być na miejscu w czasie rekolekcji.
Następnie słyszymy, że sprawa wydarzeń podczas rekolekcji jest "bezdyskusyjna".

- Jak ktoś robi takie rzeczy, to trzeba go głaskać po główce? - pada pytanie. - Ryczy, przeszkadza, wydaje nieartykułowane dźwięki. Kilkunastu wpadło do kościoła. Trudno na to nie zareagować!
- Ojciec był, wyjaśniał - mówi przedstawiciel plebani. - A internet, jak papier, wszystko przyjmie. To są wymysły.

Jak udało się nam ustalić, uczniowie, którzy przeszkadzali w przebiegu rekolekcji, są znani z podobnych wybryków. Część z nich brała udział w pobiciu swojego kolegi, które miało miejsce pod koniec listopada ubiegłego roku, przy kościele p.w. Miłosierdzia Bożego...

List internauty

Ksiądz z Miłosierdzia Bożego to człowiek, który nie potrafi się kontrolować. Nie pierwszy raz doszły nas słuchy o jego niestosownym zachowaniu. Zaczęło się od plotek: ksiądz bije dzieci. Trudno w to uwierzyć... przesada! Ale dziś przekonaliśmy się, że plotki mogły być prawdziwe.

Na naszych oczach (rekolekcjonistów) posunął się zbyt daleko. Chłopcy z drugiej klasy gimnazjalnej nie zachowywali się odpowiednio: wrzaski, śmiechy. To zachowanie niedozwolone, mimo to zachowanie księdza wobec nich, nie było odpowiednie.

Złapał dwóch chłopaków i stuknął ich o siebie głowami. Następnie wyrzucił ich z Kościoła (siłą). Do kolejnego chłopca (źle zachowującego się) wezwał policję. Po tych zdarzeniach wyraźnie dawał nam do zrozumienia, że nie potrafimy się zachować, jesteśmy "debilami, głupimi w dodatku".

Tak się składa, że chłopcy byli dojeżdżający z Kluczewa. Niechęć do tego faktu także dała się we znaki u księdza. Z powodu pochodzenia wszyscy (łącznie z niewinnymi osobami) byli obrażani i to w dodatku na forum Kościoła. Ksiądz mówi nam, że jeśli dalej będziemy tak się zachowywać "weźmie nas za łby i wywali" lub zaprowadzi "tam" i zrobi z nami porządek. Kościół to miejsce, gdzie nikt nie karze nam chodzić.

Dobre zachowanie powinno być codziennością. To, że niektórzy do tego jeszcze nie dorośli nie znaczy, że powinno tolerować się zachowanie wciąż niezadowolonego z życia księdza. Boję się go nawet inni księża, którzy nie potrafią tego ukryć. Identycznie jest z katechetkami.

Źródło www.stargard.com.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński