MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Podejrzliwa 30-latka ofiarą oszustwa na policjanta. Straciła 120 tysięcy złotych

Leszek Wójcik
Leszek Wójcik
We wtorek (26 czerwca) do 30-letniej szczecinianki zadzwonił pracownik banku (tego banku, w którym kobieta trzymała swoje oszczędności) z informacją, że wykryto oszusta, który defraudował pieniądze klientów
We wtorek (26 czerwca) do 30-letniej szczecinianki zadzwonił pracownik banku (tego banku, w którym kobieta trzymała swoje oszczędności) z informacją, że wykryto oszusta, który defraudował pieniądze klientów archiwum gs24.pl
Rzekomy pracownik banku kazał 30-letniej szczeciniance przelać blikiem pieniądze z jednego konta na drugi (ponoć wykryli nieprawidłowości i porządkują dokumenty). Kobieta zignorowała polecenie - pomyślała, że może to być oszustwo. Ale, kiedy zadzwonił do niej komendant stołecznej policji w Warszawie i zagroził, że zostanie ukarana za odmowę współpracy z policją, przelała 120 tys. zł na podane przez niego konto. Już ich nie ma. I pewnie nigdy nie odzyska.

"BĄDŹ CZUJNY!!!" ostrzegają na swojej stronie internetowej szczecińscy policjanci, metodą "na..." oszukiwani są nie tylko seniorzy.

- Aby wzmocnić przekaz i wzbudzić zaufanie do siebie, oszuści w swoich działaniach podpierają się autorytetami i zawodami tzw. zaufania publicznego - tłumaczy mł. asp. Paweł Pankau, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie. - Podają się więc za policjantów, prokuratorów, adwokatów, sędziów, pracowników banków. Odgrywają teatralne sceny, płaczą, proszą o pomoc, straszą konsekwencjami, szantażują... Słowem próbują tak zmanipulować swojego rozmówcę, by ten zgodził się na współpracę z nimi.

We wtorek (26 czerwca) do 30-letniej szczecinianki zadzwonił pracownik banku (tego banku, w którym kobieta trzymała swoje oszczędności) z informacją, że wykryto oszusta, który defraudował pieniądze klientów. Aby uratować swoje oszczędności, musi teraz utworzyć nowe konto i przelać na nie swoje pieniądze.

- Kobieta zignorowała polecenie rzekomego bankowca - mówi Paweł Pankau. - Rozłączyła się.

Ale telefon zadzwonił po raz drugi. Pracownik banku poinformował klientkę, że konto już jest utworzone. Ma teraz dokonać transakcji. Podejrzewająca oszustwo kobieta i tym razem nie zareagowała. Znów wyłączyła telefon, który (niestety) zadzwonił po raz trzeci.

- Tym razem zadzwonił rzekomy komendant Stołecznej Komendy Policji w Warszawie - podaje oficer prasowy. Komendant zagroził szczeciniance konsekwencjami związanymi z odmową współpracy z policją - utrudniała w ten sposób prowadzenie śledztwa. Między innymi kobieta miała zostać ukarana grzywną.

Zastraszona w ten sposób kobieta mimo to sprawdziła w internecie numer telefonu, z którego zadzwonił do niej komendant warszawskiej policji.

- W internecie pokazuje się ten numer jako telefon Stołecznej Policji - potwierdza mł. asp. Pankau.

Właścicielka konta w końcu uwierzyła. Wykonała polecenie policjanta. Straciła 120 tys. zł.

- Jeśli nie wiemy, z kim rozmawiamy powinniśmy się jak najszybciej rozłączyć a jeśli mamy choć cień wątpliwości zadzwońmy na policję z informacją, że mieliśmy taki telefon.

Paweł Pankau podkreśla: "Prawdziwy policjant nigdy nie dzwoni i nie prosi o gotówkę czy inne kosztowności".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO 2024 ODC. 6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński